Rosyjskie źródła donoszą, że stacjonujący na Białorusi najemnicy Jewgienija Prigożyna są wsadzani do autobusów i wywożeni z powrotem do Rosji. Zachodni eksperci twierdzą, że to celowe działanie Władimira Putina. Zdaniem analityków rosyjski dyktator boi się i dlatego chce albo przejąć kierownictwo nad Grupą Wagnera, albo wręcz ją zlikwidować.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Wsadzają stacjonujących na Białorusi najemników do autobusów i w partiach – po 500 osób – wiozą z powrotem do Rosji" – donosi w czwartek "Kyiv Post", powołując się na rosyjskie źródła. Bojownicy mają być transportowani do Woroneża, Rostowa i Krasnodaru.
Co dalej z Grupą Wagnera na Białorusi? "Wsadzają ich do autobusów i wywożą"
"Kyiv Post" stwierdza też wprost: powrót wagnerowców do Rosji "może spowodować na Kremlu poważny ból głowy", a zachodni analitycy wskazują, że i tak trudna sytuacja dla Putina "właśnie stała się jeszcze trudniejsza".
"Podobno pierwszy etap wycofywania został już zakończony, a drugi etap rozpocznie się po 13 sierpnia" – czytamy. Portal zaznacza przy tym, że na razie nie ma niezależnego potwierdzenia ws. wywozu najemników z Białorusi, ale cytuje też wpis jednego z rosyjskich blogerów:
"Oficjalnie określa się to jako wysyłanie bojowników na wakacje. Nikt jednak nie mówi o powrocie na Białoruś. Najemnikom nakazuje się pozostawać w kontakcie z władzami Grupy Wagnera tylko w przypadku nowych rozkazów, które mogą nadejść w każdej chwili".
"KP" przypomina, że w lipcu Jewgienij Prigożyn – już na Białorusi – powiedział swoim bojownikom, że pozostaną tam "przez jakiś czas" i nie wrócą szybko do Ukrainy, jednak nie było też mowy o powrocie do Rosji. Wagenrowcy mieli za to przygotować się do operacji w Afryce.
Putin boi się Grupy Wagnera i chce ją zlikwidować?
Rosyjskie źródło twierdzi, że o przerzuceniu wagnerowców do Rosji mogły zdecydować pieniądze – Alaksandr Łukaszenka mógł bowiem uznać, że to Rosja powinna sfinansować ich pobyt na Białorusi i odmówić wzięcia na siebie kosztów.
Według ekspertów ISW powód może być jednak zupełnie inny. Wskazują, że "Putinowi nie udało się rozwiązać kwestii postawionych przez Prigożyna po buncie 24 czerwca" na Moskwę. I podkreślają, że rosyjski dyktator prawdopodobnie chce odebrać Prigożynowi kierownictwo nad Grupą Wagnera, ponieważ wciąż obawia się zagrożenia z jej strony.
Analitycy sugerują wręcz, że Putin mógł pozwolić na powrót wagnerowców do Rosji, aby tym samym "ułatwić" rosyjskiemu MON "całkowite rozwiązanie organizacji". To jednak – jak wskazano – może być trudne, ponieważ drugim graczem jest Sergiej Szojgu.
Rosyjski minister obrony "podobno jest zdeterminowany, by przejąć rozległe operacje wojskowe wagnerowców w Afryce". "Jeśli to zrobi, narazi się najemnikom, którzy zarabiają tam dużo pieniędzy. Tak czy inaczej, wygląda na to, że trudna dla Putina sytuacja właśnie stała się jeszcze bardziej skomplikowana" – podaje "Kyiv Post".
Przypomnijmy, że jeszcze w poniedziałek niezależny białoruski kanał Nexta poinformował, że wagnerowcy są w ośrodku wypoczynkowym Format we wsi Piszczatka w obwodzie brzeskim. Znajduje się on zaledwie dwa kilometry od polskiej granicy.