Implozja w Titanie pozbawiła życia pięć osób. Udało się jednak odzyskać częściowo wrak. Jest to pewnym zaskoczeniem dla ekspertów. Fragmenty, które przetrwały "przeszły ich oczekiwania".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Eksperci przewidywali, że implozja Titana pozostawi niewiele nietkniętych do zbadania przez badaczy fragmentów. Mogą oni jednak mówić jednak o pewnym "szczęściu". Według eksperta, który rozmawiał z Daily Mail, ocalały większe części statku, niż oczekiwano, co prawdopodobnie ułatwi dochodzenie w sprawie tragedii.
Wrak Titana. Zaskakujące ustalenia ekspertów
Przypomnijmy: uważa się, że Titan implodował w ciągu kilku godzin od zejścia w kierunku wraku Titanica 18 czerwca. Teraz Tom Maddox, dyrektor Underwater Forensic Investigators powiedział Daily Mail, że odzyskanie tak dużych części przerosło jego oczekiwania.
– Wielu z nas podejrzewało, że w przypadku tej katastrofalnej awarii, implozji wiele części uległo dezintegracji, zwłaszcza części nietytanowych, co oczywiście znacznie utrudniłoby dochodzenie – wyjaśnił. Jak dodał, odzyskanie większych części wraku oznacza, że jest teraz więcej "elementów układanki", które pomogą rozwikłać, co doprowadziło do implozji.
W ocenie Maddoxa śledztwo będzie trudne i może zająć rok lub dłużej. – To nie działa tak, jak w przypadku wazonu lub szklanki. Rozbijesz je, potem znajdziesz wszystkie kawałki i składasz je z powrotem – tłumaczył, sięgając po barwne porównanie. I dodał: – W tym przypadku nie tylko nie jesteśmy pewni, czy wszystkie części zostaną odzyskane, ale nie jesteśmy też pewni, jaki rodzaj uszkodzeń został przez to spowodowany.
Titan próbował przerwać opadanie na dno
Co więcej, załoga miała próbować się ratować z łodzi. Jak informowaliśmy we wtorek, były doradca firmy OceanGate Rob McCallum rozmawiał na ten temat z gazetą "The New Yorker". Ekspert przekazał, że Titan próbował wynurzyć się na powierzchnię. – Łódź zrzuciła balast i próbowała przerwać opadanie na dno – mówił amerykańskiej gazecie.
Potem utracono kontakt z Titanem. Jednak McCallum jest pewien, że załoga musiała wiedzieć, że coś złego dzieje się ze statkiem.
– Raport, który otrzymałem natychmiast po zdarzeniu, na długo przed tym, jak uznano łódź za zaginioną, mówił o tym, że Titan schodził na głębokość 3,5 tys. metrów – poinformował były doradca firmy OceanGate. Rob McCallum to współzałożyciel firmy EYOS Expeditions. Zajmuje się ona wyprawami morskimi.
Na pokładzie Titana był znany brytyjski biznesmen i odkrywca – Hamish Harding, czyli właściciel Action Aviation i poszukiwacz przygód. Miał na koncie trzy rekordy Guinnessa, w tym najdłuższy czas przebywania na pełnej głębokości oceanu przez statek z załogą.
W wyprawie uczestniczył także brytyjsko-pakistański miliarder Shahzada Dawood, jeden z najbogatszych Pakistańczyków, który chciał dotrzeć do słynnego transatlantyku wraz z 19-letnim synem Sulaimanen. Shahzada był przedstawicielem SETI Institute (organizacji badawczej w Kalifornii) i wiceprezesem Dawood Hercules Corporation, części Dawood Group.
Czwartą osobą był francuski podróżnik Paul-Henri Nargeolet, który prowadził kilka wypraw do miejsca zatopienia Titanica i nadzorował wydobycie artefaktów z wraku. Piątą – Stockton Rush, dyrektor i założyciel OceanGate, firmy będącej organizatorem wycieczki pod wrak Titanica. Akcja ratunkowa kosztowała przynajmniej 1,2 mln dolarów.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.