nt_logo

Hollywood chciało wprowadzić więcej czarnoskórych aktorów. Efekt: wykosili rudych

Bartosz Godziński

13 lipca 2023, 11:49 · 3 minuty czytania
W ostatnich latach coraz rzadziej rudowłosi bohaterowie, których znamy z komiksów, książek czy kreskówek, są grani przez rudowłosych aktorów. Przykładów jest całkiem sporo i jest to co najmniej dziwne, bo Hollywood stara się o to, by każdy miał swojego reprezentanta na ekranie, ale dlaczego filmowcy "uwzięli się" tak na rudych?


Hollywood chciało wprowadzić więcej czarnoskórych aktorów. Efekt: wykosili rudych

Bartosz Godziński
13 lipca 2023, 11:49 • 1 minuta czytania
W ostatnich latach coraz rzadziej rudowłosi bohaterowie, których znamy z komiksów, książek czy kreskówek, są grani przez rudowłosych aktorów. Przykładów jest całkiem sporo i jest to co najmniej dziwne, bo Hollywood stara się o to, by każdy miał swojego reprezentanta na ekranie, ale dlaczego filmowcy "uwzięli się" tak na rudych?
Rudowłose postacie w nowych filmach są często grane przez czarnoskórych aktorów (Ariel i Jim Gordon) Kadry z filmów

W aktorskim remake'u "Małej syrenki" Arielka, która w animacji miała wręcz czerwone włosy, jest sportretowana przez czarnoskórą Halle Bailey. Zendaya grała MJ w ostatnich filmach ze Spider-manem i choć to teoretycznie nie jest to ta sama postać co najsłynniejszy rudzielec Marvela - Mary Jane (w poprzedniej ekranizacji grała ją Kirsten Dunst, co prawda przefarbowana, ale jednak), to fani Pajączka i jego ukochanej pewnie i tak mieli dysonans.


Już dwa lata temu na Reddicie wietrzono spisek w Hollywood skierowany przeciwko rudym, gdy np. porucznika Jima Gordona, który w komiksie był rudy (tak jak i jego córka Barbara vel Batgirl) w trylogii "Mrocznego Rycerza" od Christophera Nolana nie grał rudy aktor, ale ciemnowłosy Gary Oldman. Jednak już w zeszłorocznej najnowszej wersji "Batmana" - tej z Robertem Pattinsonem - mundurowego sojusznika Człowieka-Nietoperza grał czarnoskóry Jeffrey Wright.

Przypadków ukazujących ten mało logiczny fenomen jest o wiele więcej. W sieci krąży poniższe zestawienie, które może nie do końca jest rzetelne. Heimdall, którego grał Idris Elba, nie w każdym komiksie jest rudy, Triss Merigold w powieściach Andrzeja Sapkowskiego miała "puszyste pukle o kolorze świeżego kasztana" - to gry z serii "Wiedźmin" utrwaliły jej rudowłosy wizerunek, a serial (podobno) adaptuje książki, ale pokazuje, że coś jest na rzeczy.

W pokazanych podmiankach: to potwierdza: Hollywood w rolach oryginalnie białych i rudowłosych postaci (najczęściej drugoplanowych) obsadza czarnoskórych aktorów (czasem mają rude włosy, co wygląda nienaturalnie, ale możemy założyć, że po prostu farbują włosy). Nie jest to reguła i nie jest też tak, że w ogóle nie ma już rudych postaci w nowych filmach i serialach, bo np. Mera (Amber Heard) w "Aquamanie" była taka jak w komiksie, ale ogólnie jest ich coraz mniej w porównaniu z tym, co było jeszcze paręnaście lat temu.

Przedziwny trend ma swoje dobre, ale i złe strony. Rudzi wkrótce nie będą mieć swoich bohaterów

Pochodząca z RPA dziennikarka Megan Oosthuizen zauważa na łamach portalu "Fortress", że ten trend jest równocześnie niezwykły i problematyczny. "Niezwykłe jest to, że Hollywood w końcu uznaje czarnoskórych aktorów, ponieważ młodsze pokolenie może wreszcie identyfikować się z bohaterami, bohaterkami, księżniczkami i książętami, protagonistami i antagonistami oraz zobaczyć swoją reprezentację w mediach" – czytamy.

"Co z młodszym pokoleniem o rudych włosach? Na nieszczęście dla nich, ich reprezentacja powoli zmniejsza się do zera, ponieważ postacie nie tylko zmieniają się z jasnoskórych i rudych na czarnoskórych, ale także mają opaloną skórę z blond lub ciemnymi włosami i ogólnie są takie, jakie Hollywood obecnie uważa za trakcyjne. Tak, inkluzywność to kluczowy krok, który Hollywood musi podjąć, ale jaki jest sens wypychać jedną grupę ludzi, by włączyć inną?" – zastanawia się.

Prześledziła także czarnoskórych aktorów, którzy grali rude postacie i doszła do wniosku, że najwyraźniej byli najlepsi na castingach, bo wywiązali się ze swojego zdania znakomicie. Sporo z nich zgarnęło po kilka branżowych nagród za swoje kreacje (i masę hejtu). Wymieniła: Idrisa Albę w filmach "Thorem", Jamiego Foxxa jako "Electro" w "Niesamowitym Spider-manie 2", Mehcada Brooksa w roli Jimmy'ego Olsena w "Supergirl", czy wspomnianą Zendayę, która zgarnęła m.in. Saturna za najlepszą aktorkę drugoplanową w "Spider-Man: Daleko od domu".

W artykule możemy przeczytać, że jedynym sposobem na powstrzymanie takiego trendu i oskarżeń o "Blackwashing", który potem skutkuje review bombingiem, jest to, by Hollywood zaczęło kreować nowych czarnoskórych bohaterów z własną historią i tłem etnicznym (jak np. Miles Morales w animowanym "Spider-manie"), bo takie "podmianki" są zwykle niewiarygodne (jak np. w przypadku "Królowej Kleopatry" Netfliksa). Na to jednak się na razie nie zanosi, bo już niedługo do kin wejdą nowe "Wojownicze Żółwie Ninja", gdzie April O'Neill, którą pamiętamy z kreskówki jako białą i rudowłosą, już od jakiegoś czasu ma zmieniony wygląd, a teraz będzie miała czarną skórę i dredy.