Brutalna szczerość amerykańskiego generała. Ujawnił, co się może dziać z Prigożynem
redakcja naTemat
13 lipca 2023, 06:49·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 13 lipca 2023, 06:49
Los Jewgienija Prigożyna po nieudanym "marszu" na Moskwę pozostaje nieznany. Spekuluje się, że przywódca grupy Wagnera może przebywać w więzieniu. Emerytowany generał Robert Abrams uważa jednak, że wojskowego mógł spotkać najbardziej tragiczny scenariusz.
Reklama.
Reklama.
Generał Robert Abrams był gościem stacji ABS News. Emerytowany wojskowy, który służył jako dowódca sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych w Korei, omawiał m.in. skutki nieudanego buntu Grupy Wagnera, trwającą kontrofensywę Ukrainy i szczyt NATO w Wilnie.
Rozmówca stacji nawiązał do ostatnich doniesień z Kremla, ze Jewgienij Prigożyn miał się już spotkać z Władimirem Putinem. Jak przyznał, byłby zaskoczony, gdyby zobaczył jakiś konkretny dowód, że taka rozmowa rzeczywiście się odbyła i nazwał ją "zainscenizowaną".
– Wątpię, abyśmy jeszcze kiedykolwiek publicznie zobaczyli Prigożyna. Myślę, że zostanie umieszczony w ukryciu, wysłany do więzienia, albo załatwiony w inny sposób – tłumaczył Abrams, po czym prowadząca program zapytała go, czy jego zdaniem Prigożyn w ogóle żyje. – Osobiście nie sądzę, a jeśli tak, to jest gdzieś w więzieniu – dodał wojskowy.
Co się dzieje z Prigożynem?
Spekulacje dotyczące losu Prigożyna trwają od momentu nieudanego "najazdu" Wagnerowców na Moskwę. Ostatnie konkretne doniesienia w tej sprawie przedstawił niezależny, rosyjski portal "Projekt", który poinformował, że podczas przeszukania domu Prigożyna 24 czerwca znaleziono tam wiele sprzętów medycznych: łóżko do intensywnej terapii, respirator oraz koncentrator tlenu.
Jak przypomniano, Prigożyn leczył się na raka. Leżał też w elitarnej klinice Sogaz związanej z córką Władimira Putina. To, w jakim jest stanie (jeśli w ogóle żyje) i czy ma obecnie remisję choroby, nie jest do końca jasne.
Wcześniej Reuters podał jeszcze bulwersujące szczegóły dotyczące buntu ekipy Prigożyna. 24 czerwca od kolumny najemników z Grupy Wagnera zmierzających w stronę Moskwy oddzieliła się mniejsza grupa bojowa. Według ustaleń agencji najemnicy skierowali się w inne miejsce, a ich celem była baza rosyjskich sił nuklearnych Woroneż-45. Doniesienia te częściowo potwierdzają źródła blisko Kremla.