Prawu i Sprawiedliwości bardzo zależy na pomocy Andrzeja Dudy w kampanii przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnym. Jednak prezydent miał postawić Jarosławowi Kaczyńskiemu konkretny warunek, od którego uzależnione jest jego poparcie. Chodzi o ustawę, która wpadła do sejmowej zamrażarki.
Reklama.
Reklama.
Wybory 2023. Duda stawia PiS-owi warunki
Sondaże polityczne nie są dla PiS-u w ostatnich czasach łaskawe: choć partia wciąż technicznie znajduje się na pierwszym miejscu, to celem dla Jarosława Kaczyńskiego jest utrzymanie władzy – a to od miesięcy nie jest już pewne. Ekipa z Nowogrodzkiej liczy więc na wsparcie od najpopularniejszego polityka związanego z tym obozem: prezydenta Andrzeja Dudy. Ten jednak miał zacząć stawiać warunki.
Ceną poparcia ze strony prezydenta ma być uchwalenie ustawy o polskiej prezydencji w Unii Europejskiej – ustaliła gazeta.pl. Chodzi tutaj przede wszystkim o poszerzenie kompetencji prezydenta w polityce zagranicznej, który po uchwaleniu nowych przepisów zyskałby m.in. możliwość uczestniczenia w szczytach Unii Europejskiej oraz duży wpływ na obsadę stanowisk w instytucjach UE.
Projekt ustawy wpłynął do Sejmu na początku czerwca, po czym został skierowany pod obrady komisji ds. Unii Europejskiej, gdzie tkwi do tej pory. Od tego czasu Sejm zebrał się już trzykrotnie, jednak prezydencka ustawa nie znalazła się w programie obrad. Następne posiedzenie zaplanowane jest na piątek 28 lipca.
Pomiędzy Pałacem Prezydenckim a Nowogrodzką mają aktualnie toczyć się negocjacje w sprawie tej ustawy – i wiele wskazuje na to, że po pewnych zmianach może ona dostać zielone światło z PiS. Otoczenie prezydenta nie ma wątpliwości co do tego, że to właśnie od uchwalenia tych przepisów zależy pomoc Andrzeja Dudy w kampanii wyborczej.
– To jest ustawa o współdziałaniu rządu i prezydenta. Jak nie będzie tej ustawy, to nie będzie żadnego współdziałania z PiS w kampanii. Bez uchwalenia tej ustawy nie ma o czym rozmawiać. Jeśli PiS jej nie przyjmie, to odbierze sobie możliwość współdziałania z prezydentem – twierdzi jeden z rozmówców gazeta.pl.
Polacy nie chcą większych kompetencji dla prezydenta RP
Pomysł Andrzeja Dudy nie cieszy się jednak większą popularnością wśród wyborców. Polacy zostali zapytani o niego przez pracownię United Surveys na zlecenie wp.pl. Jak wynika z sondażu, społeczeństwo przyjęło tę inicjatywę bardzo chłodno.
Pomysł za dobry uznało zaledwie 9,7 proc. respondentów. Prawie połowia, czyli 49,1 proc. ankietowanych, oceniło go "źle" lub "bardzo źle". 23 proc. uznało, że nie jest on ani dobry, ani zły, a 18,1 proc. odpowiedziało "nie wiem/trudno powiedzieć".
Podobnie odpowiedzi rozkładały się wśród osób, które zadeklarowały się jako wyborcy Prawa i Sprawiedliwości. W tej grupie jedynie 20 proc. oceniło inicjatywę prezydenta jako "dobrą", a 15 proc. jako "złą". Najwięcej osób, bo aż 41 proc. wypowiedziało się neutralnie, a 24 proc. nie miało zdania.
W przypadku sympatyków opozycji aż 58 proc. określiło pomysł jako zły. 7 proc. uznało, że jest dobry, a 19 proc. oceniło go neutralnie. Zdania w sprawie nie miało 16 proc. ankietowanych.