nt_logo

Kukiz jedynką PiS w Opolu. "Rewolucja skończyła się w rynsztoku"

Anna Dryjańska

01 września 2023, 14:46 · 5 minut czytania
"Jak zostanę politykiem, to naplujcie mi w ryj i mówcie do mnie szmato" – zażyczył sobie kiedyś Paweł Kukiz. I w internecie dostaje to, czego chciał. Były antysystemowiec dziś startuje do Sejmu z obozem władzy. Dostał pierwsze miejsce na liście PiS w Opolu. "Rewolucja skończyła się w rynsztoku. Kukiz zdradził nie tylko swoich wyborców, ale i własne ideały" – mówi naTemat prof. Anna Siewierska–Chmaj, politolożka z Uniwersytetu Rzeszowskiego.


Kukiz jedynką PiS w Opolu. "Rewolucja skończyła się w rynsztoku"

Anna Dryjańska
01 września 2023, 14:46 • 1 minuta czytania
"Jak zostanę politykiem, to naplujcie mi w ryj i mówcie do mnie szmato" – zażyczył sobie kiedyś Paweł Kukiz. I w internecie dostaje to, czego chciał. Były antysystemowiec dziś startuje do Sejmu z obozem władzy. Dostał pierwsze miejsce na liście PiS w Opolu. "Rewolucja skończyła się w rynsztoku. Kukiz zdradził nie tylko swoich wyborców, ale i własne ideały" – mówi naTemat prof. Anna Siewierska–Chmaj, politolożka z Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Wybory 2023. Paweł Kukiz za plecami Mateusza Morawieckiego i Marka Suskiego podczas prezentacji jedynek PiS do Sejmu. Były antysystemowiec dostał od obozu władzy pierwsze miejsce na liście w Opolu. fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Paweł Kukiz – jedynka PiS w Opolu

Jarosław Kaczyński wybrał na prezentację jedynek PiS do Sejmu ostatni dzień sierpnia. W trzecim rzędzie uważni obserwatorzy mogli dostrzec posła Pawła Kukiza. – Nie wyglądał na szczęśliwego, spełnionego, zadowolonego z życia człowieka. Widocznie nie znalazł na siebie innego pomysłu – mówi naTemat dr Mirosław Oczkoś, specjalista ds. marketingu politycznego.


Prof. Anna Siewierska–Chmaj przyznaje, że poruszył ją widok niegdysiejszego antysystemowca, który osiem lat temu porywał tłumy, a wyborach prezydenckich zdobył 20,8 proc. poparcia. – Stał w ostatnim rzędzie, sprawiał wrażenie, jakby się ukrywał za plecami Mateusza Morawieckiego i Marka Suskiego. Chyba sam niedobrze się czuje z tym, co się wydarzyło. Kukiz wie, że jest spalony zarówno wśród antysystemowców, jak i w środowisku muzycznym – ocenia politolożka.

Po dawnej popularności Kukiza nie zostało śladu. Muzyk, którego w 2015 roku w Pałacu Prezydenckim chciał widzieć więcej niż co piąty głosujący Polak, sześć lat później zajął niechlubne, pierwsze miejsce w rankingu braku zaufania do polityków. Kukiz uznał, że jego "zwycięstwo" to wina wyborców, którzy rzekomo nie dojrzeli do jego idei.

– Kukiz zniknął ludziom z radaru jako władca opowieści antysystemowej. Gdy zsumujemy poparcie Kukiza i środowisk dzisiejszej Konfederacji z 2015 roku z tym, jakie Konfederacja ma poparcie dziś, to zobaczymy, że te liczby praktycznie się pokrywają. Konfederacja przejęła nastroje antysystemowe i antyelitarne – mówi naTemat Marcin Duma, szef Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS).

Sam Kukiz, którego trzyosobowe koło poselskie Kukiz'15 wielokrotnie ratowało kruchą większość sejmową Zjednoczonej Prawicy, broni się przed zarzutami o sprzedanie swoich ideałów. Konfrontowany z nagraniami sprzed lat, na których mówi m.in., że bezwarunkowo nie pójdzie do PiS, tłumaczy się w sposób, który budzi wesołość użytkowników X, dawniej Twittera. Podkreśla, że przecież postawił warunki Prawu i Sprawiedliwości.

"Bezwarunkowo nie poszedłem. Poszedłem, bo wpisali moje ideały (zmiana ordynacji, etc.) do programu Zjednoczonej Prawicy. Czy tylko "wpisali" (jak PSL w 2019) czy zrealizują – czas pokaże" – pisze Paweł Kukiz.

A więc sam Kukiz przyznaje, że nie wie, czy jego warunki zostaną spełnione.

Dr Oczkoś zwraca uwagę na to, że to nie pierwszy raz, gdy Paweł Kukiz reaguje na zarzuty wyborców, że się sprzedał. – On się bardzo denerwuje, gdy internauci przypominają mu jego obietnice. Nie lubi, gdy w mediach wyciąga się jego cytaty, jak choćby ten najbardziej znany o tym, by – jeśli zostanie politykiem – nazywać go szmatą. Stworzył sobie własny świat, w którym nadal jest niezłomnym antysystemowcem, niosącym na sztandarach swoje ideały. Dlatego alergicznie reaguje na sytuacje, gdy pokazuje mu się, że stał się całkowitym przeciwieństwem – mówi specjalista ds. wizerunku.

Dlaczego PiS wziął Kukiza na listy wyborcze

Prof. Anna Siewierska–Chmaj uważa, że jedynka dla Kukiza w Opolu to dla Jarosława Kaczyńskiego kwestia spłacenia politycznych należności. PiS odwdzięcza się w ten sposób byłemu antysystemowcowi za to, że pomagał partii utrzymać władzę. Rząd Zjednoczonej Prawicy trwał dzięki Kukizowi i dwóm członkom jego koła poselskiego Demokracja Bezpośrednia.

– Trudno sobie wyobrazić, by Kukiz był dla PiS wartością dodaną. Jedynka w Opolu to waluta, w jakiej prezes PiS spłaca dług wdzięczności wobec Kukiza – mówi wykładowczyni.

Dlaczego jednak Kukiz, którego markotną minę uwiecznili fotoreporterzy obecni na konferencji PiS, w ogóle zdecydował się na start do Sejmu, skoro nie wydaje się być z tego powodu zadowolony?

– Oczywiście Kukiz mógł odmówić Kaczyńskiemu, ale co dalej? Nie ma alternatywy. Tego rodzaju politycy są najbardziej przydatni dla partyjnych liderów. Posłowie tacy jak Kukiz są traktowani jak narzędzia. Nie mają gdzie wracać, więc zgadzają się na wszystko. Politycy, którzy mają plan B – na przykład dobrze prosperującą firmę – nie są tak łatwosterowalni – opisuje prof. Siewierska–Chmaj.

Czy taką alternatywą nie może być dla Kukiza kariera muzyczna? Politolożka podkreśla, że ostatnie osiem lat zmieniło wszystko, a sytuacja, gdy muzyk pomógł PiS-owi unieważnić przegrane głosowanie, by zaorać TVN, to tylko jedna z wielu rzeczy, która przylgnęła do Kukiza. Inną jest 4,3 mln zł z budżetu państwa dla fundacji, w której radzie zasiada kontrowersyjny poseł.

Dlaczego Kukiz kandyduje z PiS?

Trochę inaczej sprawę widzą pozostali rozmówcy naTemat. Zarówno dr Mirosław Oczkoś, jak i Marcin Duma uważają, że jedynka PiS w Opolu dla Kukiza nie jest tylko spłatą politycznego długu.

– To wybory, w których pójdzie na żyletki. Poparcie Kukiza nie jest oszałamiające, ale ten 1 proc. przyda się PiS-owi. Zbierany będzie głos do głosu. Dlatego Kaczyńskiemu bardziej się opłaca mieć Kukiza na liście, niż pozwolić mu startować samodzielnie lub z innej listy. PiS-owi bardziej chodzi o ograniczanie strat niż zyski – mówi Marcin Duma.

– Władza i opozycja idą łeb w łeb. 15 października liczy się każdy głos, a Kukiz jest potrzebny Kaczyńskiemu po to, by je uciułać – ocenia dr Mirosław Oczkoś.

Duma zwraca także uwagę na to, że negatywny przekaz na temat Kukiza w internecie nie powinien nam przesłaniać uwarunkowań lokalnych. – Kukiz by się nie tylko z jedynki dostał. Ma dwie ważne zalety: jest stamtąd i jest znany. Pamiętajmy, że Kukiz ma nie tylko wizerunek polityka, którego cele rozmyły się w bieżącej działalności, ale nadal jest osobą silnie kojarzoną sukcesem i karierą muzyczną – podkreśla szef IBRiS.

Rozmówca naTemat zwraca także uwagę na to, że podobną strategię jak PiS – ciułania głosów – stosuje Koalicja Obywatelska.

– Kukiz jest Kołodziejczakiem PiS. Wciągnięcie go na listy to sposób na załatanie szczeliny, którą mogłyby przeciekać głosy – tłumaczy Marcin Duma.

Od idealizmu do politycznego cynizmu

Prof. Anna Siewierska-Chmaj wspomina, że w 2015 roku kandydujący na prezydenta Paweł Kukiz cieszył się wielką popularnością wśród jej studentów. Nie był to ewenement. "Cechą najsilniej warunkującą jego elektorat okazał się wiek. Zgodnie z deklaracjami, głosowali na niego przede wszystkim ludzie młodzi – w wieku od 18 do 24 lat (46 proc.), a także nieco starsi – od 25 do 34 roku życia (45 proc.)" – czytamy w raporcie wyborczym CBOS sprzed ośmiu lat.

– Uwierzyli, że wreszcie pojawił się ktoś, kto przewietrzy system. Tymczasem rewolucja skończyła się w rynsztoku. Paweł Kukiz zachowuje się jak pożyteczny idiota. Jest żywą przestrogą dla wyborców. Jeśli ktoś wam obiecuje, że wywróci stolik, popatrzcie na Pawła Kukiza – mówi prof. Siewierska–Chmaj.

Ekspertka zaznacza, że paradoksalnie tak głęboko niekorzystna przemiana to zjawisko charakterystyczne dla idealistów. – Władza potrafi błyskawicznie zdemoralizować osoby, które romantyzują politykę, nie mają pojęcia o tym, że wymaga pragmatyzmu i realizowania konkretnych celów. Politycy, którzy przedstawiają się jako antysystemowcy, obiecują wywrócenie stolika, rewolucję, nową jakość, często nie dowożą – ostrzega politolożka.

Prof. Siewierska–Chmaj dodaje, że "Kukiz zrobił wiele, by zasłużyć na brzydką ksywkę zarówno od swoich krytyków, jak i tych, którzy byli kiedyś jego zdeklarowanymi zwolennikami". – To Kukiz zasugerował, jak interpretować jego działania – mówi à propos epitetu "szmata", który często pojawia się przy nazwisku Kukiza.

Dr Mirosław Oczkoś: – Kukiz to postać tragikomiczna. Z jednej robi się smutno, gdy się patrzy, jaką drogę przeszedł. Z drugiej hasło antysystemowości budzi już tylko śmiech. Bardziej antysystemowy od Kukiza jest już chyba tylko Kaczyński – konkluduje rozmówca naTemat.

Czytaj także: https://natemat.pl/506035,michal-kolodziejczak-odbije-wies-pisowi-kon-trojanski-platformy