nt_logo

W rzeszowskim żłobku dziecko zmarło przez winogrono. Był już podobny przypadek

Alan Wysocki

11 lipca 2023, 20:31 · 1 minuta czytania
W żłobku w Rzeszowie doszło do niewyobrażalnej tragedii. 3-letnie dziecko zmarło w wyniku zakrztuszenia się winogronem. To jednak nie pierwszy tego typu wypadek. W zeszłym roku podobnie dramatyczną historię opisała "Wyborcza".


W rzeszowskim żłobku dziecko zmarło przez winogrono. Był już podobny przypadek

Alan Wysocki
11 lipca 2023, 20:31 • 1 minuta czytania
W żłobku w Rzeszowie doszło do niewyobrażalnej tragedii. 3-letnie dziecko zmarło w wyniku zakrztuszenia się winogronem. To jednak nie pierwszy tego typu wypadek. W zeszłym roku podobnie dramatyczną historię opisała "Wyborcza".
Dziecko w żłobku zmarło przez winogrono. Przypadek z Rzeszowa nie jest pierwszy. Fot. Amelie - Benoist / BSIP / East News

Dziecko w żłobku zmarło przez winogrono. Przypadek z Rzeszowa nie jest pierwszy

Informacje o tragedii jako pierwszy przekazał RMF FM. Prokuratura ze względu na dobro rodziny i charakter sprawy nie podaje żadnych szczegółów o śmierci 3-letniego dziecka. Początkowo więc wiadomo było tylko, że do zdarzenia faktycznie doszło.


Teraz nowe ustalenia poczynili dziennikarze "Faktu". Tabloid podał, że do tragedii doszło przed południem na osiedlu Nowe Miasto w Rzeszowie. W menu żłobka można dostrzec, iż do drugiego śniadania faktycznie podawano winogrona.

Do duszącego się dziecka natychmiast wezwano pomoc. Pod żłobkiem znalazły się dwie karetki. OD razu podjęto reanimację, jednak nie przyniosło to oczekiwanego skutku. To jednak nie pierwszy raz, gdy doszło do podobnego przypadku.

"Oddała do przedszkola zdrowe dziecko, odebrała w śpiączce. Sąd: Winogrona trzeba gryźć!" – brzmi nagłówek "Wyborczej" z kwietnia 2022 roku. Dziennik opisuje tragedie, do której doszło 9 lutego 2021 roku w Elblągu.

Mały Mikołaj także zakrztusił się winogronem, w wyniku czego stracił przytomność. Po godzinie 11.00 na miejsce wezwano matkę chłopca, Michalinę.

Dziecko zakrztusiło się winogronem. "Leżał na podłodze, nie oddychał"

– Mikołaj leżał na podłodze w przedszkolu, nie oddychał, nie miał tętna, był siny i krew leciała mu z nosa. Ktoś go reanimował. Słyszałam, że karetka źle skręciła – opisała.

– Wyleciałam na dwór jej szukać. Wróciłam z ratownikami. Zrobiłam im miejsce, odsuwając krzesła i stoliki. Leżały na nich całe kiście winogron. Nie były nawet poodrywane z gałązek – dodała.

Udało się wyjąć owoc i wprowadzić chłopca w śpiączkę. Dziecko było jednak aż tak długo odcięte od tlenu, że stracił pełną sprawność. "Kiedy Mikołaj jest zmęczony, zamyka oczy i śpi. Gdy się budzi, otwiera je, ale nie reaguje na głos, dotyk. Czasem jakby w zwolnionym tempie zgina się wpół. Innym razem nagle się wypręża, odrzuca głowę, zaciska pięści" – tak stan chłopca opisała "Wyborcza".