"Krzyk 6" na ekranach kin zadebiutował na początku tego roku i już wleciał na Netfliksa, gdzie wskoczył na drugie miejsce w TOP 10. Spragnionym podobnych krwawych wrażeń polecamy uwadze te osiem horrorów podobnych do "Krzyku".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Oni" to drugi w karierze Roberta Rodrigueza horror komediowy po kultowym "Od zmierzchu do świtu". W obsadzie filmu pojawili się aktorzy i aktorki, którzy dzisiaj osiągnęli międzynarodową sławę, czyli Salma Hayek, Josh Hartnett, Famke Janssen oraz Elijah Wood.
Podobnie jak w "Krzyku", głównymi bohaterami filmu Rodrigueza są uczniowie liceum. Tym razem jednak to nie zamaskowany morderca czyha na ich życie, a... grono pedagogiczne. Dlaczego ich nauczyciele i personel szkolny nagle zapałali żądzą mordu (a może nawet czegoś gorszego?).
Film łączy w sobie elementy horroru, komedii oraz science fiction, a w szczególności tego ostatniego gatunku, gdyż jest współczesną interpretacją słynnej powieści Jacka Finneya "Inwazja porywaczy ciał". W "Onych" znajdziecie również nawiązania do innego klasycznego horroru science fiction, czyli "Coś" Johna Carpentera.
7. Bodies Bodies Bodies, reż. Halina Reijn (2022)
"Bodies Bodies Bodies" podobnie jak "Krzyk" to meta slasher, który bawi się konwencją tego podgatunku horroru. Ponadto to satyra na pokolenie Z oraz m.in. jego obsesję na punkcie mediów społecznościowych.
Grupa przyjaciół wybiera się na weekend do wypasionej posiadłości jednego z jej członków. Kiedy zostają odcięci od prądu, zaczynają grać w tytułową grę polegającą na udawaniu martwego. Jak się jednak szybko okazuje, nie wszyscy będą tylko udawać martwych – w ich szeregach naprawdę kryje się morderca.
"'Bodies Bodies Bodies' z pewnością dołącza do grona jednych z bardziej udanych produkcji A24 i na pewno trafi na niejedną listę najlepszych horrorów tego roku. Ma wszystko to, co powinien mieć dobry slasher i świetny film. Jeśli tylko nie boicie się, że zostaniecie urażeni – włączajcie bez strachu!" – przeczytacie w naszej ubiegłorocznej recenzji filmu.
6. Bal maturalny, reż. Paul Lynch (1980)
"Bal maturalny" to jeden z najsłynniejszych slasherów z lat 80., który doczekał się nawet lepiej ocenianego sequelu pod polskim tytułem "Bal maturalny II: Witaj Mary Lou". Kanadyjska produkcja przypieczętowała też status Jamie Lee Curtis jako "królowej krzyku", gdyż aktorka rok wcześniej wystąpiła w kultowym już dziś "Halloween" Johna Carpentera.
Wskutek bezdusznej dziecięcej zabawy ginie mała dziewczynka, ale odpowiedzialność za to ponosi lokalny pedofil. Lata później już nastolatkowie, którzy brali w niej udział, przygotowują się do balu maturalnego. Nie wiedzą jeszcze, że ktoś pamięta o ich zbrodni i postanowi się na nich zemścić w środku najlepszej zabawy.
Film Paula Lyncha (jednego z reżyserów popularnego także w Polsce serialu "Xena: Wojownicza księżniczka") w 1980 roku był najlepiej zarabiającym horrorem w Kanadzie. Chociaż krytycy nie ocenili go najlepiej, widzowie go pokochali, a obecnie uznawany jest za jeden z kultowych slasherów z tamtej epoki.
5. Śmierć nadejdzie dziś, reż. Christopher Landon (2017)
Co wyszłoby z połączenia "Krzyku" i "Dnia świstaka"? Nad tym pytaniem nie musicie się szczególnie zastanawiać – wystarczy, że odpalicie slasher Christophera Landona ("Piękna i rzeźnik") z 2017 roku, który łączy motyw pętli czasowej z zamaskowanym mordercą.
Tree Gelbman zostaje zamordowana w swoje urodziny. Na szczęście w nieszczęściu zostaje także uwięziona w pętli czasowej, dzięki czemu ma okazję odkryć motywy i tożsamość mordercy, zanim ten ponownie pozbawi ją życia.
"Śmierć nadejdzie dziś" to komediowy slasher, który doczekał się trzymającego poziom sequelu. Nie zdarza się to często, ale ten horror docenili zarówno widzowie, jak i krytycy, którzy zwracali uwagę na udane połączenie konwencji slashera z czarnym humorem i science fiction.
"Dziewczyny śmierci" to kolejny na tej liście meta slasher nabijający się z klisz charakterystycznych dla tego gatunku. Jego główna bohaterka bowiem po śmierci swojej matki przenosi się do świata... horrorów.
Nie jednak tak od razu. Kilka lat po tym tragicznym wydarzeniu dziewczyna z przyjaciółmi bierze udział w pokazie horroru z lat 80., w którym występował nie kto inny, jak właśnie jej mama. Max razem z nimi zostaje wciągnięta (dosłownie) w fabułę slashera, gdzie razem ze swoją rodzicielką musi stawić czoła szalonemu mordercy.
Film Todda Straussa-Schulsona ("Jak romantycznie!") to nie tylko świetna komedia, przy której będziecie się świetnie bawić, ale również historia o pogodzeniu ze stratą. W horrorze z 2015 roku zagrały doskonale kojarzone wówczas z tym gatunkiem aktorki, czyli Nina Dobrev ("Pamiętniki wampirów") oraz Taissa Farmiga ("American Horror Story").
3. Wagary, reż. Rospo Pallenberg (1989)
"Wagary" to komediowy slasher z końcówki lat 80., którego akcja również w znacznej mierze osadzona jest w licealnych murach. Lokalną społecznością wstrząsa seria brutalnych morderstw. Mieszkańcy podejrzewają chłopaka, który właśnie wyszedł ze szpitala psychiatrycznego. Czy jednak na pewno?
Horror Rospo Pallenberga ("Egzorcysta II: Heretyk") podobnie jak "Krzyk" ma w sobie kryminalny twist, dzięki któremu do końca seansu będziecie się zastanawiać "kto zabił?". Film nie doczekał się zachwytów krytyków, ale widzowie lubiący ten gatunek filmów grozy go chwalą.
Produkcja ma jeszcze jedną niezaprzeczalną zaletę. Jest nią występ nieznanego wówczas szerszej publiczności młodego Brada Pitta, który dopiero dwa lata później dostanie angaż w głośnym feministycznym manifeście Ridleya Scotta, czyli filmie drogi "Thelma i Louise".
2. Ulice strachu, reż. Jamie Blanks (1998)
"Ulice strachu" to slasher, który powstał w latach 90. już po "Krzyku", dlatego w podobny sposób bawi się motywami znanymi z tego podgatunku horroru. Zwrócić na niego uwagę powinni w szczególności fani Jareda Leto, gdyż to jedna z jego wczesnych ról. W filmie zobaczycie także Joshuę Jacksona ("Sekta"), Tarę Reid ("American Pie") oraz Roberta Englunda ("Koszmar z ulicy Wiązów").
Grupa studentów na zajęciach z antropologii omawia temat miejskich legend. Wkrótce jednak ich życie zaczyna przypominać te najmroczniejsze – wygląda na to, że ktoś zaczyna na nich polować inspirując się historiami ze współczesnego folkloru.
Produkcja z 1998 roku doczekała się trzech sequeli, jednak nie mylcie tych filmów z serią "Ulica strachu" od Netfliksa, która powstała na podstawie cyklu horrorów młodzieżowych pióra R.L.Stine'a. Jeśli jednak szukacie slasherów podobnych do "Krzyku", pierwsza część tej drugiej serii może przypaść wam do gustu.
1. Koszmar minionego lata, reż. Jim Gillespie (1997)
"Koszmar minionego lata" to także slasher, który powstał już po "Krzyku", więc nie traktuje siebie do końca poważnie, choć nie jest jednak aż tak ironiczny, jak filmy Cravena. Po serii o Ghostface'ie to jednak jedna z najbardziej ikonicznych slasherowych franczyz z lat 90.
Czwórka nastolatków potrąca mężczyznę, gdy wraca podpita z obchodów 4 lipca. Zamiast zadzwonić po policję, przestraszone małolaty wrzucają potrąconego (ich zdaniem śmiertelnie) do oceanu. Rok później Julie dostaje liścik, na którym widnieje napis: "Wiem, co zrobiłaś minionego lata". Wkrótce później ktoś zaczyna polować na nią i resztę jej znajomych, którzy uczestniczyli w feralnym wypadku.
Mało kto wie, że "Koszmar minionego lata" to adaptacja powieści Lois Duncan o tym samym tytule. Slasher doczekał się także dwóch sequeli, a niedawno także serialu, którego akcja została osadzona na Hawajach. W oryginalnym filmie zagrali m.in. Sarah Michelle Gellar, Jennifer Love Hewitt i Ryan Phillippe.
Bonus
Jeśli ktoś preferuje dłuższe niż krótsze historie, seriale z klimatem podobnym do "Krzyk" to:
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.