Reklama.
Rafał Ziemkiewicz nie jest już "niepokornym" dziennikarzem. Choć jeszcze niedawno zapewniał, że już "Nigdy z Hajdarowiczem nie będę w aliansach", znów pisze na łamach "Rzeczpospolitej". I choć pokrętnie tłumaczy swój powrót na łamy "Rz", to czytelnicy nie zostawiają na nim suchej nitki i czują się oszukani.
Nigdy z Hajdarowiczem... ...nie będę w aliansach. Powiedziałem to chyba wystarczająco wyraźnie, ale skoro do niektórych nie dotarło, to powtarzam. Facet jest albo zwyczajnym słupem Tuska, a w takim razie zadawanie się z nim nie ma sensu, albo kompletnym idiotą, co wiedzie do wniosku tego samego. CZYTAJ WIĘCEJ
A tu się okazuje, że nawet po pacyfikacji nie udało się znaleźć dla „Rzeczpospolitej” innego naczelnego i innego zespołu, niż taki, który jeśli chce napisać na przykład o ruchu narodowym, to zamówią tekst nie u nich, a u kogoś, kto ma nazwisko i własny pogląd na sprawę. Okazuje się, że bez Semki, Mazurka, Warzechy czy Ziemkiewicza wciąż ani rusz. CZYTAJ WIĘCEJ
Podobno nie chciał Pan mieć już nic wspólnego z Hajdarowiczem? Szkoda, że jest Pan niekonsekwentny. Nadal cenię sobie pańskie teksty, ale mimo wszystko jest pewien niesmak. Panowie publicyści z "Do Rzeczy" powinni dawać przykład reszcie tych sprzedajnych dziennikarskich mend, na czym polega konsekwencja nie tylko w głoszeniu poglądów ale i w działaniu! Panie Rafale, zaliczył Pan wtopę. CZYTAJ WIĘCEJ
Ale to nie Agora, nie Wyborcza, nie Newsweek czy Wprost mają do pana pretensje, lecz tacy wierni czytelnicy, jak ja. Jeśli się tak jak pan powiedziało, że nie chce się mieć z kimś już nigdy do czynienia i dwa miesiące później się zmienia zdanie, to ja np po prostu czuję się oszukana. CZYTAJ WIĘCEJ
Wyborcza plotkuje czy to Pan zdecydował się napisać do "Rzepy", co jest faktem niepodważalnym? Po słowach zamieszczonych na salonie24, nie potrafi Pan już spojrzeć czytelnikom w oczy, co? Można zmienić zdanie i powiedzieć, że tam wciąż zostali przyjaciele (ewentualnie ludzie, do których ma Pan zaufanie), ale prawda jest taka, że teraz ta Wasza ogłaszana jako nie bójmy się tego słowa - produkt - niepokorność odbije się Wam czkawką. Bo Pan Bóg, jak się ktoś przechwala dopuszcza takie sytuacje, w których może się sprawdzić. No i żeś się Pan "sprawdził", a miast się pokajać, piszesz Pan farmazony. Najbardziej w tym wszystkim szkoda mi panów Gmyza i Wildsteina, dlatego wciąż kibicuję "Do Rzeczy". W końcu "w Sieci" też ma takiego wesołka co robił swego czasu z siebie ofiarę cenzury - Warzechę, i miałby to być wystarczający powód by nie kupować? Nie sądzę. CZYTAJ WIĘCEJ