Kamila do pójścia na drinka ze swoim ex nie przyznałaby się nikomu znajomemu. Jak podkreśla, nie chciałaby zobaczyć min swoich przyjaciółek, gdyby dowiedziały się o tym spotkaniu, ale jak się usprawiedliwia – jest dorosła, a z każdej sytuacji można wyciągnąć jakąś naukę.
Poza tym: co najgorszego może się stać? – zapytała samą siebie przed spotkaniem w myśl zasady, że żyje się raz. Spotkała się z kimś, kto po rozstaniu miał na zawsze pozostać dla niej praktycznie obcym człowiekiem.
Ex nigdy nie wracają w porę – o ile na powrót byłych istnieje w ogóle jakaś odpowiednia pora. Mam raczej na myśli to, że nie odzywają się, gdy leżysz w łóżku z kubełkiem lodów, paczką chusteczek i płaczesz nad tym, że jednak kiedyś było wam dobrze.
Byli zgłaszają się do ciebie, gdy przynajmniej na moment udało ci się o nich zapomnieć, gdy zmierzasz właśnie na randkę z Tindera albo nawet jesteś już w mieszkaniu kogoś, o kim być może myślałaś właśnie, że sprawdziłby się w roli twojego nowego faceta. Tak przynajmniej było u Kamili.
Gdy na ekranie zobaczyłam "Krystian", poczułam się jak we śnie, albo jakbym cofnęła się do przeszłości. To imię nie funkcjonowało w mojej świadomości od 3 lat. Nie mieliśmy ze sobą kontaktu, tym bardziej zdanie "chcesz iść ze mną na drinka?", które brzmi jak podryw na Tinderze, nie pasowało mi do tej osoby. Przez chwilę miałam w głowie, że może to jakiś żart, ale jak taki SMS miałby przyjść z numeru mojego ex przez przypadek?
Początkowo chciałam tę wiadomość zignorować, ale po paru godzinach zerkania co chwilę na ekran uznałam, że powinniśmy się spotkać. Albo inaczej – nie, że powinniśmy, ale raz się żyje. W końcu co najgorszego może się stać? Przynajmniej mnie nie porwie, w końcu już go znam.
Samo szykowanie się na spotkanie było dziwne. Nakładając makijaż, przyłapywałam się na tym, że czuję się podenerwowana, jakbym szykowała się na pierwszą randkę. Zastanawiałam się, jak się z nim przywitać? Co mnie na tym spotkaniu czeka? Czego on w ogóle chce? Co po tym, jak wypijemy drinka?
Wreszcie wieczorem spotkaliśmy się w knajpie, w której nigdy wcześniej nie byliśmy, co było wielkim plusem, bo to i tak był to wieczór flashbacków. Gdy go zobaczyłam, mimochodem szeroko się uśmiechnęłam i miałam ochotę go uściskać. To taki moment, w którym zapominasz o wszystkim, co złe i nagle masz wrażenie, że dawno nie widziałeś osoby, za którą strasznie tęsknisz. Uściskałam go i poczułam, że pachniał tak samo, chociaż wyglądał inaczej.
Rozmowę zaczęliśmy od tego, kto jak się zmienił, że zmieniłam kolor włosów, że on zapuścił brodę. Było miło, ale lekko nerwowo, naprawdę jak na pierwszej randce. Przy drugim drinku śmialiśmy się, rozmawiając, obgadaliśmy starych znajomych, streściliśmy sobie, co słychać u nas w pracy. Obracaliśmy nasze nowe po-rozstaniowe życia w dłoniach jak figurki i porównywaliśmy je ze sobą. W jednym momencie pojawiała się zazdrość, w innym duma "że u mnie lepiej". Ale jeden temat nadal nie został nawet muśnięty.
Nikt z nas nawet nie zająknął się o tym, czy jest w związku. Spędziliśmy ze sobą 5 lat swojego życia, a jednocześnie rozmawialiśmy jak bliscy znajomi i kompletnie obcy ludzie, którzy wiedzą, że pewne tematy są zbyt prywatne, by zapytać. Jednocześnie po kolejnym drinku przypomniałam sobie nasz pierwszy pocałunek i zastanawiałam się, czy w tym momencie smakowałby tak samo. Miałam w głowie myśl, że kilka lat życia dzieliliśmy ze sobą łóżko i to nie tylko w sensie spania razem.
I tak, przez chwilę przeszło mi przez myśl, czy sex z ex okazałby się tak dobry, czy tak rozczarowujący, jak niektórzy mówią. I w tym momencie spytałam o to, czy kogoś ma. Okazało się, że "z kimś się spotyka, ale nie są razem". Czy było ukłucie zazdrości? Było. Ale nie tak duże, jak mogłoby się wydawać.
Pomyślałam wtedy, że chociaż dobrze się bawimy i nie mam amnezji, by nie pamiętać, co było między nami lata temu, to dziś nie jesteśmy tymi samymi ludźmi, co wtedy, gdy łączyło nas uczucie. Zrozumiałam, że ponowne spotkanie z ex jest raczej ponownym spotkaniem ze starą wersją siebie, ale ta wersja mnie dzisiaj tak naprawdę nie istnieje.
Patrząc na niego i na to, jak dziś różnią się nasze życia i plany na przyszłość pomyślałam, że nie chcę mu niczego udowadniać, że nie potrzebuję jego aprobaty, że nie jest punktem odniesienia w moim życiu. Nie zna dzisiejszej wersji mnie. Fascynował tę poprzednią. I może nie potrafię dziś na niego patrzeć bez żadnych emocji, ale dzisiejsi my mamy ze sobą niewiele wspólnego. I wcale nie chciałabym być tą dziewczyną, do której wróci po drinkach i wspominaniu przeszłości ze mną.
Niektórzy, gdy usłyszą, że wybierasz się na spotkanie ze swoim byłym partnerem, odsądzą cię od czci i wiary. I zarzucą tekstami, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Ale wiesz co? To twój wybór. Jeśli intuicyjnie czujesz, że to spotkanie jest dobrym pomysłem, po prostu to zrób, ale pamiętaj o kilku zasadach. I zadaj sobie parę pytań.
1. Nie oczekuj niczego. Jeśli nastawiasz się, że to spotkanie zakończy się romantycznym pocałunkiem albo wprost przeciwnie, rozmową, w której on przeprosi cię za błędy przeszłości, padnie na kolana i poprosi o powrót, a ty dasz mu kosza – możesz się rozczarować. Spotkanie z kimś, kogo się kiedyś kochało, to stąpanie po cienkim lodzie. Nie zaboli, jeśli nie nastawisz się na żaden konkretny scenariusz.
2. Odpuść, jeśli masz kogoś. Ostatecznie to ty i twój partner decydujecie o tym, jakie są granice w waszym związku, ale spotkanie z byłą miłością, gdy ma się już nową, nie brzmi bezpiecznie...
3. Czy idziesz tam z nadzieją, że jest wolny? Jeśli tak, to oznacza, że z jakiegoś powodu nadal ci zależy. Może posadziłaś swojego ex na ławce partnerów rezerwowych i liczysz, że nie wszystko między wami stracone? Pamiętaj, że możesz się rozczarować, nie znasz jego motywacji do tego spotkania, równie dobrze może liczyć po prostu na small talk albo dobrą zabawę. I może mieć nową partnerkę albo wiele historii miłosnych na koncie od czasu waszego rozstania.
4. W jakim celu ty idziesz na to spotkanie? Nie przewidzisz jego motywacji, ale swoją przecież znasz. Musisz ją tylko zrozumieć. Pamiętaj, że takie spotkanie może doprowadzić do rozdrapania rany, jeśli ta nie była wcześniej dobrze zabliźniona. Jeśli boisz się, że po zobaczeniu go na żywo zaczniesz za nim tęsknić, lepiej odpuść. Z jego strony może być to jednorazowy pomysł.
5. Czy założyłaś specjalną bieliznę i użyłaś jego ulubionych perfum? Nie oszukujmy się, dokładnie pamiętasz, które perfumy lubił najbardziej. I wiesz, że jego ulubiony rodzaj bielizny to czarna i koronkowa. Jeśli przed waszym spotkaniem właśnie to zakładasz na siebie, to chyba sama wiesz, gdzie chcesz to spotkanie zakończyć. Decydując się na sex z ex, pamiętaj jednak, że może zdarzyć się tak, że dla jednego z was będzie to jedynie wybuch pożądania, a ktoś inny może ponownie zaangażować się emocjonalnie.
6. Czy spotkanie pozwoli ci zamknąć przeszłość? Wiele osób po rozstaniu potrzebuje "spotkania pożegnalnego", na którym po raz ostatni powie, co leży mu na sercu. Czy takie spotkanie realnie pomaga? To indywidualna kwestia. Z jednej strony decyzja o rozstaniu już została podjęta, więc słowa niewiele zmienią. Z drugiej, to kwestia twoich odczuć i tego, jak zakończyliście swój związek. Jeśli czujesz, że ostatnie spotkanie pozwoli ci na dobre pozostawić przeszłość za sobą – możesz spróbować. Z drugiej strony, bezpieczeństwo twojemu sercu czy rozumowi zapewni jednak zasada "no contact"...