Można powiedzieć, że ostatnie miesiące pracy Krzysztofa Stanowskiego były skoncentrowane głównie na Natalii Janoszek. Dziennikarz postanowił udowodnić w swoich materiałach swoją tezę, że celebrytka jest "najlepiej poprowadzonym kitem w historii mediów". Jego materiały, a zwłaszcza ostatni 3-godzinny film zrobiły "wyświetleniową" furorę. Wszyscy o tym mówili. Ile "Stano" zarobił na tym śledztwie?
Reklama.
Reklama.
Film pod tytułem "Bollywoodzkie Zero: Natalia Janoszek. The End" zadebiutował na YouTube – mimo zakazu sądowego – w piątek 28 lipca, zdobywając ponad pięć milionów odsłon. W produkcji tej Krzysztof Stanowski odkrywa kulisy życia celebrytki, Natalii Janoszek, która miała próbować stworzyć sobie wizerunek gwiazdy z Hollywood i Bollywood.
W najnowszym odcinku "Bollywoodzkiego zera" dziennikarz zaprezentował dalsze dowody, które sugerują, że kariera celebrytki mogła być wymyślona.
Przez cały czas medialne dochodzenie prowadzone przez Stanowskiego było przedmiotem licznych kontrowersji. Niektórzy internauci zasugerowali, że pomimo ewentualnych fałszerstw, Janoszek nie wyrządziła nikomu szkody.
Co więcej, Telewizja Polska zainteresowała się sprawą prowadzoną przez gwiazdę Kanału Sportowego. Publiczny nadawca postanowił wykorzystać aferę związaną z celebrytką do swojej propagandy politycznej. W jednym z wydań wiadomości na TVP Info podjęto temat z "Bollywoodzkiego zera", w którym dziennikarz ujawnił, że Janoszek brała udział w wyborach samorządowych.
Przedsięwzięcie Stanowskiego związane z "demaskowaniem" Janoszek nie tylko przyciągnęło do niego dużą liczbę nowych fanów, ale również przyniosło mu znaczne zyski finansowe.
Nie jest łatwo oszacować precyzyjne sumy, lecz eksperci mają swoje estymacje. Na przykład, specjalista od marketingu internetowego, Wojtek Kardyś, wykorzystując informacje uzyskane od innych twórców z YouTube, przewiduje, że film dotyczący Janoszek mógł wygenerować zyski w granicach od 80 do nawet ponad 100 tysięcy złotych, w dużej mierze, będące zależne od częstotliwości występowania reklam w materiale.
"Wszystko to spekulacje, bo nie znamy statystyk wyświetleń. Jeżeli Stanowski podałby, ile osób obejrzało film do końca, moglibyśmy estymować. Na ten moment to tylko spekulacje" – podkreślił Kardyś w rozmowie z Wirtualnymi Mediami.
Na łamach tego samego serwisu wypowiedział się Jacek Gadzinowski. – Zależy to od widowni, demografii, jaka tam wpadała, bo to może bardzo się zmieniać (...). Jest tu wiele składowych: jaki był watchtime filmu, ile tego dnia było reklam, jaki był ich rodzaj. (...) Nie zdziwiłoby mnie 100 tysięcy złotych – powiedział specjalista od e-commerce, marketingu i komunikacji.
Natomiast Olivia Drost, szefowa agencji oLIVE media, przypuszcza, że do tej pory film mógł przynieść od 100 do 150 tysięcy złotych. Zwraca jednak uwagę, że odnosi się do przychodów, a nie zysku, ponieważ produkcja materiału Stanowskiego "wiązała się z wysokimi kosztami", w tym między innymi z podróżą dziennikarza i jego operatora do Indii.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.