Na międzynarodowym lotnisku Charlotte Douglas w USA samolot linii Delta Airlines wylądował bez podwozia. Na pokładzie samolotu znajdowało się 101 osób. Incydent na lotnisku w Charlotte jest kolejnym z udziałem samolotu przewoźnika Delta Airlines.
Reklama.
Reklama.
Charlotte w USA. Samolot wylądował bez podwozia
Do zdarzenia doszło 28 czerwca w Charlotte w stanie Karolina Północna. Jak podała amerykańska stacja telewizyjna Channel 9, samolot linii Delta Airlines wystartował o 7:25 czasu lokalnego z Atlanty. Lot 1092 przebiegał zgodnie z planem, a piloci Boeinga 717 nie zgłaszali żadnych usterek w trakcie rejsu.
Problem zauważono dopiero wtedy, gdy samolot szykował się do lądowania. Załoga odnotowała, że doszło do awarii systemu hydraulicznego przedniej części podwozia i do "posadzenia" maszyny będą mogli użyć jedynie kół, znajdujących się z tyłu kadłuba.
– Załoga powiedziała nam, że jest problem z wysunięciem przedniego podwozia i powiedziano nam, abyśmy przeczytali broszury informacyjne dotyczące bezpieczeństwa – stwierdził na antenie Channel 9 jeden z pasażerów lotu 1092.
Piloci wykonali pierwsze podejście do lądowania, jednak stwierdzili, że prędkość samolotu oraz ułożenie względem pasa nie jest bezpieczne i postanowili odejść na drugi krąg. Boeing z 101 osobami na pokładzie kolejne zniżanie rozpoczął na kilka minut przed 9:00.
Jak możemy zobaczyć na nagraniu, którego autorem jest jeden z pasażerów feralnego lotu, piloci w umiejętny i profesjonalny sposób zdołali posadzić maszynę bezpiecznie na ziemi.
– Załoga i piloci byli wspaniali! Nie było żadnych trzasków i głośnych dźwięków. Wszystkich ewakuowano trapami – powiedział inny rozmówca amerykańskiej stacji.
Samolot lądował bez podwozia, linie lotnicze przepraszają
Przewoźnik Delta Airlines w związku z incydentem wystosował specjalne oświadczenie, w którym przeprasza swoich pasażerów.
"Chociaż jest to rzadkie zjawisko, załogi lotnicze Delta szkolą się intensywnie, aby bezpiecznie radzić sobie w wielu scenariuszach, a lot 1092 wylądował bezpiecznie bez zgłoszonego uszczerbku na zdrowiu osób na pokładzie" – napisali przedstawiciele Delty.
"Nic nie jest ważniejsze niż bezpieczeństwo naszych klientów i ludzi. Naszym następnym celem jest zaopiekowanie się naszymi klientami podczas tego lotu, w tym odzyskanie ich bagażu i bezpieczny dowóz ich do miejsca docelowego. Przepraszamy naszych klientów za to, czego doświadczyli" – czytamy w oświadczeniu.
Jak podają amerykańskie źródła, na lotnisku Charlotte Douglas wciąż występują spore opóźnienia. Według Channel 9. pracownicy portu lotniczego wraz ze strażakami oraz służbami Delty pracują nad usunięciem Boeinga z pasu startowego.
Trwa czarna seria Delta Airlies
Incydent na lotnisku Charlotte Douglas to czwarty incydent na przestrzeni niecałych dwóch tygodni z udziałem Delta Airlines. Jak pisaliśmy w naTemat, 18 czerwca na lotnisku w Bostonie doszło do zderzenia się dwóch samolotów na pasie startowym. Obydwie maszyny szykowały się do startu.
Raptem cztery dni później samolot linii Delta miał odlecieć z Edynburga do Nowego Jorku. Finalnie lot się nie odbył, ponieważ pilot, który miał usiąść za sterami, na lotnisku stawił się pod wpływem alkoholu. Przewoźnik nie był w stanie oddelegować zastępcy, więc przebukował pasażerom bilety na kolejny lot. Więcej o tej sprawie przeczytacie tutaj.
Z kolei 25 czerwca na lotnisku w San Antonio miała miejsce dramatyczna i nieszczęśliwa sytuacja. Samolot Delta Airlines po przylocie z Los Angeles kołował na pasie startowym i powoli zmierzał do tzw. kołnierza, czyli korytarza dla pasażerów.
Z nieznanych przyczyn pracownik lotniska, który nawigował samolot do bramek stanął na wprost jedynego działającego silnika. Na nieszczęście stał na tyle blisko, że został dosłownie wessany przez pracującą turbinę.