
Dziennikarze mogą więc sobie wyć z oburzenia nad słowami Janusza, ale ludzie świetnie wiedzą, co tu jest grane i kto ma rację. Sprawa jest oczywista: chytra baba połasiła się na 40 tysięcy. Kobiety działające w partii podkreślają, że nie chcą mieć nic wspólnego z Wandą. I nie zmienią tego żadne zaklęcia dyżurnych feministek. Niech sobie Szczuka ze Środą gadają, co chcą. Zawiodły się na Palikocie? A krzyż im na drogę... Kim one niby są? To my jesteśmy realną siłą polityczną, a nie tych kilka medialnych feministek, to babski syndykat, a nie żadne środowisko. CZYTAJ WIĘCEJ
Nie jest to odosobniona opinia, gdyż inni politycy twierdzą, że skrajny feminizm, "sprowadzający wszystko do wojny płci" nie jest myślą przewodnią działających przy Ruchu Palikota kobiet. Wanda Nowicka na ostatnim posiedzeniu Klubu Ruchu Palikota zdecydowaną większością głosów została usunięta z partii. Jedynie Robert Biedroń postanowił nie głosować ani przeciwko Nowickiej, ani swojej partii.
Jeśli chodzi o słowa o gwałcie, to jest to dosyć banalne. Po prostu większość dziennikarzy nie zna Freuda. Bo co ja powiedziałem? Nowicka wzięła pieniądze, obiecała, że złoży rezygnację, i nie złożyła. Czuje się z tego powodu winna i nie potrafi sobie poradzić z tym poczuciem winy, więc wchodzi w sytuację ofiary, żeby ktoś za nią wymierzył jej karę. Taki jest psychoanalityczny sens tej wypowiedzi. CZYTAJ WIĘCEJ
Jak podaje "Newsweek", powołując się na stenogramy z posiedzenia Klubu Ruchu Palikota, przewodniczący tej partii był zwolennikiem postulatów środowisk kobiecych, o ile nie sprzeciwiają się jego poleceniom, bo to on dowodzi partią. Robert Biedroń dla przykładu, mimo, że "poszedł w poppolitykę, w celebryctwo, widać, że gra na siebie, ale w odróżnieniu od Nowickiej – zna miejsce w szeregu". Politycy Ruchu Palikota obawiają się tylko, że zamieszanie wokół ich partii źle wpłynie na potencjalną współpracę z Aleksandrem Kwaśniewskim.