Reklama.
Nie milkną echa w związku z wykryciem dopingu u czołowego polskiego triathlonisty, rekordzisty świata, a prywatnie partnera aktorki Agnieszki Włodarczyk, Roberta Karasia. Oto 9 innych sportowców, którzy nie popisali się uczciwością i przyłapano ich na stosowaniu zabronionych substancji.
Nie ma cienia wątpliwości, że Lance Armstrong jest największym oszustem w historii sportu. Amerykański kolarz aż 7 razy wygrał Tour de France, ale wszystkie jego tytuły zostały anulowane. Pierwsze oskarżenia pod jego adresem zaczęły pojawiać się w 2001 roku, ale po latach okazało się, że Armstrong szprycował się znacznie wcześniej.
– Prawdopodobnie miałem 21 lat, gdy po raz pierwszy sięgnąłem po doping – mówił w jednym z wywiadów. – Brałem EPO, kortyzon, hormon wzrostu, testosteron, robiłem transfuzje – przyznawał. Później wyszło na jaw, że wspomagał się nie tylko dopingiem, ale również mechanicznie – w bidonie miał zamontowany niewielki silniczek wspomagający pedałowanie. Były kolarz za przygody z dopingiem doczekał się dożywotniej dyskwalifikacji. Nigdy nie pogodził się z decyzją sędziów. Jego zdaniem "wszyscy się szprycowali".
Ben Johnson stał się międzynarodową gwiazdą po mistrzostwach świata w Rzymie w 1987 roku, kiedy nieoczekiwanie ustanowił nowy rekord świata (9,83 s) w biegu na 100 m. Jego popularność wzrosła do tego stopnia, że w Kanadzie wybrano go sportowcem roku. W 1988 roku podczas Igrzysk Olimpijskich w Seulu Johnson po raz kolejny pobił rekord świata (9,79 s) i zdobył złoto. Cały świat zachwycał się jego walką na ostatnich metrach z Amerykaninem Carlem Lewisem.
Później okazało się, że obaj byli na dopingu. Ich zmagania okrzyknięto "najbrudniejszym biegiem w historii sportu". Co ciekawe, Johnson w 1993 roku próbował wrócić do biegania, ale w jego organizmie ponownie wykryto doping... Sprinter został wtedy zdyskwalifikowany na zawsze.
Kamiła Walijewa, choć ma dopiero 17 lat, jest jedną z najbardziej utytułowanych łyżwiarek w historii. Jest mistrzynią Europy, mistrzynią Rosji, mistrzynią świata, drużynową mistrzynią olimpijską i jedną z dwóch łyżwiarek na świecie, które wykonały poczwórnego toe-loopa. Niemniej od 2022 roku podejrzewa się, że multimedalistka swój sukces zawdzięcza niedozwolonym substancjom – to wtedy w jej organizmie wykryto środek moczopędny do maskowania dopingu.
Łyżwiarka tłumaczyła się, że odwiedzała wcześniej chorego dziadka i to tam, pijąc herbatę, musiała przypadkiem połknąć "jakieś leki". Do tej pory nie ustalono, czy Walijewa zażywała doping dobrowolnie, czy zmuszali ją do tego rosyjscy trenerzy. Łyżwiarka, ze względu na swój wiek, nie została poddana sankcjom.
Marion Jones to jedna z największych skandalistek w lekkoatletycznym świecie. Pierwszy znaczący sukces osiągnęła w 1997 roku w Atenach, gdzie zdobyła złoto w biegu na 100 m oraz pierwsze miejsce w sztafecie 4 x 400 m, jednak świat usłyszał o niej dopiero na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney, gdzie zdobyła aż pięć medali.
Testy antydopingowe wykazały jednak, że lekkoatletka była na dopingu. Wszystkie tytuły Jones unieważniono, a amerykański sąd skazał ją na pół roku pozbawienia wolności za składanie fałszywych zeznań. Jones twierdziła oczywiście, że "nie brała dopingu", jednak zaprzeczały temu zeznania świadków. Po wyjściu z więzienia Jones rozpoczęła karierę koszykarki.
Piotr Schab był uważany za jednego z najlepszych wspinaczy na świecie. Czar prysł, gdy po zdobyciu tytułu wicemistrza Polski w boulderingu w jego organizmie wykryto niedozwoloną substancję. Był to ligandrol – środek powodujący wzrost siły, zwiększający wytrzymałość i zmniejszający masę ciała.
Sportowiec na swoim Instagramie deklarował, że "nigdy nie zażywał niedozwolonych substancji, a ligandrol był w izotoniku, który pił w dniu zawodów". Polski Związek Alpinizmu nie potwierdził jego wersji i zdyskwalifikował go na 4 lata. Od tamtej pory Schab poświęca się prowadzeniu własnej ściany wspinaczkowej oraz wspinaniu w skałkach, gdzie wspinacze nie są kontrolowani pod kątem dopingu.
Norweżka Marit Bjoergen, wielka rywalka Justyny Kowalczyk i ikona biegów narciarskich, wydała niedawno swoją biografię pt. "Vinnerhjerte" ("Serce zwyciężczyni"). W książce wspomina o tym, jak reagowała na oskarżenia o doping i przyznaje się do dopingowej wpadki w 2017 roku. W jej organizmie wykryto podwyższony poziom nandrolonu, popularnego sterydu, który używany jest jako środek wzmacniający wytrzymałość i oczywiście jest zakazany przez światowe władze antydopingowe.
Sprawa rozeszła się jednak po kościach, ponieważ Norweżka i jej lekarz tłumaczyli, że zdecydowali się na przesunięcia cyklu menstruacyjnego u zawodniczki, która w tym czasie przyjmowała specyfik o nazwie Primolut-Nor, będący pochodną testosteronu i również lekiem z grupy steroidów. Linię tłumaczenia jej i Pettera Ohlberga, ówczesnego lekarza kadry, FIS – o dziwo – przyjął bez zastrzeżeń.
Diego Maradona był jednym z najlepszych i najbardziej kontrowersyjnych piłkarzy w historii. Dziś niewiele się o tym mówi, ale gwiazda piłki nożnej ma na swoim koncie kilka dopingowych wpadek. Pierwsza miała miejsce wiosną 1991 roku, kiedy po ligowym meczu Napoli z Bari, w organizmie Maradony wykryto... kokainę.
Sportowca zawieszono na 15 miesięcy. W tym czasie Maradona chodził na terapię i starał się wrócić do sportu. Trzy lata później znowu wpadł... Tym razem wykryto u niego aż pięć niedozwolonych substancji: efedrynę, pseudoefedrynę, metylefedrynę, fenylopropanoloaminę i non-pseudoefedrynę. Reprezentacja Argentyny usunęła go wtedy z kadry, a FIFA zawiesiła na kolejnych 15 miesięcy. – Odcięli mi nogi – komentował zrozpaczony.
W marcu 2016 roku światem wstrząsnęła wiadomość o dopingu w świecie tenisa. Naszprycowaną tenisistką okazała się Rosjanka Maria Szarapowa, pięciokrotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych, faworytka ówczesnego Australian Open.
W jej organizmie wykryto meldonium – lek wykorzystywany w leczeniu choroby niedokrwiennej serca. Tenisistka twierdziła, że "przyjmuje go od lat i nie wiedziała, że jej zakazany". U sportowców meldonium sprzyja rozbudowie masy mięśniowej, poprawia wytrzymałość. Po roku zawieszenia Rosjanka wróciła do gry. Karierę zakończyła w lutym 2020 roku.
Heidi Krieger reprezentowała NRD w pchnięciu kulą. Każdego dnia przyjmowała od lekarzy i trenerów "witaminy", które okazały się sterydami. Zawodniczce, oprócz ogromnych mięśni, zaczęły rosnąć broda i wąsy. Była to najprawdopodobniej jedna z niewielu osób, które naprawdę nie wiedziała, że przyjmuje doping.
Jej życie było koszmarem: kiedy ubierała się jak kobieta, wyzywano ją od "pedałów", kiedy ubierała się jak mężczyzna, nazywano ją "hormonalną Heidi". W 1997 roku atletka zdecydowała się na chirurgiczną korektę płci. Obecnie nosi imię Andreas i jest transmężczyzną. – Oni zabili Heidi. Tak nie dało się żyć – mówiła w jednym z wywiadów.
Spis treści: