Syn Sylwii Peretti z "Królowych życia", Patryk Peretti zginął w wyniku ekstremalnie szybkiej jazdy po Krakowie. Okazuje się, że to nie pierwszy raz, gdy 24-latek mógł narażać życie swoje i innych uczestników ruchu drogowego. Tak przed laty o jego aucie pisali na forum dla kierowców.
Reklama.
Reklama.
Na forum tablica-rejestracyjna.pl można wpisać tablicę rejestracyjną kierowcy, którego minęliśmy na trasie, a następnie zrecenzować jego jazdę. Samochód syna Sylwii Perettirównież doczekał się kilku ocen ze strony oburzonych uczestników ruchu drogowego. Kilka takich wpisów przypomniał dziennik "Fakt".
Pierwsza opinia została opublikowana 26 lipca 2020 roku, a ostatnia pochodzi z 16 czerwca 2021 roku. "Jak chcesz się zabić idioto, to się zabij, nie narażając innych", "Jeździ jak wariat, wyprzedza awaryjnym" – czytamy.
"W deszczu po Wielickiej się bawić między autami trzeba mieć jaja ze stali", "Imbecylu, żeby ci tak prawo jazdy zabrali na dożywocie. Jeździ z pi**ą na masce i myśli, że jest królem szosy" – skrytykowali kierowcy w sieci. Warto podkreślić, że syn Peretti mógł pożyczać pojazd znajomym i przyjaciołom.
Tragedia w Krakowie. Nie żyje syn Sylwii Peretti z "Królowych życia"
Peretti podkreślała, że sama niejednokrotnie otrzymywała mandaty za szybką jazdę, a jej syn prowadził w podobnym stylu. "Robi, to co ja kiedyś. Za...iście głupio, no bo mi prawko zabrali przy 98 punktach" – ujawniła. Internauci już wcześniej nie szczędzili rodzinom mężczyzn ostrych słów.
Tuż po zdarzeniu media przekazywały, że 24-latek zajmował miejsce pasażera. Policja jednak po podjęciu pierwszych czynności odkryła, że to właśnie Patryk mógł prowadzić samochód. W rozmowie z PAP, na którą powołuje się Onet, powiedział o tym rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
– Wszystkie ustalenia wskazują, że to Patryk P. kierował wskazanym samochodem. W szczególności wskazują na to czynności identyfikacyjne na miejscu zdarzenia, materiał fotograficzny i nagranie z monitoringu ulicznego, na którym widać jak Patryk P. chwilę przed wypadkiem wsiada za kierownicę swego samochodu – wyjaśnił.
Przypomnijmy, że w wyniku zdarzenia w Krakowie zginęło jeszcze trzech innych mężczyzn w wieku od 20 do 30 lat.