Aktywiści zakłócili w weekend wiec premiera Mateusza Morawieckiego. Zostali za to brutalnie ściągnięci ze sceny przez SOP. W media krąży wiele nagrań z incydentu, ale pojawiło się też kolejne pokazujące cały przebieg zajścia. Jest ono bardzo brutalne i widzimy na nim, jak funkcjonariusz SOP poddusza kolanem aktywistę klimatycznego. Ten krzyczy przeraźliwie, że gdyż nie może oddychać.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak już pisaliśmy, o incydencie informowała w weekend "Gazeta Wyborcza", która udostępniła nagranie z zajścia. Widać na nim jak dwaj mężczyźni są pacyfikowani, a pod adresem jednego kierowane są wulgarne słowa.
Mężczyźni podczas wiecu Mateusza Morawieckiego w Świdniku weszli bowiem na scenę, a w rękach mieli baner z napisem "Ocieplenie klimatu to twoja wina". Potem okazało się, że są to aktywiści klimatyczni z Extinction Rebellion Polska.
Organizacja podkreśla w swoim mediach społecznościowych, że protest był pokojowy. "Kolorowy baner to nie zamach" – napisano.
Kolejne nagranie pokazują brutalność SOP wobec aktywistów
Ale i tak ściągnęli ich ze sceny funkcjonariusze SOP-u. "Funkcjonariusze krzyczeli: 'Leż, ku**a, leż', 'Ty ch**u' i 'ku**o je***a'. W pewnym momencie jeden z funkcjonariuszy, którzy obezwładniali mężczyznę, wytrącił mi z ręki telefon i rzucił go na ziemię" – opisywała zajście dziennikarka "GW" Małgorzata Domagała. Jej telefon został zniszczony.
Pojawiło się jednak kolejne nagranie pokazujące cały przebieg zajścia. Jest ono znacznie dłuższe. I tak znów widzimy, jak SOP bardzo brutalnie ściga tych mężczyzn ze sceny i ciągnie kilka metrów dalej o sceny, gdzie przemawiał premier.
Na drewnianym podejście funkcjonariusze obezwładniają dalej aktywistów. Jeden moment jest szczególnie drastyczny – kiedy funkcjonariusz przygniata i nawet niemal siada na głowie jednego z mężczyzn. Słychać wtedy, jak mężczyzna przeraźliwie krzyczy z bólu. Ludzie wokół proszę, żeby go puścił, bo aktywista się dusi. Jemu samemu udaje się też powiedzieć, że tak jest. Pracownik SOP twierdzi jednak, że nic się nie dzieje.
Ktoś krzyczy, żeby wezwać pomoc. W tle cały czas słyszymy przemówienie Morawieckiego. Pracownicy SOP skuwają mężczyzn plastykowymi opaskami.
Uchwyconą na nagraniu sytuację skomentował także w mediach płk Bogusław Piórkowski, rzecznik komendanta Służby Ochrony Państwa. – Funkcjonariusze SOP w trakcie interwencji w Świdniku nie używali wulgaryzmów. To są profesjonaliści, którzy wykonują swoją służbę w sposób wzorowy – stwierdził w rozmowie z Onetem.
Wersja szefa SOP kłóci się z tym, co widać na nagraniach
Jak przekonywał, słyszane na wideo wulgaryzmy "padają z ust osoby postronnej, która była świadkiem tej interwencji". – Stała obok i komentowała po prostu to zdarzenie. Przyznali to również sami funkcjonariusze, rozmawiałem z każdym z nich – dodał rzecznik komendanta SOP.
– Interwencja przebiegła prawidłowo. Było pewne zagrożenie, te osoby wtargnęły na scenę. Nasi funkcjonariusze podjęli interwencje zgodnie z procedurami, obowiązującymi w takiej sytuacji. Najważniejsze, że nikomu się nic nie stało – stwierdził płk Piórkowski.
Jak podał potem "Kurier Lubelski", obaj mężczyźni – w wieku 19 i 44 lat – mają odpowiedzieć za zakłócenie zgłoszonego zgromadzenia publicznego.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.