Zdjęcia i filmiki z "nieludzkimi" mumiami obiegły cały internet. Nic dziwnego - wszak to miał być pierwszy namacalny dowód na istnienie pozaziemskiej cywilizacji. Naukowcy wzięli pod lupę "kosmitów z Meksyku" i są wściekli, że ktoś w ten sposób oszukuje ludzi. Z kolei władze Peru zastanawiają się nad tym, jak ciała należące do mieszkańców tych terenów wydostały się z kraju i ma im w tym pomóc policja.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Oficjalna konferencja z naukowcami i oficjelami odbyła się parę dni temu w meksykańskim Kongresie. Ciała dwóch "obcych" przebadano z kolei na Narodowym Uniwersytecie Autonomicznym w Meksyku, czyli jednej z najstarszych i najbardziej prestiżowych uczelni Ameryki Łacińskiej. Co udało się ustalić?
Szczątki (przypominające kosmitów z filmów sci-fi, co też działa na wyobraźnię) mają około 1000 lat, a naukowcy twierdzili, że ich DNA o ok. 30 proc. różni się od ludzkiego materiału genetycznego. "Mają humanoidalny wygląd, ale ich trójpalczaste dłonie i stopy, lekkie kości, brak zębów i stereoskopowe widzenie nadają im cechy typowe dla ptaków" – mogliśmy przeczytać w mediach.
Jaime Maussan już wcześniej twierdził, że odkrył szczątki UFO. To były jednak mumie dzieci z Peru
Filmiki z wydarzenia stały się viralem, bo konferencja sprawiała wrażenie bardzo poważnej i wiarygodnej. Nie można tego powiedzieć o samym sprawcy całego zamieszania - Jaime Maussan to kontrowersyjny meksykański dziennikarz i ufolog, który już w przeszłości pokazywał rzekomych kosmitów.
W 2017 roku okazało się, że to tak naprawdę uszkodzone mumie rdzennej ludności Peru z okresu prekolumbijskiego - a konkretnie dzieci, czasem zmieszane ze szczątkami zwierząt. Zarzucono mu nawet rasizm, bo przez to, że ciała miały inny (wydłużony) kształt czaszek niż współczesny człowiek, to nie oznacza od razu, że to nie są ludzie.
Tym razem jest prawdopodobnie podobnie, bo zaprezentowane okazy też zostały odkryte w Peru niedaleko słynnych rysunków z Nazca (widziane z lotu ptaka linie przypominające kształtem zwierzęta - dla wyznawców teorii spiskowych to dzieło kosmitów jak kręgi w zbożu). Meksykański ufolog jest jednak święcie przekonany, że to "najważniejsza rzecz jaka przydarzyła się ludzkości" i to wcale nie są po prostu wysuszone i leciwe mumie, ale kosmici.
Naukowcy i urzędnicy z Peru są wściekli na meksykańskiego ufologa. Przerabiają ten temat kolejny raz
Elsa Tomasto-Cagigao, szanowana peruwiańska bio-antropolożka, jest wściekła, że takie rzeczy wciąż są nagłaśniane, choć już parę lat temu ujawniono, że to oszustwo. "To, co powiedzieliśmy wcześniej, jest nadal aktualne. Prezentują to, samo co zawsze i jeśli są ludzie, którzy w to ciągle wierzą, to co możemy zrobić? To jest tak chamskie i oczywiste, że nie mam nic więcej do dodania" – powiedziała w rozmowie z "Reutersem".
Wkurzeni są także urzędnicy. Peruwiańska minister kultury, Leslie Urteaga, zastanawia się, jak te szczątki opuściły granice kraju. Złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Jaime Maussan jednak się nie boi policji. "Nie martwię się. Nie zrobiłem absolutnie nic nielegalnego" – zapewnił 70-letni fan UFO. Nie odpowiedział jednak na pytanie o to, jak mumie trafiły do Meksyku.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.