nt_logo

Hołownia i Kosiniak-Kamysz nie przedstawili tej kandydatki. Wyszło na jaw, co mówiła o Ukrainie

Rafał Badowski

29 sierpnia 2023, 17:16 · 3 minuty czytania
Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz pokazali kandydatów Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050 do Senatu. Wśród nich była Malgorzata Zych, kandydatka PSL z Podkarpacia. Przypomniano, co jeszcze niedawno mówiła o Ukrainie.


Hołownia i Kosiniak-Kamysz nie przedstawili tej kandydatki. Wyszło na jaw, co mówiła o Ukrainie

Rafał Badowski
29 sierpnia 2023, 17:16 • 1 minuta czytania
Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz pokazali kandydatów Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050 do Senatu. Wśród nich była Malgorzata Zych, kandydatka PSL z Podkarpacia. Przypomniano, co jeszcze niedawno mówiła o Ukrainie.
Małgorzata Zych jeszcze niedawno głosiła antyukraińskie poglądy. Dostała trudne pytanie na konferencji prasowej. Fot. Paweł Wodzyński / East News

Jeszcze niedawno kandydatka z Podkarpacia Małgorzata Zych sama siebie nazywała kobietą Konfederacji i głosiła antyukraińskie poglądy. Wspierała wtedy Grzegorza Brauna. Dziennikarz Wirtualnej Polski próbował zadać kandydatce związane z tym pytanie. Ta jednak postanowiła zrobić unik. Jak czytamy w portalu, w trakcie pierwszej części konferencji Władysław Kosiniak-Kamysz nie wymienił z nazwiska Zych. Dziennikarz WP Patryk Michalski zapytał liderów Trzeciej Drogi o to, dlaczego została wskazana jako kandydatka paktu senackiego i czy zmieniła poglądy. Wcześniej między innymi zarzucała USA promowanie "tęczowej propagandy".


Czy Putin jest zbrodniarzem wojennym?

Dziennikarz zapytał też bezpośrednio Małgorzatę Zych o to, czy nadal uważa obecną Ukrainę za "neobanderowską" i czy Władimir Putin jest zbrodniarzem wojennym. Drugie pytanie okazało się na tyle kłopotliwe, że Zych nie chciała na nie odpowiedzieć wprost.

– Drodzy państwo, ja na wielkiej polityce się nie znam. Przyszłam tutaj z prowincji z Tarnobrzega, gdzie walczyłam o sprawy ludzi. Żeby był szpital dla mieszkańców – brzmiała odpowiedź posłanki. Reporter dopytywał, czy posłanka nie widziała doniesień medialnych o tym, co wydarzyło się w Buczy i innych miejscach, w których mordowani byli ukraińscy cywile. Zaznaczyła, że "oczywiście daje im wiarę". Po tej wymianie zdań szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz próbował bronić swojej kandydatki.

– Małgorzata Zych jest z nami dzisiaj i kandyduje ze Stalowej Woli w województwie podkarpackim i miała odwagę wystartować w okręgu, w którym inni się bali. Myślę, że kto przychodzi na listy PSL, przyjmuje poglądy i wartości PSL. Jakbyśmy spojrzeli na inne komitety paktu senackiego, niektórzy protestowali przed ambasadą amerykańską, a dzisiaj mają jedynki w ramach Koalicji Obywatelskiej. Dobrze, że przyciągamy głosy tych, którzy mieli głosować na Konfederację albo na PiS – przekonywał Kosiniak-Kamysz.

Hołownia o Zych: w ludziach dokonują się zmiany

WP zapytała o Małgorzatę Zych także Szymona Hołownię. Politycy Polski 2050 dotąd odcinali się od niej. Na przykład Joanna Mucha stwierdziła w programie "Tłit", że zupełnie nie zgadza się z głoszonymi przez Zych poglądami, ale "koalicja czasami musi tak funkcjonować". – Zacytował pan wyimki z treści głoszonych przez Małgorzatę Zych, oczywiście chcę podkreślić z całą mocą, że nie zgadzam się z żadną z tez, które był pan uprzejmy przytoczyć. Uważam te poglądy za nie na miejscu, nietrafne i szkodliwe. Nie ma w naszych sercach i naszej polityce miejsca na antyukraińskość w jakiejkolwiek postaci. (…) Nie ma miejsca na brak szacunku dla naszych sojuszników takich jak Stany Zjednoczone i tego nie będzie – tłumaczył Szymon Hołownia. – Jeżeli ktoś wchodzi na nasz pokład, przyjmuje nasze wartości – przekonywał lider Polski 2050, zaznaczając, że "w ludziach dokonują się zmiany, dokonuje się jakaś przemiana".

Giertych na liście KO do Sejmu

W ostatnim czasie sporo kontrowersji wywołało też ogłoszenie startu Romana Giertycha w województwie świętokrzyskim przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Przeciwnicy wypominali choćby wypowiedzi nieprzychylne społeczności LGBT czy poglądy na temat aborcji. Z kolei zwolennicy przekonywali, że opozycja potrzebuje również nazwisk z szeroko pojętej prawicy, by móc konkurować z PiS w wyborach. Krytyka startu Giertycha płynęła też z szeregów PiS. Ruch Platformy odnotował szef sztabu wyborczego PiS Joachim Brudziński. "Podekscytowany Tusk ogłasza start Giertycha z listy PO, obrażając w swoim wrednym stylu Jarosława Kaczyńskiego, licząc, że odwróci uwagę od wtopy z pozwem za spot o bezrobociu za czasów jego rządów. Panie Tusk pan sobie możesz wziąć na listę nawet Ciccioline albo kobyle Kowala i Migalskiego, a i tak nie dorastasz do pięt Jarosławowi Kaczyńskiemu" – skwitował europoseł Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński na X.