Morderstwo w zakładzie karnym w Siedlcach. W celi znaleziono ciało osadzonego
Dominika Stanisławska
25 sierpnia 2023, 16:56·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 sierpnia 2023, 16:56
W Siedlcach w więzieniu doszło do brutalnego ataku. Jeden z osadzonych zamordował swojego 41-letniego kolegę z celi. Teraz policja ujawnia przebieg prowadzonych czynności.
Reklama.
Reklama.
Do tego brutalnego ataku doszło w środę 16 sierpnia w Zakładzie Karnym w Siedlcach przy ul. Józefa Piłsudskiego 47. Jak donosi "Fakt", w czteroosobowej celi 41-letni więzień miał zostać zaatakowany przez jednego z osadzonych.
Siedlce. Osadzony został "uduszony gołymi rękami"
Jak podaje prokuratura, sekcja zwłok wykazała, że 41-letni osadzony został uduszony.
– Śmierć przez gwałtowne uduszenie. Prawdopodobnie współwięzień [przyp.red] dusił go gołymi rękami – przekazał Adrian Wysokiński zastępca prokuratora rejonowego w Siedlcach.
Podejrzany o atak na kolegę z celi złożył wyjaśnienia, ale jak przekazał prokurator, nie przyznaje się do winy.
Prokuratura wszczęła też śledztwo, w którym stara się ustalić, co w tym czasie robili strażnicy.
– Przedmiotem postępowania będzie też czy zachowanie strażników więziennych w jakiś sposób, umyślny lub nieumyślny, przyczyniło się do tej sytuacji – powiedział Wysokiński.
Śledczy starają się ustalić rolę dwóch pozostałych współwięźniów. Obecnie obaj mężczyźni mają status świadka i nie są o nic podejrzani.
Decyzją sądu, podejrzany został tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy. Co więcej, mężczyzna ma dwie sankcje do różnych spraw.
Zgodnie z art. 148 Kodeksu Karnego kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności. Podejrzanemu grozi dożywocie.
Ataki w więzieniu
To nie pierwszy raz, kiedy w zakładzie karnym dochodzi do morderstwa lub przemocy. W Rzeszowie w 2022 roku 38-letni Artur R., zaatakował funkcjonariuszkę Służby Więziennej. 39-letnia kobieta pracowała jako psycholog więzienny.
Artur R., miał zadać kobiecie wiele ciosów pięścią, a także ostrym narzędziem. Do tej pory nie wyjaśniono, w jaki sposób "ostre narzędzie" znalazło się w rękach mężczyzny oskarżonego o gwałt. Zagadką pozostaje też, z jakiego powodu do gwałciciela została dopuszczona kobieta.
Z kolei jak ustalił portal gazeta.pl, w zakładzie karnym w Barczewie miało dochodzić do tortur na więźniach, a oprawcami mieli być strażnicy więzienni. 45 osób potwierdziło, że było ofiarami przemocy.