Ewelina Taraszkiewicz kontra Jakub Rzeźniczak. Co oboje mówią o swoim dawnym związku
Kamil Frątczak
26 czerwca 2023, 13:36·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 26 czerwca 2023, 13:36
Życie uczuciowe Jakuba Rzeźniczaka od lat wzbudza kontrowersje. Jego ostatnia wypowiedź u Żurnalisty, w której przekonywał, że jego ex partnerka była "dziewczyną na telefon" dolała oliwy do ognia. Jednak wersja Eweliny Taraszkiewicz różni się od tej piłkarza. Co oboje mówią o dawnej miłości?
Reklama.
Reklama.
Jakiś czas temu medialne doniesienia o tym, że Rzeźniczak ma córkę z inną kobietą, rozgrzały internet do czerwoności. Tym samym wyszło na jaw, że zdradził swoją żonę. Gwiazdor potwierdził, że ma dziecko, a mamą małej Inez jest prawniczka Ewelina Taraczkiewicz.
Początkowo opinia publiczna uważała kobietę winną rozpadu małżeństwa Rzeźniczaka z Edytą Zając. Sam piłkarz w jednym z wywiadów przyznał, że żałuje zdrady. – Już tego nie zmienię, bo choć chciałbym cofnąć czas, nie jestem w stanie. Najgorzej, że zrobiłem to Edycie. Wiem, jak dobrą jest osobą, nie powinno jej to spotkać – przyznał w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
Ewelina Taraszkiewicz podczas rozmowy z portalem Jastrząb Post zdradziła, że "wersja oficjalna, która krążyła po internecie, niewiele ma wspólnego z prawdą".
– Nie czuję się winna (...) Był taki moment, kiedy wszyscy mnie obwiniali i ja miałam wielki problem, bo byłam świeżo po urodzeniu Inez, gdzie działały na mnie hormony, byłam w połogu i w pewnym momencie zaczęłam wierzyć w te oskarżenia. Natomiast terapeutka mi wytłumaczyła, że to jest zawsze wina mężczyzny, który ślubował wierność, uczciwość małżeńską, a do tego spotkałam się z nim zupełnie przypadkiem, po bardzo ciężkich wydarzeniach w moim życiu, więc jedyne, co mam sobie do zarzucenia to naiwność – tłumaczyła prawniczka.
– Z jednej strony wiem, że to nie jest moja wina. Z drugiej strony wiem, że pani Edyta też nie znała pełnej historii. Rozumiem na tamte czasy, dlaczego tak się stało, ponieważ próbowali ratować to małżeństwo, a z trzeciej strony ona cierpiała i ja też cierpiałam. I nie wiem, jak bym się zachowała, gdybym ją spotkała twarzą w twarz. Ja po pewnym czasie ją przeprosiłam SMS-owo. Natomiast w ogóle nie oczekiwałam, że ona te przeprosiny przyjmie, bo prawdopodobnie ja w takiej samej sytuacji (...) też bym tych przeprosin nie przyjęła (...) Ja wiem, jak było naprawdę, jest mi przykro, że przeżyła to, co przeżyła, ale winny jest tylko ex małżonek – podsumowała.
Przypomnijmy, że Jakub Rzeźniczak udzielił wywiadu Żurnaliście, w którym wprost powiedział, że Ewelina Taraszkiewicz, matka jego 5-letniej córki Inez, była "dziewczyną na telefon", gdy ją poznał.
– Jak nawet potem sprawy były w sądzie, były zeznania, to było potwierdzone przez nią, że za to spotkanie zapłaciłem chyba z półtora tysiąca za 2-3 godziny i tak się zaczęło – wyjaśnił. Sportowiec poinformował, że płacił za pierwsze spotkania, potem już nie – Pierwsze dwa spotkania były płatne, a później spotykaliśmy się tylko i wyłącznie na seks (...) Może mówiłem jakieś bardziej czułe rzeczy, ale tematu, żebym odszedł od Edyty, nigdy nie było – zapewnił.
W wywiadzie poruszył również temat córki, którą, jak przyznał, ciężko było mu zaakceptować. Dlaczego? Czuł się oszukany przez kobietę. Rzeźniczak oznajmił, że poczuł się wykorzystany, dlatego postanowił zerwać z nią kontakt na półtora roku. Wspomniał także, że próbował odbudować więź z córką, jednak do dziś mu się to nie udało.
Jak pisaliśmy w naTemat, po publikacji podkastu Ewelina Taraszkiewicz bardzo szybko zareagowała na jego "oskarżenia". "Panie Rzeźniczak, ja to tylko mam nadzieję, że Pan ma te dowody na tę moją 'prostytucję'. I tak oczywiście, że wszystkie zaraz wszystkie wiadomości na każde zdanie Pana Rzeźniczaka odpowiem. W przeciwieństwie do Ciebie Panie Rzeźniczak – ja mam dowody. Bardzo, bardzo słaba próba ratowania swej i tak już zniszczonej reputacji" – napisała na InstaStory.
Niestety kobieta nie doczekała się przeprosin we wskazanym przez siebie czasie. Jak Rzeźniczak ustosunkował się do oświadczenia Taraszkiewicz?W rozmowie z Plotkiem poinformował: "Wszystko, co powiedziałem w wywiadzie, jest prawdą".
Szkoda, że kolejna sprawa o zniesławienie będzie w Kołobrzegu, ale z przyjemnością będę jeździć na każdą rozprawę" – oświadczyła. Kobieta dała Rzeźniczakowi dwie godziny na publiczne przeprosiny. Masz 2 godziny, by publicznie mnie przeprosić i odwołać te parszywe kłamstwa na temat Edyty, temat Magdy i przede wszystkim na mój temat. I tym razem skonsultuj się, ze swoim prawnikiem. 11:45.