nt_logo

Te sześć filmów doświadczyło największego review bombingu. Niektóre powody są kuriozalne

Ola Gersz

26 czerwca 2023, 14:57 · 4 minuty czytania
Zmasowane wystawianie filmowi negatywnych ocen często wcale nie ma związku z jego jakością. To review bombing, który spędza sen z powiek nie tylko reżyserom, autorom, producentom z Hollywood. Dziś nikt się przed nim nie uchroni, a na pewno nie uniknęło go poniższych sześć filmów... zmiażdżonych w sieci przed premierą. To nie tylko "Mała syrenka".


Te sześć filmów doświadczyło największego review bombingu. Niektóre powody są kuriozalne

Ola Gersz
26 czerwca 2023, 14:57 • 1 minuta czytania
Zmasowane wystawianie filmowi negatywnych ocen często wcale nie ma związku z jego jakością. To review bombing, który spędza sen z powiek nie tylko reżyserom, autorom, producentom z Hollywood. Dziś nikt się przed nim nie uchroni, a na pewno nie uniknęło go poniższych sześć filmów... zmiażdżonych w sieci przed premierą. To nie tylko "Mała syrenka".
Które filmy poznały gorzki smak review bombingu? Fot. Kadry z filmów: "Czarna Pantera", "Piotruś Pan i Wendy" i "Kapitan Marvel"

Review bombing (które po polsku oznacza dosłownie bombardowanie recenzjami) to internetowe zjawisko, które polega na zalewaniu tytułu negatywnymi opiniami albo najniższą możliwą punktacją. Może to być film, serial, gra, książka, a nawet aplikacja na smartfona. Wszystko.


Czym review bombing różni się od krytyki czegoś, co naprawdę twórcom nie wyszło? Tym że często dzieje się jeszcze przed premierą: produkcję miażdżą osoby, które wcale jej nie widziały. Często używają też w tym celu fałszywych kont i do akcji wchodzą boty.

Brzmi wrednie? Bez wątpienia. Review bombing to prawdziwa plaga dla producentów, twórców i reżyserów. Wielu widzów przed obejrzeniem filmu patrzy na jego ocenę w serwisach typu Rotten Tomatoes, Metacritic czy IMDb. Gdy widzimy naprawdę niską liczbę, często odechciewa nam się iść do kina. To sprawia, że dziś konieczna jest weryfikacja: bo czy tytuł naprawdę jest fatalny, czy po prostu atakują go trolle?

Review bombing: sześć filmów ocenionych negatywnie w sieci jeszcze przed premierą

O review bombingu mówiło się ostatnio w kontekście aktorskiej wersji "Małej syrenki", która przed kinową premierą była negatywnie oceniana w serwisie IMDb. Dlaczego? Głównie z rasistowskich powodów: wielu widzom nie spodobał się bowiem fakt, że Arielkę zagrała czarnoskóra Halle Bailey. Filmowy serwis szybko zareagował: poinformował, że z powodu "wykrycia nietypowej aktywności w głosowaniu (...) zastosował alternatywne obliczenia oceny".

Ale które filmy, pomijając "Małą syrenkę", doświadczyły jeszcze review bombingu w ostatnich latach? Oto osiem z nich. Niektóre powody mogą was zaskoczyć.

6. Eternals (2021)

"Eternals" to film MCU wyreżyserowany przez Chloé Zhao, laureatkę Oscara za "Nomadland". Zagrały w nim gwiazdy (Angelina Jolie, Salma Hayek, Gemma Chan, Richard Madden, Kit Harrington...), ale to nie uchroniło superbohaterskiej produkcji przed review bombingiem.

Co nie spodobało się internautom? Fakt, że jeden z bohaterów, Phastos (Brian Tyree Henry), jest gejem – była to pierwsza otwarcie wyoutowana postać w filmach Marvela. Czarnoskóry mężczyzna miał męża i dzieci, a do tego całował na ekranie swojego ukochanego. To rozpaliło hejterów do czerwoności, którzy na forach internetowych krytykowali produkcję za bycie "woke na siłę".

Pomijając review bombing "Eternals" są – obok "Ant-Mana i Osy: Kwantomanii" – najgorzej ocenianym filmem MCU (również przez krytyków). To nie zmienia jednak faktu, że wiele negatywnych ocen nie miało zupełnie nic wspólnego z jego jakością. Zwłaszcza że akurat recenzenci wychwalali różnorodność bohaterów...

5. Piotruś Pan i Wendy (2023)

Mimo że aktorska wersja "Piotrusia Pana" nie jest najlepsza (Bartosz Godziński z naTemat przyznał jej dwie i pół gwiazdki spośród pięciu), to już pierwszy zwiastun filmu zaktywizował hejterów. Dlaczego tak niewinny film jak "Piotruś Pan i Wendy" doświadczył review bombingu? Podobnie jak w przypadku "Małej syrenki" poszło o rasę.

Nie dość, że Zagubieni Chłopcy byli zróżnicowani rasowo, to Piotrusia Pana zagrał Alexander Molony, brytyjski aktor, który ma indyjskie, latynoskie, bliskowschodnie i latynoamerykańskie korzenie. Największą burzę wywołał jednak czarnoskóry Dzwoneczek (w oryginalne blondynka o bladej cerze), w którego wcieliła się Yara Shahidi.

Disneyowski film został skrytykowany przez wielu fanów za bycie woke i... marksistowskim. W dniu premiery zbombardowali go w serwisach złymi recenzjami: dominująca większość wcale go nawet nie obejrzała (bo zwyczajnie nie zdążyłaby tego jeszcze zrobić). Ocena publiczności "Piotrusia Pana i Wendy" na Rotten Tomatoes była tak nienaturalnie niska, że trzeba było ją usunąć.

4. Czarna Pantera (2018)

"Czarna Pantera" z 2018 roku zarobiła na całym świecie aż 1,3 miliarda dolarów i zdobyła trzy Oscary (oraz cztery nominacje, w tym dla najlepszego filmu). To jeden z największych filmowych sukcesów Marvela, dlatego nic dziwnego, że blockbuster doczekał się kontynuacji – "Czarnej Pantera: Wakandy w moim sercu", która weszła do kin już po śmierci głównej gwiazdy, Chadwicka Bosemana. Jednak początkowo nie zapowiadało się na sukces. Film wielu wkurzył i przed premierą był bombardowany złymi opiniami. Dlaczego? Bo to film o czarnoskórym królu i superbohaterze oraz fikcyjnym afrykańskim państwie, zamożnej i zaawansowanej technologicznie Wakandzie. Jak widać, niektórzy fani Marvela sądzą, że wszyscy bohaterowie muszą być biali. Inaczej... to poprawność polityczna na siłę.

3. Pogromcy duchów III (2016)

"Ghostbusters", czyli "Pogromcy duchów" z 1984 roku są kultowym hitem, którego olbrzymiego sukcesu nie powtórzyła druga część. Ale gdy w 2016 roku zrobiono reboot serii, "Pogromców duchów III", w sieci się zagotowało. Dlaczego? Bo w głównych rolach wystąpiły same kobiety.

Mimo że wszystkie aktorki (Melissa McCarthy, Kristen Wiig, Kate McKinnon, Leslie Jones) to świetne komiczki, to w sieci posypały się oskarżenia o wymuszoną poprawność polityczną i "feminazizm", a głównymi krytykami byli mężczyźni (którzy w większości nie widzieli filmu).

Ostatecznie "Pogromcy duchów III" byli kasową porażką (co oczywiście nie musiało mieć związku z review bombingiem), źle ocenili go również krytycy. Ci ostatni krytykowali jednak scenariusz czy efekty specjalne, a obsadę wychwalali. Antyfeministów sama jakość filmu niespecjalnie interesowała.

2. Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi (2017)

Po premierze "Przebudzenia Mocy" "Gwiezdne wojny" były ostro krytykowane i to wcale nie tylko z kulturowych powodów: zagorzałym miłośnikom "Stars Wars" nie podobał się kierunek, w jaki zmierzała franczyza. To głównie z tego powodu ostatni film najnowszej trylogii, "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi", doświadczył review bombingu. W tym wypadku była to głównie konkretna grupa toksycznych fanów: The Fandom Menace.

Jednak płeć i rasa (jak zawsze) też miały tutaj znaczenie. Wielu widzom wciąż nie podobało się, że Finn był czarny, Rey była kobietą, a Rose Tico to Azjatka. Jak w 2017 roku donosił Huffington Post, członek alt-rightowej grupy przyznał się do bombardowania "Ostatniego Jedi". Alternatywni prawicowcy, którzy m.in. bali się, że... Poe i Luke Skywalker będą gejami, wykorzystali więc bota do generowania złych recenzji na Rotten Tomatoes i obniżania ocen.

1. Kapitan Marvel (2019)

"Kapitan Marvel" MCU doświadczyła jednego z największych review bombingów w historii kina. Czy to zły film? Bynajmniej. Czy wszyscy krytykujący go oglądali? Nie. Film z Brie Larson został zmiażdżony, ponieważ główną bohaterką była kobieta – superbohaterka o wielkiej mocy. To zresztą wcale nie odosobniony przypadek.

Mężczyźni (głównie) przed premierą zasiedli tłumnie przed ekranami i zaczęli zasypywać film negatywnymi recenzjami. Narzekali na poprawność polityczną, "feminazizm" i kulturę woke. Z kolei sama Brie Larson, czyli Kapitan Marvel, która wielokrotnie podkreślała, jak ważna jest inkluzywność, została wrogiem numer jeden.

Review bombing był tak zmasowany, że Rotten Tomatoes musiało przez "Kapitan Marvel" zmienić zasady: już nie można było komentować żadnego filmu przed jego premierą.