Chociaż o śmierci Prigożyna od tygodnia rozpisują się media, eksperci wskazują, że nie był to wypadek, a egzekucja ze strony Kremla, to są także osoby, które w śmierć Prigożyna zupełnie nie wierzą. Rosyjski politolog Walerij Sołowiej twierdzi, że Prigożyn żyje, planuje zemstę, samolotem leciał sobowtór, a co ciekawe – o wszystkim wie sam Putin. Jego szalonej teorii przeczą natomiast wyniki badań DNA, które potwierdziły, że zwłoki znalezione we wraku należały do Prigożyna i innych wagnerowców.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jewgienij Prigożyn żyje? Szalona teoria o sobowtórze i zemście
Walerij Sołowiej jest byłym profesorem Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, znany był do tej pory z publicznej krytyki Kremla, ale teraz większą rozpoznawalność może mu przynieść jego bardzo kontrowersyjna teoria na temat tego, co stało się z Jewgienim Prigożynem.
Politolog postanowił się nią podzielić w rozmowie z "Daily Mail". Oznajmił, że Prigożyn spodziewał się zamachu na swoje życie, więc na podkład samolotu nawet nie wszedł, zamiast tego zjawił się tam... jego sobowtór. Co jeszcze dziwniejsze w teorii profesora, Władimir Putin ma o tym doskonale wiedzieć, jednak Sołowiej akurat tego wątku nie wyjaśnił szczegółowiej.
Stwierdził natomiast, że szef Grupy Wagnera: "żyje, ma się dobrze i jest wolny". Co więcej, uznał, że wie, w jakim kraju przebywa przywódca wagnerowców, ale nie zdradzi tej informacji. Dodał jednak, że na pewno nie jest to Afryka, z którą Prigożyn był dotychczas mocno związany. Prawdziwą lokalizację szefa wagnerowców obiecał natomiast ujawnić, ale na początku przyszłego miesiąca.
Sołowiej przyjmuje, że samolot, którym miał lecieć Prigożyn faktycznie rozbił się z powodu rosyjskich działań, ale według niego do eksplozji nie doszło w środku, jak przekazywał amerykański wywiad, a został zestrzelony z zewnątrz. Cały plan natomiast miał poprzeć Putin. Dodatkowo Sołowiej oskarżył rosyjskie władze o podanie fałszywych wyników badań DNA wykonanych po katastrofie. Jak jednak informowaliśmy w naTemat, upublicznione zostały wyniki badań DNA, które potwierdziły, że Prigożyn nie żyje.
"W ramach śledztwa w sprawie katastrofy lotniczej w obwodzie twerskim zakończono badania genetyki molekularnej. Na podstawie ich wyników ustalono tożsamość wszystkich 10 zabitych, odpowiadają one liście zawartej w karcie lotu" – przekazały w komunikacie rosyjskie służby.
"Szef wagnerowców planuje zemstę"
Sołowiej wyjaśnił także, jaki jest cel Prigożyna. Ma on w ukryciu planować zemstę na rosyjskich elitach i wszystkich tych, którzy uczestniczyli w przygotowaniach do zamachu na jego życie. Profesor stwierdził także, że Prigożyn ma dostęp do bitcoinów wartych około 1,6 miliarda funtów (około 8 mld złotych). To właśnie tych funduszy użyłby do przeprowadzenia ewentualnego ataku na Kreml.
– To w zupełności wystarczy, żeby się zemścić. Jeśli chodzi o ambicję, energię i odwagę, ma ich pod dostatkiem – podkreślił rosyjski politolog. Według Sołowieja szef Grupy Wagnera ma się ujawnić jeszcze w tym roku.
Kto odpowiada za katastrofę samolotu Prigożyna? Jak już informowaliśmy w naTemat, do dziś Kreml nie potwierdził, że stoi za śmiercią Prigożyna, ale właśnie takie założenia są najczęściej przyjmowanymi przez Zachód. Komentatorzy wprost mówią, że doszło do zamachu. Sugestie o tym, że bunt będzie miał taki właśnie finał, pojawiały się niemal od razu po czerwcowych wydarzeniach. W naTemat mówiła o tym prof. Larysa Leszczenko, która wprost użyła określenia, że "wkrótce możemy otrzymać informację, że Prigożyn nie żyje".
Na pokładzie samolotu, oprócz Prigożyna było jeszcze dziewięć osób, w tym Dmitrij Utkin, który miał wymyślić nazwę Grupy Wagnera, Aleksander Totmin, który odpowiadał za werbowanie nowych członków, kilku żołnierzy prywatnej armii i jej weteranów, a także współpracownik Prigożyna w biznesach Walerij Czekalow. Zginęły także trzy osoby z załogi.