Chaos ze startem Szafarowicza. Sprzeczne informacje o jego starcie z list PiS
Dominika Stanisławska
01 września 2023, 14:02·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 01 września 2023, 14:02
Jak dowiedzieli się dziennikarze Radia ZET, Oskar Szafarowicz będzie startować do Sejmu z Warszawy, z ostatniego miejsca list PiS. Z kolei Wirtualna Polska podała, że minister Jacek Sasin nie przekonał władz partii, aby umieścić Szafarowicza na liście wyborczej PiS w Sieradzu. Według tego drugiego źródła, miejsce Szafarowicza na warszawskiej liście nie jest przesądzone.
Reklama.
Reklama.
Jak donosi Radio ZET, działacz młodzieżówki Oskar Szafarowicz będzie startować w październikowych wyborach do Sejmu z okręgu warszawskiego. Znajdzie się jako ostatni na liście wyborczej Prawa i Sprawiedliwości.
– Szafarowicz miał tam pewny mandat, jednak część starszych działaczy postanowiła, że musi się sprawdzić w stolicy – powiedział jeden z polityków PiS. Według informatorów student prawa prowadząc kampanię wyborczą, może mocno atakować lidera Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska.
Z doniesień Wirtualnej Polski wynika natomiast, że Oskar Szafarowicz nie znalazł się na liście PiS w Sieradzu. Członkowie Komitetu Politycznego PiS nieoficjalnie powiedzieli, że działacza młodzieżówki nie było w projekcie listy PiS obejmującej 11 okręg. Listy zostały zatwierdzane 30 sierpnia.
– Nie wiem, może go gdzieś dopiszą w ostatniej chwili? – mówił jeden z polityków PiS w komentarzu dla WP.
Oskar Szafarowicz ma problemy na Uniwersytecie Warszawskim
21 sierpnia Oskar Szafarowicz poinformował za pomocą mediów społecznościowych, że 9 sierpnia 2023 roku podjęto decyzję o rozpoczęciu postępowania Komisji Dyscyplinarnej UW wobec niego. Grozi mu wydalenie z uczelni.
Problemy Szafarowicza zaczęły się od wpisu w mediach społecznościowych, w którym zaatakował posłankę Magdalenę Filiks i podał dane jej syna, ofiary pedofila. Po śmierci nastolatka, Oskar Szafarowicz usunął te posty.
W obronie studenta stanął minister edukacji Przemysław Czarnek, twierdząc, że "jeśli na UW student, po godzinach zajęć, na swoim prywatnym koncie w mediach społecznościowych mówi o bieżących sprawach, a potem zajmuje się tym komisja dyscyplinarna, "to jest działanie totalitarne"".