Najpierw "Washington Post", a teraz dziennik "Rzeczpospolita" potwierdziły informacje, o tym, że najmłodszym szpiegiem wywiadu rosyjskiego w Polsce okazał się 16-letni Ukrainiec. Poza Ukraińcami byli też Białorusini, jeden Rosjanin oraz... polski hokeista Zagłębia Sosnowiec. Żaden z nich nie miał specjalistycznego przeszkolenia, to amatorzy.
Zdaniem gen. Waldemara Skrzypczaka byłego dowódcy Wojsk Lądowych, który wypowiedział się w tym temacie dla "Rzeczpospolitej", Polska ma ogromny problem, a służby powinny się teraz skupić na prześwietleniu wszystkich środowisk obcokrajowców przybyłych ze Wschodu oraz sprawdzić ich działalność w internecie.
Jak wynika z ustaleń, celem Rosji było zakłócenie dostarczania broni Ukrainie, co miałby ogromny wpływ na toczącą się tam wojnę.
Członkowie grupy GRU planowali sabotaż
Osoby pracujące dla Rosji nie tylko miały donosić Kremlowi, ale ich planem było też przeprowadzenie działań sabotażowych. Okazuje się, że "szpiedzy" byli tak dokładni w swoich działaniach, że zainstalowaną przez nich kamerę na drzewie zauważył zwykły przechodzeń. Sprzęt był zasilany energią słoneczną.
Obraz z nagrań można było obejrzeć dopiero po podaniu hasła. Po jego złamaniu ABW złapało pierwszego członka siatki szpiegowskiej. Zatrzymany podał nazwiska innych osób, a także dane "opiekuna" grupy.
Teraz okazało się, że zatrzymane osoby planowały zamontowanie kamer na trasach kolejowych i prowadzenie sabotażu m.in. wykolejanie pociągów wiozących broń na Ukrainę czy dokonywanie podpaleń.
– Wśród osób, które z Ukrainy uciekały przed wojną, byli wysłannicy rosyjskich służb, którzy mieli lokalizować się w Europie. Rosja nie odpuściłaby sobie takiej okazji. I nie jest to jedyna sieć, którą ABW wykryła, szacuję, że jest ich kilkanaście – powiedział gen. Skrzypczak.
Z jakiego powodu Rosja stawia na amatorów?
Jak mówi Jarosław Jakimczyk analityk ds. służb specjalnych, chodzi po prostu o cięcie kosztów oraz niewielkie ryzyko utraty doświadczonych oficerów wywiadu.
– Zadania i instruktaż były przekazywane zdalnie, wszystko koordynował bezpośrednio oficer GRU z Moskwy – powiedział Jakimczyk.
Zdaniem gen. Skrzypczaka, nie tylko pieniądze są ważne. Chodzi także o warstwę emocjonalną, czyli odnoszenie się do aspektów takich jak pochodzenie oraz sentymenty. Źródła śledcze podały, że ojciec zatrzymanego polskiego hokeisty pracuje w biurze konstrukcyjnym Tupolewa.
Sprawę skomentował także Stanisław Żaryn, sekretarz stanu w KPRM i pełnomocnik rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej.
Powiedział, że "problemem jest to, że siatka była złożona z cudzoziemców, którzy nie odznaczają się niczym specjalnym i są w Polsce codziennością". Dodaje także, że trzeba zacząć zwracać większą uwagę na osoby nadmiernie zainteresowane transportem na wschód, ruchami wojskowymi i infrastrukturą energetyczną.
Marek Biernacki, członek sejmowej Komisji Służb Specjalnych, mówi o pilnej potrzebie działania. – Powinniśmy łapać agenturę rosyjską w naszym kraju, lepiej chronić infrastrukturę krytyczną, bo to dzisiaj kuleje. Polska powinna współpracować ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy i policją – powiedział.
Zobacz także