Mariusz Błaszczak odtajnił Plan Warta, czyli jeden z wariantów obrony Polski w razie ataku ze wschodu. Za ujawnienie tak strategicznych dokumentów na potrzeby kampanii wyborczej PiS może on stanąć przed Trybunałem Stanu. Rzecznik PO Jan Grabiec zapowiedział złożenie wniosku o ukaranie ministra obrony narodowej.
Reklama.
Reklama.
Nowy spot PiS. Błaszczak pokazał dokumenty wojskowe
– Rząd Tuska, w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski – zarzuca Błaszczak swoim przeciwnikom politycznym. Jako rzekomy dowód swoich słów pokazuje w materiale wyborczym odtajnione dokumenty wojskowe. – Plan użycia Sił Zbrojnych, zatwierdzony przez ówczesnego szefa MON Klicha zakładał, że samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły – oznajmia szef MON.
Jak dodaje Błaszczak, pokazane w nagraniu dokumenty "dobitnie pokazują, że Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą".
Trybunał Stanu dla Błaszczaka za odtajnienie dokumentów
Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec gościł dziś na antenie Radia ZET. W trakcie audycji przyznał, że zachowanie Błaszczaka może nas zdyskredytować w oczach innych członków Sojuszu Północnoatlantyckiego.
– Posługiwanie się dokumentami, które powstają w porozumieniu z NATO, stawia Polskę dziś jako kraj kompletnie niewiarygodny – mówił Jan Grabiec. – Jak można wewnętrzne dokumenty obronne ujawniać w ramach kampanii?! Za chwilę ujawni dokumenty, które przesłało do nas NATO? – pytał.
Rzecznik PO stwierdził, że to, co zrobił Mariusz Błaszczak, jest skandaliczne i będzie miało dla szefa MON bardzo surowe konsekwencje.
– Za odtajnienie ściśle tajnych dokumentów w celach wyborczych grozi Trybunał Stanu. To odpowiedzialność, którą poniesie minister Błaszczak. Tego będziemy się domagać i przygotujemy wniosek – powiedział Grabiec, który zachowanie Mariusza Błaszczaka nazwał "zdradą polskiego wojska, munduru i racji stanu".
Ponadto rzecznik PO porównał działania Prawa i Sprawiedliwości do rządu IIRP na kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej.
– Przypomina mi to postawę, to pobrzękiwanie szabelką, do tego, co się działo przed wrześniem 1939 roku, kiedy politycy rządowi obiecywali gotowość polskiej armii do zwycięstwa z Niemcami i Rosją i skończyło się tym, że pierwsi uciekli do Rumunii – takimi słowami Grabiec skomentował działania naszych władz.
Błaszczak odtajnił dokumenty wojskowe. Teraz się tłumaczy
Jak informowaliśmy w naTemat, posunięcie Mariusza Błaszczaka wywołało potężne oburzenie i mocno zbulwersowało opinię publiczną, a zwłaszcza wojskowych. Gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, nazwał go wręcz "zdradą".
Zwrócił uwagę, że mowa o planach obrony wschodniej flanki NATO. – Upublicznienie takiego dokumentu po raz kolejny podważa nasze zaufanie u sojuszników. Świadczy to o tym, że jesteśmy zdolni do wszystkiego, że możemy zdradzić najgłębszą tajemnicę Polski i NATO – skomentował dla WP.pl.
Znamienne jest, że w głównym wydaniu "Wiadomości" TVP ani słowem nie wspomniano o ujawnionych dokumentach. Dopiero w emitowanym po programie informacyjnym "Gościu Wiadomości" pojawił się Błaszczak, aby tłumaczyć swoją kontrowersyjną decyzję.
Stwierdził, że "zastanawiał się często", dlaczego rząd PO-PSL "likwidował jednostki wojskowe na wschodzie kraju". – No i mamy odpowiedź: właśnie dlatego, że realną obronę planowali na rzece Wisła. A więc planowali oddanie pół Polski w ręce okupanta – przekonywał Błaszczak widzów TVP.
Minister usprawiedliwił odtajnienie danych, do których bez problemu będzie miał teraz dostęp m.in. wywiad rosyjski, trwającą wojną w Ukrainie. – Widzimy wszyscy, jak z mozołem odbijają zajęte terytoria przez stronę rosyjską. W związku z tym w imię prawdy historycznej, ale też w imię pewnej takiej elementarnej uczciwości należało zdjąć klauzulę niejawności z tych dokumentów, co zrobiliśmy, i pokazać opinii publicznej, że Platforma Obywatelska to potworna obłuda, że to hipokryci, którzy wyraźnie chcieli oddać pół Polski Rosji – oznajmił Błaszczak.