
"Media o papieżu do znudzenia"; "Niemal wszystkie polskie stacje telewizyjne mówią o Benedykcie XVI. Czemu? Czy wybór nowego papieża zmieni świat?" – tak reagowała część naszych Czytelników i niektórzy blogerzy na nowe wieści o Benedykcie XVI. Katarzyna Kolenda-Zaleska pisze zaś, że to dopiero początek i "będzie jeszcze gorzej".
W poniedziałek 11 lutego wszystkie media powtarzały do znudzenia tę samą informację: Benedykt XVI rezygnuje. Gdy pod koniec dnia traciłem już nadzieję, że usłyszę coś nowego, w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i” wystąpił bp Tadeusz Pieronek. To była petarda. CZYTAJ WIĘCEJ
Takich opinii, jak Orlińskiego, było więcej. Część odbiorców mediów, znudzona kolejnymi informacjami o rezygnacji papieża, zaczęła narzekać, że już za dużo, dosyć. Niektórzy, szczególnie na portalach, gdzie komentujący są anonimowi, twierdzili, że już "rzygają Benedyktem XVI" i "g***o ich to obchodzi".
Wszystkim tym osobom odpowiedziała Katarzyna Kolenda-Zaleska w felietonie dla "Gazety Wyborczej". Dziennikarka stwierdza, że niestety dla znudzonych, ale w mediach pod tym względem "będzie tylko gorzej". Nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. "Za chwilę moment abdykacji Benedykta XVI, niedługo konklawe, wybór nowego papieża, uroczystości związane z nowym pontyfikatem. (…) Na placu św. Piotra już instalują się telewizje z całego świata" – pisze dziennikarka.
Podważanie tego, że abdykacja papieża jest wydarzeniem, które wstrząsnęło światem, oznacza, że tego świata się nie rozumie. Ten pontyfikat od początku nie miał być przełomowy, bo po 27 latach rządów charyzmatycznego Jana Pawła II nikt nie miał na to szansy. Od początku mówiono, że to pontyfikat przejściowy i ten czas, jak uznał Benedykt XVI, właśnie minął. TO JEST ciekawe, kto go zastąpi. TO JEST ciekawe, w którym kierunku będzie teraz zmierzał Kościół (…). Ciekawe także dla świeckiego świata, bo Kościół nadal jest partnerem w opisywaniu rzeczywistości, nadal ma na nią wpływ poprzez rzesze wiernych. CZYTAJ WIĘCEJ
Parafrazując więc jeden z komentarzy internautów: tylko co nas obchodzą rzesze wiernych?
Medioznawca i nasz bloger Damian Muszyński nie ma wątpliwości, że jednak większość z nas nowy i stary papież interesują. – Temat jest na pewno ważny i dlatego wałkowany przez media – ocenia Muszyński. – Abdykacja papieża była wyjątkowa i to się odbiło ogromnym echem w mediach, które czują, że temat trzeba ciągnąć, bo on wciąż porusza – zauważa medioznawca. Podkreśla też, że teraz już na pewno wieści o Benedykcie XVI nie powinny pojawiać się na internetowych i prasowych "jedynkach" czy podczas pierwszych 10 minut w serwisie informacyjnym. Ale Damian Muszyński nie ma nic przeciwko temu, by wzmianki czy materiały o Watykanie wciąż pojawiały się w mediach. Bo i jest o czym mówić: ludzi interesuje, czy nowy papież będzie naprawdę czarnoskóry, kto zastąpi Benedykta XVI, jak Kościół zmieni się po tej abdykacji. Czy pójdzie w stronę liberalną, czy utrzyma linię konserwatywną, w końcu – czy nowy papież będzie młodszy niż jego poprzednicy.
Jednocześnie nasz rozmówca podkreśla, że w światowych mediach faktycznie Benedykt XVI i Watykan nie są już tematami na "jedynki". W zasadzie można powiedzieć, że zrobiono sobie od papieża małą przerwę. – Ale oczywiście temat Watykanu gdzieś się w materiałach przewija, a w pełni wróci 28 lutego, gdy oficjalnie nastąpi koniec pontyfikatu Benedykta XVI – mówi nam Muszyński. I dodaje, że ten temat dość intensywnie opisują właśnie media polskie, ale też włoskie i niemieckie. Nie jesteśmy więc pod tym względem wyjątkowi.
Jak zaznacza medioznawca, takie uczucie przesytu może pojawić się w kontakcie z mediami głównego nurtu. – To specyfika mainstreamu, w którym nie ma raczej wyboru. To, co jest oglądane, popularne, będzie relacjonowane – kwituje Damian Muszyński. I dodaje, że to tak jak z Katarzyną W.: możemy się zżymać, narzekać i pienić na jej obecność w mediach, ale niestety – najbardziej mainstreamowe telewizje i serwisy internetowe będą o niej mówić, bo to interesuje ludzi.


