Amerykański żołnierz we wtorek nielegalnie przekroczył granicę z Koreą Północną. Wojskowy uciekł z lotniska w Korei Południowej po tym, jak po zwolnieniu z aresztu miał zostać deportowany do ojczyzny. Armia USA zbiera informacje ws. żołnierza. – Możliwe, że jest w areszcie – mówi sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych.
Reklama.
Reklama.
Amerykański żołnierz nielegalnie przekroczył granicę Korei Północnej
Jak przekazała agencja Reutersa, żołnierzem, który nielegalnie przekroczył granicę reżimowego państwa jest Travis T. King. Mężczyzna wraz ze swoim oddziałem stacjonował w Korei Południowej. Tam z powodu rozboju i zniszczenia radiowozu trafił do aresztu. Po skończeniu odsiadki amerykańskie wojsko zadecydowało, że King zostanie odesłany do rodzimej jednostki w USA.
Żołnierz został przetransportowany na lotnisko gdzie samolotem rejsowym miał wrócić do Stanów Zjednoczonych. Według Reutersa mężczyzna przeszedł do strefy wolnocłowej, jednak zdecydował się uciec. Na lotnisku, z którego King miał być deportowany organizowane są wycieczki, które oprowadzają turystów po pobliskiej wiosce Panmunjom znajdującej się w strefie zdemilitaryzowanej.
Do jednej z takich wypraw dołączył Travis King. To właśnie tam, w Panmunjom żołnierz odłączył się od turystów i przeszedł na stronę Korei Północnej.
Żołnierz USA wszedł do Korei Północnej. "Możliwe, że jest w areszcie"
Sprawą żołnierza, który uciekł do Korei Północnej natychmiast zajął się amerykański rząd. Lloyd Austin, sekretarz obrony narodowej USA na specjalnie zwołanej konferencji przekazał, jaki los mógł spotkać wojskowego.
– Uważamy, że przebywa w areszcie w Korei Północnej, dlatego ściśle monitorujemy i badamy sytuację oraz pracujemy nad powiadomieniem najbliższych krewnych żołnierza – powiedział Lloyd Austin.
Do incydentu odniósł się również pułkownik Isaac Taylor, rzecznik sił zbrojnych USA w Korei Południowej.
– Współpracujemy z naszymi odpowiednikami z północnokoreańskiej armii, aby rozwiązać to zamieszanie – przekazał Issac Taylor.
Pułkownik dodał również, że w sprawę zaangażowało się również ONZ, które kontaktowało się z rządem Korei Północnej, jednak nie zdradził więcej informacji w tej sprawie.
Jak podaje agencja Reutersa, amerykańscy urzędnicy byli zdumieni decyzją Travisa Kinga. "Nie wiemy, dlaczego to zrobił" – powiedzieli anonimowi dyplomaci.
O konsekwencjach czekających żołnierza również anonimowo powiedzieli dwaj inni urzędnicy stacjonujący z wojskiem USA w Korei Południowej. Ich zdaniem za ucieczkę i nielegalne przekroczenie granicy amerykańska armia wystosuje przeciwko Kingowi postępowanie karne, które może zakończyć się dla niego więzieniem.
W rozmowie z agencją informacyjną Tae Yong-ho, parlamentarzysta Korei Południowej przyznał, że King może być dla tamtejszych władz narzędziem propagandowym, jednak nie powinien długo przebywać w areszcie, jeśli faktycznie do niego trafił.
– Patrząc na wszystkie przypadki amerykańskich żołnierzy, którzy uciekli na Północ nie wydaje się prawdopodobnym, by był przetrzymywany. Na dłuższą metę to Północ ma inne zmartwienia – powiedział Reutersowi Tae Yong-ho.