Tuż przed wyborami parlamentarnymi, które zaplanowano na 15 października, Olga Tokarczuk postanowiła zrobić wyjątek i wypowiedzieć się o polityce. W rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Guardian" wyznała, jak ocenia obecny rząd w Polsce. Jej słowa nie spodobają się raczej zwolennikom Prawa i Sprawiedliwości. Pojawił się też wątek "Zielonej granicy".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Olga Tokarczuk dla "Guardiana": "Trzeba położyć kres dalszej degradacji"
Olga Tokarczuk, choć w świecie szeroko pojętej kultury uchodzi za jednego z wrogów obecnej władzy w Polsce, rzadko kiedy udziela wywiadów o charakterze politycznym. Noblistka zaskoczyła więc swoich czytelników rozmową o Polsce na łamach "The Guardian". Noblistka nie kryła się z tym, co myśli o rządach Zjednoczonej Prawicy.
Nadmieńmy, że zagraniczny dziennik przedstawił Tokarczuk jako zwolenniczkę praw kobiet i prawa do aborcji, której poglądy w oczach części rodaków jawią się jako "antypolskie".
– Jeżeli odniosę się publicznie do czegokolwiek, co ma związek z obecną polską polityką społeczną lub ekologiczną, dziennikarze, którzy są uzależnieni od obecnego rządu, natychmiast zareagują napiętnowaniem moich słów, a trolle zaczną mnie hejtować – powiedziała powieściopisarka.
– Należy położyć kres dalszej degradacji, która prowadzi Polskę w stronę autorytaryzmu; to teraz najważniejsze – oznajmiła Tokarczuk, jednocześnie sugerując, że nie popiera żadnej partii.
Laureatka nagrody Nobla z 2018 roku podkreśliła, że jej zdaniem opozycja powinna "zacząć jasno wyrażać swoje zaangażowanie w sprawy postępowe". – My, obywatele, będziemy musieli mieć pewność, że nowy rząd będzie pokładał wiarę w demokrację – podsumowała.
Olga Tokarczuk o "Zielonej granicy" Agnieszki Holland
W wywiadzie z brytyjskim dziennikiem padła również kwestia głośnego filmu w reżyserii Agnieszki Holland -"Zielona granica". Produkcja budzi kontrowersje wśród polskich prawicowców, którzy twierdzą, że reżyserka w haniebny sposób pokazała działania strażników granicznych na granicy polsko-białoruskiej.
– W kontekście najważniejszych problemów wymagających szybkich rozwiązań, (...), szokujące jest, że politycy znajdują czas na złośliwe komentarze na temat filmów, których nawet nie widzieli. Tylko rząd niestroniący od przemocy jest w stanie w tak bezwzględny sposób potraktować artystę – zauważyła Olga Tokarczuk.
Jak pisaliśmy wcześniej, film nakręcony przez Holland zbiera pozytywne recenzje na świecie, zaś w Polsce stał się obiektem politycznej nagonki ze strony PiS. – Pani Holland sprowadziła polskich żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej do roli przestępców i sadystów, a nawet porównała ich do nazistów, którzy wozili Żydów do obozów zagłady – grzmiał w połowie września na antenie wPolsce.pl minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
W Polsce mamy jedną z najwyższych od dłuższego czasu w Unii Europejskiej stopę inflacji i ponadprzeciętny dług publiczny, (...). Jeśli poparcie dla PiS spada, to dlatego, że widzimy, iż Polska marnuje swoje zasoby, źle zarządza gospodarkę i niszczy różnorodność.