Czy Niemcy są tacy, jak sobie wyobrażamy?
Czy Niemcy są tacy, jak sobie wyobrażamy? Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta

Niemiecka minister oświaty Annette Schavan dopuściła się plagiatu swojej rozprawy doktorskiej. Uniwersytet w Duesseldorfie odebrał jej za to tytuł naukowy, a kariera polityczna pani minister wisi na włosku. To kolejny, podobny skandal w Niemczech w ciągu ostatnich kilku lat. My wciąż uważamy Niemców za porządnych, uczciwych i ułożonych. Ale czy w wyobrażeniach nie lukrujemy naszych sąsiadów?

REKLAMA
Anette Schavan może podzielić los Karla-Theodora zu Guttenberga, ministra obrony Niemiec w latach 2009-2011. Guttenberg przestał być ministrem właśnie przez plagiat: w lutym 2011 Uniwersytet w Bayreuth oskarżył go o plagiat pracy doktorskiej i pozbawił tytułu naukowego. Guttenberg przyznał się do tego, że w pracy "popełnił kilka poważnych błędów", ale to nie było w stanie go uratować – 1 marca minister złożył dymisję, by chociaż uratować honor.
Teraz podobny los może czekać Annette Schavan. Co prawda, niemiecka polityk jeszcze do niczego się nie przyznała, a Angela Merkel zapewniła dzisiaj o "pełnym zaufaniu do pani minister", ale wiele osób przewiduje, że spotka ją to samo co Guttenberga. To już kolejny przypadek – bo poza Guttenbergiem byli jeszcze inni niemieccy politycy oskarżeni o plagiat, między innymi była przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Silvana Koch-Mehrin, która również straciła tytuł doktorski.
Uczciwy jak Niemiec
To zadziwiające, że w kraju, którego mieszkańcy uznawani są za wzór porządku, uczciwości i dokładności, po raz kolejny ujawniane jest naukowe oszustwo – i to na szczytach władzy. Rzuca to, oczywiście, cień na nieskazitelną opinię, jaką cieszą się Niemcy chociażby w Polsce.
Wbrew pozorom bowiem Polacy pozytywnie postrzegają Niemców i mówią o nich głównie w superlatywach. Oczywiście, nie zawsze tak było – jeszcze w latach '90 nasz
Użytkowniczka forum Kafeteria

Mieszkam w Niemczech od 3 lat z mężem, oboje mamy dobre prace w zawodzie, zarabiamy godnie, państwo niemieckie oferuje nam poziom życia, o którym moglibyśmy w Polsce pomarzyć. Nie jesteśmy jakimiś bogaczami ale stać nas na wszystko, na co musieliśmy odkładać w Polsce miesiącami, jeśli nie latami. Moi znajomi niemieccy z pracy są super, są ciekawi Polski, nauczyli się nawet paru zwrotow po polsku, nie mają żadnych uprzedzeń, są tolerancyjnymi, wesołymi ludźmi, na których można liczyć, choć na pierwszy rzut oka wydają się troche zdystansowani. CZYTAJ WIĘCEJ

stosunek do zachodnich sąsiadów był raczej negatywny, ale systematycznie się poprawiał. Z badań CBOS wynika, że tak dobrze jak teraz, nie ocenialiśmy relacji polsko-niemieckich od 1993 roku. Co więcej – Polacy współcześnie oceniają Niemców w samych superlatywach.
W badaniu CBOS-u z 2011 roku określiliśmy naszych sąsiadów jako: pewnych siebie, oszczędnych, pracowitych, kulturalnych i uczciwych. Niestety, opinie te bazują głównie na przekazach medialnych: głównie telewizji, w mniejszym stopniu na gazetach i informacjach z internetu. Jedynie 21 proc. badanych jako źródło informacji o Niemcach wskazało wtedy bezpośrednie kontakty z tym narodem lub pobyt w Niemczech. Czyżby więc medialny przekaz troszeczkę nie wyidealizował w naszych głowach tego, jacy są Niemcy?
"Kocham Niemców"
Okazuje się, że w polskim postrzeganiu Niemców nie ma przesady. Profesor Klaus Bachmann, politolog pochodzenia niemieckiego, który wykłada w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, stwierdza: – Ta opinia pokrywa się z tym, co myślą o sobie Niemcy.
Nasz rozmówca zaznacza jednocześnie, że nie oceniamy już Niemców stereotypowo, przez pryzmat drugiej wojny światowej, bo w ostatnich latach mają oni lepsze samopoczucie i poczucie własnej wartości. Dzięki temu to oni budują swój wizerunek, a nie pozwalają mu się kreować samoczynnie.
Również Karina, 23-latka która mieszka w Niemczech od kilku lat, przyznaje: – Niemcy faktycznie są po prostu fajną nacją. Wykształceni, dominuje u nich grzeczność. Ci z zachodu są trochę bogatsi i zamknięci na multi-kulti, niż na wschodzie, ale i tak ich kocham. Naprawdę, tak poukładanego narodu jeszcze nie widziałam.
Skąd te plagiaty?
Opinie te potwierdzają inne osoby mieszkające w Niemczech, które o to pytam: znajomi biznesmeni czy korespondenci prasowi. Jedyny zgrzyt to podział na "biedniejszy" wschód i "bogatszy" zachód kraju. Prof. Klaus Bachmann przekonuje jednak, że dzisiaj już te różnice nie są u naszych sąsiadów aż tak widoczne i na pewno mieszkańcy wschodnich Niemiec nie są mniej uczciwi lub kulturalni, niż ci z zachodu.
Dociekam więc: jak to się stało, że w tak ułożonym i porządnym kraju dochodzi do plagiatowych skandali na szczytach władzy? – To jest kilka przypadków, które o niczym nie świadczą. Do tych plagiatów doszło kilkadziesiąt lat temu. Teraz tylko wychodzi to na jaw, bo internauci zaczęli sprawdzać takie rzeczy. Do tego, po aferze z
Guttenbergiem, powstała ogromna presja na uniwersytety, żeby nie dopuszczały do takich sytuacji i bardzo zaostrzyły kryteria – wyjaśnia prof. Bachmann. Nie daję jednak za wygraną, bo przecież w Niemcy nie mogą być tak blisko ideału. Więc może chociaż ta edukacja kuleje? – Chałtura i bylejakość w edukacji istnieje także w Niemczech. Jest kilka uniwersytetów, które należą do światowej czołówki, ale poza tym jest wiele kiepskich uczelni, tak samo jak w Polsce – przyznaje profesor.
Nasz rozmówca zaznacza jednak, że trudno oceniać cały kraj po kilku przypadkach. Szczególnie, że święte oburzenie plagiatowe, jakie wybucha na niemieckich Uniwersytetach, podszyte jest hipokryzją: – To tak jak ze złodziejem, który po dokonaniu kradzieży wskazuje kogoś palcem i krzyczy: "łapcie go, złodziej!". Teraz tak robią profesorowie, bo wiedzą, że oni lub ich poprzednicy do tego dopuścili, więc chcą chociaż czymś się wykazać. Wszyscy mówią o politykach, ale nikt nie mówi o ich promotorach – przypomina prof. Bachmann.
Problem imigrantów
O ile jednak nasze wyobrażenie o Niemcach dość pokrywa się z tym, jacy są oni obecnie, to za kilkanaście lat już nie musi tak być. Powód jest prosty: imigranci. Napływający Turkowie czy Polacy nie są tak ułożeni i uczciwi jak Niemcy, a stanowią coraz większy odsetek mieszkańców tego kraju. Prof. Bachmann przekonuje, co prawda, że imigranci przystosowują się do niemieckiego stylu życia, ale nie wszyscy.
– Imigranci bardzo psują image Niemców, na każdym poziomie. Od tych pod mostem, tutaj niestety jest spory zalew Polaków, brudnych i chamskich, przez średnich pracowników, którzy wykorzystują socjal do granic możliwości, aż do pracodawców. Ci
ostatni są bardziej bezwzględni niż Niemcy, więcej kombinują z podatkami, zwalniają z dnia na dzień, nie dają pracownikom umów. Podobnie jak w Wielkiej Brytanii, konflikty w Niemczech ogniskują się raczej właśnie wokół imigrantów, niż rdzennych mieszkańców – opowiada mi Karina.
Czego nie wiemy o Niemcach?
Poza jednak problemami z imigrantami, nasze wyobrażenie o Niemcach pokrywa się z tym, jacy oni są – przynajmniej według relacji osób, które tam przebywają. W ostatnich latach pojawił się jednak jeden aspekt, polityczny, w którym nasze myśli niespecjalnie odwzorowują rzeczywistą sytuację. W mediach, szczególnie prawicowych, można było dostrzec trend określania Niemców jako dominatorów Europy. Narodu, który tylko kombinuje jak by tu podporządkować sobie Polskę, Francję, a najlepiej całą Unię Europejską.
Dr Sebastian Płóciennik z Instytutu Spraw Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego przekonuje jednak, że wcale tak nie jest: – Oni zdają sobie sprawę z tego, że muszą uważać na image wiedzących więcej. Ludziom się wydaje, że to na nich spoczywa odpowiedzialność za Europę, uważa Niemcy za dominujących w Europie. A tak naprawdę Niemcy raczej przegrali, nie narzucili swojej koncepcji walki z kryzysem i wbrew pozorom nie wygrali batalii o nadanie tonu Europie.
Na szczęście postrzeganie Niemców jako groźnego dominatora, który tylko czeka na okazję do wjechania czołgami do sąsiednich krajów, występuje głównie po prawej stronie sceny politycznej. Poza tym, Niemcy najwyraźniej po prostu są w porządku. Najdobitniej świadczy o tym fakt przypomniany przez dr. Płóciennika: – Doświadczenia Polaków za granicą nie są złe, nie słychać tragicznych historii z Niemiec. Inaczej niż Polacy w Wielkiej Brytanii, ci w Niemczech są tam od kilku, kilkunastu lat, nie zakładają żadnych organizacji polonijnych. Tylko żyją i tam pracują.