Madonna wyciągnęła wnioski po hospitalizacji. Wokalistka podzieliła się ważną refleksją
Kamil Frątczak
31 lipca 2023, 10:10·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 lipca 2023, 10:10
Madonna miesiąc temu została przewieziona w ciężkim stanie na OIOM. Do szpitala trafiła z podejrzeniem infekcji bakteryjnej. Stan zdrowia wokalistki zdecydowanie się poprawił, a ta coraz częściej zabiera głos w social mediach. Teraz postanowiła wspomnieć pobyt w szpitalu i podzieliła się pewną refleksją.
Reklama.
Reklama.
"W sobotę, 24 czerwca, u Madonny rozwinęła się poważna infekcja bakteryjna, która doprowadziła do kilkudniowego pobytu na oddziale intensywnej terapii. Nadal jest pod opieką medyczną. Oczekujemy jej pełnego powrotu do zdrowia. W tej chwili będziemy musieli wstrzymać wszystkie zobowiązania, w tym trasę koncertową. Wkrótce podamy więcej szczegółów, w tym nową datę rozpoczęcia trasy i przełożonych koncertów" – poinformował menadżer amerykańskiej gwiazdy, Guy Oseary.
Madonna zabrała głos po chorobie. Zdradziła, co pomogło jej wyzdrowieć
Madonna po kilku dniach pobytu w szpitalu została wypisana i przewieziona do swojego domu. Teraz powoli staje na nogi, a nawet jest coraz bardziej aktywna w mediach społecznościowych. Miesiąc po traumatycznym wydarzeniu artystka postanowiła zabrać głos w tej sprawie. Opublikowała na Instagramiepost, w którym podzieliła się ważną refleksją.
"Miłość od rodziny i przyjaciół jest najlepszym lekarstwem. To moje refleksje miesiąc po wyjściu ze szpitala. Będąc matką, można naprawdę dać się wciągnąć w potrzeby swoich dzieci i w pozornie niekończące się dawanie. Ale kiedy moje możliwości się skończyły, dzieci pokazały, jakie są naprawdę. Pokazały twarze, których nigdy wcześniej nie widziałam" – rozpoczęła swój wpis wokalistka.
Madonna na zdjęciu zapozowała z prezentem, który otrzymała od przyjaciół. Wspomniała, dlaczego doprowadził on ją do łez.
"Tak samo, jak miłość i wsparcie moich przyjaciół. Powiększcie zdjęcie, które trzymam – polaroid zrobiony przez Andy'ego Warhola z Keith Haring w kurtce z namalowaną twarzą Michaela Jacksona. Idealny trójkąt blasku. Artysta, który dotknął tak wielu żyć, w tym mojego. Płakałam, kiedy otwierałam ten prezent, ponieważ zdałam sobie sprawę, jakie mam szczęście, że żyję. I jakie mam szczęście, że poznałam tych ludzi i tak wielu innych, którzy również odeszli. Dziękuję wszystkim moim aniołom, które mnie chroniły i pozwoliły zostać, abym mogła dokończyć moją pracę" – podsumowała.
Przypomnijmy, że stan zdrowia artystki pogorszył się w trakcie przygotowań do najnowszej trasy koncertowej. Choć Madonna uważała się za niezwyciężoną, pomimo już dojrzałego wieku nie zamierzała zwolnić tempa, co w efekcie spowodowało, że wylądowała w szpitalu. Jak donoszą zagraniczne media, zaistniałej sytuacji można było uniknąć. Niestety doszło do niej, ponieważ Madonna ignorowała objawy infekcji bakteryjnej.
"Prawdopodobnie zmagała się z sepsą. Przedwczesne wyjście ze szpitala może zagrozić jej życiu" - stwierdził w rozmowie z brytyjskim dziennikiem, kiedy zobaczył jej zdjęcia tuż przed pogorszeniem się jej stanu zdrowia. Lekarz zauważył u niej między innymi wychudzenie i wyraźne wyczerpanie.