W piątek (29 września) Maciej Stuhr prowadził benefis Lecha Wałęsy z okazji 80. urodzin byłego prezydenta. Nie omieszkał w wymowny sposób odnieść się do krytyków filmu. Publiczność zrobiła jednak wielkie oczy, kiedy aktor zaczął zapowiadać Roberta Więckiewicza. Oznajmił, że on sam ma "zostać pozwany za rolę w ostatnim filmie".
Reklama.
Reklama.
Maciej Stuhr dostanie pozew za "Zieloną granicę". Aktor mierzy się z hejtem
Z okazji 80. urodzin Lech Wałęsa w Gdańsku odbywają się specjalne uroczystości. W piątkowy wieczór na galę przybyło wielu znanych gości, w tym Monika Olejnik, Henryka Krzywonos oraz Robert Więckiewicz, który zagrał byłego prezydenta w obrazie "Wałęsa. Człowiek z nadziei". Wydarzenie prowadził Maciej Stuhr.
Podczas przedstawiania kolegi z branży filmowej, Stuhr wspomniał, że prawdopodobnie zostanie pozwany za swoją najnowszą rolę w filmie "Zielona granica".
– Być może państwo są zdumieni, że teraz na scenę zaproszę aktora. Czasy są takie, że aktorzy stają się coraz ważniejsi. Ja jadąc tutaj, dowiedziałem się, że mam zostać pozwany do sądu za rolę, którą ostatnio zagrałem – powiedział Stuhr.
– Państwo wyglądacie na dość inteligentnych ludzi. Ja powtórzę, aktor zostaje pozwany za rolę, którą odegrał. Jest z nami Robert Więckiewicz, który być może również zostanie pozwany za rolę Lecha Wałęsy w filmie Andrzeja Wajdy – dodał.
W mediach pojawiają się spekulacje, że osoba, która zamierza wnieść pozew, to organizator Marszu Niepodległości, Robert Bąkiewicz. Obecni na benefisie Wałęsy byli zdziwieni tymi wieściami.
Stuhr nie wydawał się być zaskoczony. Postanowił potraktować sytuację z przymrużeniem oka. Na co dzień aktor i jego żona otrzymują na swoje skrzynki w social mediach wiele negatywnych wiadomości, w których nie brakuje gróźb i zastraszania, co potwierdziła niedawno żona Stuhra na swoim koncie na Instagramie.
Katarzyna Błażejewska-Stuhr pokazała, jakie SMS-y otrzymuje od nieznajomych numerów jej mąż. "Kiedy ta ku**a i zakała Polski ma zamiar wypi**dalać? Jakby co, to z chłopakami możemy mu pomóc się 'szybciej' spakować. Nikt wam porządnie nie wpi**dolił, a przydałoby się" – brzmiała treść jednego z nich.
Nadmieńmy, że wcześniej gwiazdor serialu "Belfer" został pomylony w SMS-ie ze swoim tatą, Jerzym Stuhrem. "Kiedyś pana lubiłem za 'Seksmisję', a pan się tak zeszmacił" – napisała anonimowa osoba. "Drogi Panie, przykro mi, ale nie mam z 'Seksmisją' nic wspólnego" – odpisał filmowy i teatralny gwiazdor.
Stuhra hejtują rodacy, a Holland mierzy się z atakami Ziobry
– To jest język wzięty wprost z reguł i zasad stalinowskiej propagandy. Można powiedzieć, że jest on nie tylko analogiczny, to jest język wprost stamtąd zapożyczony – powiedział lider Suwerennej Polski.
Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny dodał, że nie zamierza milczeć, niezależnie od decyzji sądów. Na pytanie, czy przeprosi Holland, jeżeli sąd tak zadecyduje, odpowiedział sceptycznie, wskazując, że nie spodziewa się takiego obrotu sprawy.
– Jeżeli pani Agnieszka Holland wcześniej mówiła na mój temat, że jestem nazistą, bo w ten sposób wypowiadała się w swoich wywiadach, brunatną hołotą dokładnie (...), jeżeli może w ten sposób adresować swoje słowa czy to do polityków rządzących w Polsce, czy też podobne obelżywe słowa do polskich żołnierzy, funkcjonariuszy Straży Granicznej, to ja sobie nie wyobrażam, żeby jakikolwiek sąd uznał, że nie można tego nazwać propagandą rodem z podręczników Goebbelsa czy stalinowskiej prasy sowieckiej – dodał.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.