
Władze Katowic postanowiły iść na rękę mieszkańcom osiedla Tysiąclecia, które znajduje się tuż obok Stadionu Śląskiego w Chorzowie. To tam w niedzielę i poniedziałek wystąpi niemiecki zespół Rammstein. Miasto wprowadziło dogodną zmianę w organizacji ruchu drogowego na czas koncertów.
Koncert Rammsteina w Chorzowie. W Katowicach wprowadzono zmianę w organizacji ruchu
Jak pisaliśmy w naTemat, we wrześniu minionego roku niemiecki zespół industrialmetalowy Rammstein ogłosił europejską trasę koncertową European Stadium Tour na 2023 rok. Pierwszy występ w ramach wydarzenia odbył się 25 maja w Wilnie, zaś ostatni zaplanowano na 4 sierpnia w Brukseli.
W niedzielę i poniedziałek (30-31 lipca) Rammstein zagości na scenie Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Kapela, której liderem jest Till Lindemann, słynie z robienia "gigantycznego show" – na poprzednich koncertach nie zabrakło dymu, huku i fajerwerków.
Duże zainteresowanie koncertami Rammsteina sprawiło, że Katowice wprowadziły zmiany w organizacji ruchu drogowego na czas występu gwiazd. Jak podaje katowicki oddział "Gazety Wyborczej", prezydent miasta Marcin Krupa ogłosił zakaz wjazdu na teren osiedla Tysiąclecia od strony ul. Chorzowskiej.
– To rozwiązanie, które już wielokrotnie testowaliśmy przy okazji organizacji imprez masowych na Stadionie Śląskim. Doskonale wiemy, że podczas tego typu imprez sporym problemem dla mieszkańców Tysiąclecia są tysiące osób, które dojeżdżają z innych miast do stadionu i zostawiają pojazdy na osiedlu, nie tylko zajmując miejsca parkingowe mieszkańców, ale także nierzadko parkując w miejscach nielegalnych – oznajmił.
Warto nadmienić, że Rammstein grał w Chorzowie w 2019 roku. Koncert ten przeszedł do historii. Fani niemieckiego zespołu dosłownie oszaleli z zachwytu. Byli pod wrażeniem nie tylko zachowania muzyków, którzy pokazali solidarność ze społecznością LGBT, ale również całego show.
Skandal wokół Tilla Lindemanna. Pod adresem lidera Rammsteina padły poważne oskarżenia
Od pewnego czasu pod adresem Tilla Lindemanna są kierowane poważne oskarżenia. Sprawa zaczęła się od publikacji młodej Irlandki po koncercie. Shelby Lynn zarzuciła frontmanowi zespołu Rammstein podanie jej substancji odurzających oraz przemoc. Zdjęcia posiniaczonego ciała opublikowała na Twitterze. "Te siniaki, w tym ślady palców, mogły wziąć się od silnego chwytu. Nie wiem nawet, kiedy dokładnie powstały, bo byłam zupełnie nieświadoma, pod wpływem czegoś" – opisała. Ale afera szybko przybrała większe kręgi. Niemieckie media donosiły o kolejnych fankach grupy, które miały zostać "zwerbowane do uprawiania seksu z wokalistą". W połowie czerwca prokuratura w Berlinie podjęła działania śledcze wobec Lindemanna. Niemieckie gazety, w tym "Berliner Zeitung", "Bild" i "Tagesspiegel", poinformowały, że kroki śledcze zostały podjęte w związku z podejrzeniem o przestępstwa związane z artykułem 177 kodeksu karnego (napaść na tle seksualnym, przymuszanie do czynności seksualnych lub gwałt).
Lindemann wszystkiemu zaprzecza. Wynajął prawników, którzy będą go reprezentowali w tej sprawie.
