Drugi sezon "Stamtąd" udowodnił, że pod względem stale rozpleniających się tajemnic bez wyjaśnień może prześcignąć nawet króla zagadek, czyli serial "Zagubieni". Zwłaszcza zakończenie ostatniego odcinka oprócz przepotężnego cliffhangera dostarcza mnóstwo pytań. Scena ma też kilka szczegółów, które większość z nas mogła przegapić. O co w niej chodziło?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Stamtąd" (org. "From") to serial MGM+, który w Polsce możemy oglądać online na HBO Max.
Do tej pory nakręcono dwa sezony – oba mają po 10 odcinków. 3. sezon jest w przygotowaniu. Zdjęcia miały się zakończyć w grudniu, ale nie wiadomo, czy nie będzie obsuwy przez strajk scenarzystów.
Scena z finału 2. sezonu "Stamtąd" jest zaskakująca, a także ma kilka ukrytych przekazów. Jakie są teorie internautów?
Uwaga – w dalszej części tekstu są mega spoilery dotyczące całego sezonu i zakończenia. Jeśli jeszcze nie widzieliście 10. odcinka, to wróćcie tu później.
Akcja "Stamtąd" dzieje się w miasteczku rodem z powieści Stephena Kinga – trafiają do niego przypadkowo (?) ludzie z różnych części Stanów i nie mogą się z niego w żaden sposób wydostać. Jakby tego było mało, po zmroku są atakowani przez potwory będące skrzyżowaniem zombie i wampira (mogą wejść do domu tylko wtedy, gdy są zaproszone).
Przez kolejne odcinki, zarówno bohaterowie, jak i my, widzowie, coraz lepiej poznajemy zasady panujące w tym miejscu, ale nadal nie wiemy o nim nic – czym tak naprawdę jest i dlaczego działa tak jak działa. W 2. sezonie za to dowiadujemy się, że potwory były kaszką z mleczkiem w porównaniu z tajemniczymi siłami, które niczym Freddy Krueger są w stanie urzeczywistniać fobie (cykady, pająki) i atakować za dnia. I to w czasie snu.
Co widzimy w zakończeniu 2. sezonu "Stamtąd"? Te szczegóły można przegapić
Tabitha Matthews (Catalina Sandino Moreno) może się okazać najważniejszą postacią w całym serialu. To właśnie ją widzimy w finałowej scenie – budzi się w szpitalnym łóżku w "normalnym" świecie. Jak tam trafiła? W ostatnim odcinku Victor (Scott McCord) zaprowadził ją do drzewa-teleportu z butelkami – dzięki niemu przeniosła się do latarni morskiej.
Miały być tam uwięzione dzieci, które prosiły ją o pomoc w wizjach. Na samym szczycie latarni (swoją drogą, kiedy szła na górę, widzieliśmy, że te same schody pojawiały się w jej snach) spotkała jednak tylko chłopca w białym ubraniu, który był też wcześniej widziany przez Victora i jej syna – Ethana (Simon Webster). Przeprosił ją i wypchnął przez okno, mówiąc, że "to jedyny sposób". I tak właśnie obudziła się na szpitalnym łóżku.
Lekarka powiedziała jej, że trzy dni temu turyści znaleźli ją nieprzytomną w lesie. I tu na chwilę musimy się zatrzymać, by zwrócić uwagę na dwa detale. Po pierwsze: Tabitha obudziła się w szpitalu św. Antoniego, który jest patronem zaginionych osób i rzeczy, co jest bardzo wymowne. Po drugie: na ekranie komputera jest logo placówki, które przypomina symbol z jaskinii - ten który prześladował Jade'a (David Alpay). Przypadek? Nie sądzę.
Jednak moment, który najbardziej ryje beret, to ten w dosłownie ostatnich klatkach odcinka. I nie chodzi o sam widok, który jest za oknem. Mowa o jej odbiciu w szybie. Jedni widzą normalną twarz Tabithy oświetloną przez słońce. Drudzy zupełnie inną, blondwłosą kobietę! Ja się skłaniam ku tej drugiej opcji, ponieważ, gdyby to nie miało znaczenia, to twórcy aż tak bardzo by tego nie zarysowali. A może to tylko kiepskie efekty komputerowe? Czas pokaże...
O co tak naprawdę chodzi w finale 2. sezonu "Stamtąd"? Teorie internautów
Ostatnia scena trwa dosłownie chwilę, a wywraca wszystko do góry nogami. Na Reddicie jest pełno różnych teorii, z którymi można się zgadzać lub też nie, ale na przekonanie się o ich racji przyjdzie nam poczekać pewnie do 2024 roku. Wybrałem kilka takich, które wydają się najbardziej interesujące lub logiczne.
Pobudka szpitalu mogła być najgorszym zwrotem akcji w serialu: sugeruje, że Tabitha była w śpiączce, a te dwa sezony jej się przyśniły. Trudno jednak uwierzyć, by scenarzyści poszli tak banalną drogą i przekreślili całą fabułę. Jeden z internautów uważa, że kobiecie będzie się tylko wydawać, że to mógł być jakiś koszmar, ale wszystko jednak miało miejsce, a jej bliscy dalej są w innym wymiarze.
W szpitalu powiedzą jej, że tylko ona przeżyła wypadek kampera z początku serialu (stąd ma na twarzy blizny, których raczej by nie nabawiły się przy upadku z latarni), a w miasteczku znajdą jej ciało i pomyślą, że nie żyje (jak matka Victora?), choć tak naprawdę udało jej się uciec. A może wręcz przeciwnie: została uwięziona jeszcze gdzieś indziej? Może w innej równoległej rzeczywistości?
To wiąże się z inną spekulacją, że w serialu istnieje nie jeden, a nawet kilka równoległych wymiarów. Normalny świat, miasteczko, a także loch, do którego przenosił się szeryf Boyd (Harold Perrineau) w lesie.
Latarnia z kolei może być portalem, przez który można podróżować do "naszego" (?) świata. Pytanie tylko, czy faktycznie trzeba "zginąć", by się stamtąd wydostać? I czy trzeba to robić tylko w taki sposób jak Tabitha, tzn. jako ofiara wypchnięta przez kogoś innego? Im dłużej nad tym myślimy, tym pojawia się więcej pytań, a serial nie raczy nas odpowiedziami.
Niektórzy uważają też, że świadomość Tabithy przeniosła się w inne ciało. Dlatego widzieliśmy odbicie kogoś innego. Najbardziej szalona teoria to ta, którą znalazłem na portalu "DMT": według niej twarz na szybie przypomina Jasmine (Molly Dunsworth) – potwora, który przedostał się domu kolonialnego w pierwszym sezonie. Może teraz będzie mogła wrócić do miasteczka tylko jako zombiak? To byłoby naprawdę ciekawie, ale nie trzymałoby się zbytnio kupy, bo byłaby pierwszym "dobrym" potworem.
Już prędzej opisywana pod tym linkiem teoria symulacji ma więcej sensu: Tabitha "przeszła" pierwszy poziom (miasteczko), a teraz trafiła na kolejny (szpital). Kiedy i z niego się wydostanie, pozna "programistów" całego zamieszania. Może więc jej mąż Jim (Eion Bailey) miał rację z eksperymentem? Co ważne – nie jest jedyną "graczką", ale biorą w nim udział wszyscy bohaterowie serialu.
Za tą teorią przemawiają m.in. potwory, które zachowują się schematycznie jak w jakiejś starej grze komputerowej, "błędy matriksa" (drzewa teleportujące ludzi, powtarzające się wizje, np. upiorna lalka lub stosik kamieni i inne cuda-niewidy), podobne questy (Ethan i Victor przechodzą tę samą "fabułę" – trafili tam za dzieciaka, ich matki miały wizje i zaginęły w drodze do latarni), no i ten prąd, który jest, ale nie wiadomo skąd.
Co się stanie w 3. sezonie "Stamtąd"? Na to poczekamy do 2024 roku
Sporo internautów sądzi, że w 3. sezonie Tabitha odnajdzie w tym świecie/symulacji zaginioną siostrę/matkę Victora i razem będą szukały drogi powrotnej do "Fromville", jak nazywają to miasteczko internauci. Możliwe bowiem, że obie bohaterki spotkał ten sam los. Matka Victora zginęła przy drzewie z butelkami (a może też się wydostała – byłaby jednak staruszką), a siostrze udało się teleportować w latarni.
Wszystko w "Stamtąd" jest możliwe, ale powoli liczba pytań przewyższa kilkukrotnie liczbę odpowiedzi (a początkowo myślałem, że będzie inaczej). Cliffhanger z ostatniego odcinka namieszał sporo i jeszcze bardziej skomplikował całość, ale trzeba "podziękować" twórcom, że cała akcja nie skończyła się np. na wejściu do latarni, bo to by była przesada. Powoli jednak powinni się ogarnąć i odsłaniać kolejne karty - nawet w "Zagubionych" po drugim sezonie wiedzieliśmy chyba więcej.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.