Niemcy ostrzegają Polskę przed dziwnymi zapędami Władimira Putina i Alaksandra Łukaszenki. Obaj dyktatorzy co rusz sieją propagandę, według której chcemy zająć zachodnią Ukrainę. Za Odrą podobne zabiegi propagandystyczne odbierają jako "igranie z ogniem".
Reklama.
Reklama.
Dziennikarz i publicysta Gerhard Gnauck w niedzielnym wydaniu "Frankfurter Allgemeine Zeitung" skomentował politykęRosji i Białorusi w sprawie budowania antypolskich nastrojów. Jego analizę przytoczyli dziennikarze "Deutsche Welle".
Gnauck odniósł się konkretnie do licznych sugestii i wypowiedzi popleczników Władimira Putina, według których Polska planuje zajęcie zachodnich terenów Ukrainy. Co więcej, o takich dążeniach nad Wisłą kłamał także sam dyktator Rosji.
Według niemieckiego politologa to wyjątkowo niebezpieczna narracja. Ten zauważył bowiem, że od wyznaczenia granic po 1945 roku nikt w Polsce nie wspomina o "utraconych obszarach".
"Imputując Polsce zamiar anektowania zachodniej częściUkrainy, Rosja i Białoruś podgrzewają antypolskie nastroje i same otwierają dyskusję o powojennych granicach. To igranie z ogniem" – czytamy.
"Być może Putin i Łukaszenka rzeczywiście wierzą w to, że Polska tego pragnie. Sami nie mają żadnych zahamowań przed napaścią na inne kraje i aneksją terytoriów" – dodał.
Kuriozalne tezy Kremla o planach rozbioru Ukrainy
W ostatnich dniach głos w sprawie granic Polski i Ukrainy zabrał minister obrony Rosji Siergiej Szojgu. – Istnieją plany utworzenia stałej tzw. formacji polsko-ukraińskiej, która rzekomo ma zapewnić bezpieczeństwo zachodniej Ukrainy, ale w rzeczywistości – dla późniejszej okupacji tego terytorium – wypalił.
Ta wypowiedź spotkała się także z reakcją publicysty "Frankfurter Rundschau" Marcusa Giebla. Ten stwierdził, że umacnianie obecności Wojska Polskiego na granicy z Białorusią sprawiło, że Moskwa znów wzięła Warszawę na celownik.
Na takie deklaracje wielokrotnie już reagowali przedstawiciele rządu. Stanisław Żaryn, który zajmuje się bezpieczeństwem przestrzeni informacyjnej w gabinecie Mateusza Morawieckiego, nieustannie podkreśla, że to narracja mająca na celu budowanie podziału między Warszawą a Kijowem.