– Wiem, z czym pani dzwoni! Ksiądz! – wykrzykuje od razu jeden z mieszkańców Wielkiego Garca na Pomorzu, gdy ledwo zdążę się przedstawić. Bingo. Informacja o tym, jak tutejszy ksiądz wylewnie dziękował posłowi PiS za "pomoc w załatwieniu dotacji 441 tys. zł na renowację ołtarza głównego" rozeszła się lotem błyskawicy, skradła uwagę mediów, oburzyła internautów. – Jesteśmy słynni pod tym względem – stwierdza inny mieszkaniec. – W środę pół dnia polowała na mnie TVN. Wie pani, ze przez trzy godziny mnie szukali? Zaglądali przez dziurkę od klucza na plebanię – mówi w rozmowie z naTemat ksiądz proboszcz, bohater całego zdarzenia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ksiądz proboszcz z parafii w Wielkim Garcu na Pomorzu podziękował posłowi PiS za pomoc w załatwieniu dotacji na remont ołtarza.
– Podziękowanie mu się należało. I kultura, i sprawiedliwość tego wymaga – mówi naTemat ks. Wojciech Gruba
Ks. proboszcz: – Wszyscy sobie dopowiadają, że ja się włączam w nurt wyborczy. A ja nie miałem tego na myśli. W ogóle nie miałem takiego zamiaru.
Przyznaje, że i on, i parafianie zabiegali o pomoc: – Dzwoniłem do posła. Wysyłałem smsy. Stwierdziłem, że teraz tego nie przepuszczamy. Wszyscy na różne sposoby będziemy szukać pana posła, bo to jedyny kanał, że możemy dostać tę dotację
Ogłoszenie duszpasterskie, które widniało na stronie internetowej parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Wielkim Garcu i wywołało ogólnopolskie poruszenie, dziś nie brzmi już tak samo, jak kilka dni wcześniej.
– Zmieniłem je. Zadzwonił rzecznik księdza biskupa i powiedział, żeby je skrócić. Wcześniej do księdza rzecznika dzwonili z "Wyborczej" – przyznaje otwarcie w rozmowie z naTemat proboszcz Wojciech Gruba.
Cała Polska zdążyła się już jednak dowiedzieć, jak dziękował posłowi PiS za wsparcie w sprawie dotacji dla jego kościoła. Zdążyła to też odpowiednio skomentować, że Kościół miesza się do polityki.
"Mamy to: 441 tys. złotych na złocenie ołtarza głównego. Potrzebowaliśmy człowieka, jak w tej ewangelicznej przypowieści "o sadzawce Betesda": gdy nastąpiło poruszenie wody, trzeba było kogoś, kto by wprowadził chromego do wody, aby został uzdrowiony. Taką osobę mieliśmy w osobie posła Kazimierza Smolińskiego i byłego burmistrza Pelplina – Patryka Demskiego! Gdy PiS wygra wybory, to i w przyszłości będą kolejne dotacje na dach kościoła! Teraz czeka nas przetarg na wykonawcę ołtarza" – ogłosił 8 października proboszcz.
Dziś w ogłoszeniach parafialnych ten komunikat brzmi tak: "Jeszcze raz dziękuję naszemu posłowi (z Tczewa) oraz zastępcy prezesa z Tauronu za pomoc w załatwieniu dotacji 411 tys. zł na renowację ołtarza głównego".
– Wszyscy sobie dopowiadają, że ja się włączam w nurt wyborczy. A ja nie miałem tego na myśli. W ogóle nie miałem takiego zamiaru. Nie agitowałem. Może napisałem o pół zdania za dużo. Teraz już wiem, że trzeba to było powiedzieć, a nie pisać. Teraz tego żałuję, że niepotrzebnie powiedziałem zdanie, które już skasowałem – mówi naTemat ks. Wojciech Gruba.
– Czy kiedykolwiek z ambony zachęcał ksiądz wiernych politycznie? – pytam.
– Nie. Ja tylko mówię, że nie wolno głosować na takie partie, które są za aborcją. Zawsze tak mówię przed wyborami, ale ogólnie też. Jestem doktorem teologii moralnej, ukończyłem KUL, wykładałem etykę na seminariach. Znam od podszewki wartości, teologię moralną. I muszę przekazać wiernym, że nie można głosować na takie opcje. Nie podaję jednak nazwy żadnej partii. To parafianie sami powinni wiedzieć – odpowiada proboszcz.
Proboszcz: "Było za co dziękować panu posłowi"
Wielki Garc to wieś w województwie pomorskim, w powiecie tczewskim. Ale parafia obejmuje jeszcze trzy miejscowości: Gręblin, Rudno, Miedzyłęż. Leży niedaleko Pelplina, o którym w 2016 roku pisaliśmy, że jest dużym bastionem PiS na Pomorzu.
Burmistrzem do 2018 roku był wówczas Patryk Demski z PiS – dziś wiceprezes Tauronu, któremu również mieszkańcy i proboszcz dziękowali za dotacje.
Przypomnijmy, chodzi o Rządowy Program Odbudowy Zabytków, który niektórzy nazwali Kapliczką+. Dzięki niemu rząd przyznał zabytkowym kościołom ogromne pieniądze na remonty i renowacje dachów, kaplic, ołtarzów itp.
Parafia w Wielkim Garcu wnioskowała o 500 tys. zł. Tutejszy kościół pochodzi z XIV wieku. Najbardziej remontu potrzebują dach i ołtarz.
Dostali 441 tys. zł na ołtarz.
– To są bardzo duże pieniądze. Było więc za co podziękować panu posłowi. I kultura, i sprawiedliwość tego wymaga. Podziękowanie mu się należało. Bo w naszej gminie dotacje otrzymała tylko moja parafia i ksiądz biskup. A w pierwszej transzy dotacji nie dostał nikt – podkreśla ks. Wojciech.
Proboszcz potwierdza to, co słyszymy od mieszkańców parafii – że sam, osobiście, zabiegał u posła Smolińskiego w sprawie dotacji. Ale, jak precyzuje, pierwsi do posła, ale też do byłego burmistrza, dzwonili parafianie. To oni uruchomili swoje kanały. I to oni od samego początku się zaangażowali.
Zaznaczmy jednak, że na pewno nie wszyscy.
Mieszkańcy o podziękowaniach proboszcza dla posła
– Tragicznie to wygląda, naprawdę tragicznie. W głowie się nie mieści. Tylko proszę mnie nie cytować. Nie chciałbym występować w żadnym artykule – zastrzega jeden z mieszkańców parafii. Pod żadnym pozorem nie chce rozwinąć swojej wypowiedzi.
Inny z mieszkańców: – Powiem pani tak. Ja znam księdza od dziecka. I tak chyba nie powinno być, żeby tak promować pisowską władzę. Władza PiS jest władzą kościelną, czyli szuka sobie wyborców w kościołach i wśród ludzi, którzy nie myślą. Bo kto wybiera PiS?
– Ale pani nie będzie mnie cytować? – zastrzega po chwili.
Michał Myrda, były sołtys, strażak, politolog z wykształcenia, osobiście uważa to za dziwne, że podziękowania dla posła wzbudzają tyle emocji.
– Skoro obiekty są wpisane w państwowy rejestr zabytków, to korzystanie z dotacji na ten cel nie jest przestępstwem. A jeżeli komuś to przeszkadza z przyczyn światopoglądowych, to ma prawo do odmiennego zdania. Pytanie, czy jest to powód, by robić z tego sensację. Wydaje mi się, że nie – mówi.
Podaje analogiczny przykład: – Mamy kampanię wyborczą. Gdyby w kraju rządziła np. Lewica i z podziękowaniami dla niej wystąpił szef fundacji realizującej przedsięwzięcia lewicowe, to czy środowiska katolickie by się burzyły i robiły aferę, że jakim prawem na taki cel poszły publiczne pieniądze? Być może.
W parafii w Wielkim Garcu, jak tłumaczy, barwa polityczna jest szeroka. Na 2 tys. parafian do kościoła chodzi 30 proc. wiernych i jest ich coraz mniej.
– Ile osób, tyle zdań na temat tego, co się wydarzyło. Zależy, na kogo pani trafi. Czy na parafianina, który nie lubi księdza i będzie go mieszał z błotem. Czy na takiego, który powie, że ksiądz proboszcz to bardzo dobry gospodarz, bo przez lata przeprowadził już sporo remontów. Ale w większości było tak, że to parafianie się na nie zrzucali. A teraz pierwszy raz w końcu udało się pozyskać pieniądze z zewnątrz – mówi.
Duda na obiedzie, Komorowski na grobie pradziadków
Pomijając emocje i opinie, to jak wyglądały zabiegi proboszcza i parafian to historia sama w sobie. Podobnie jak postać księdza, który jest tu proboszczem od 32 lat. I w ogóle sama parafia, której mieszkańcy u siebie gościli obiadem kandydata na prezydenta Andrzeja Dudę. A nawet, gdzie sięgają korzenie byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego.
– Prezydent Duda był u nas 29 czerwca 2020 roku. Wcześniej 31 marca 2018 roku był prezydent Bronisław Komorowski. Na cmentarzu parafialnym w Wielkim Garcu odwiedził grób pradziadków, których ślub cywilny i kościelny miał miejsce w Pelplinie w 1899 roku – mówi proboszcz.
O parafii napisał już pięć książek. Jeden z rozdziałów w ostatniej pt. "Utrwalić w pamięci" nosi tytuł "Wizyty prezydentów".
Tę książkę proboszcz wręczył ostatnio posłowi Kazimierzowi Smolińskiemu. Miało to miejsce podczas dożynek gminnych na początku września, w których uczestniczyli też m.in. posłowie Karol Rabenda, Kacper Płażyński z PiS oraz poseł z PO.
Proboszcz: – Posłowie byli na mszy. Z PiS nawet się spóźnili. Kazanie było normalne, o chlebie, nie było żadnej agitacji. Razem wszyscy piliśmy kawę. Siedzieliśmy na jednej ławce.
Niedługo potem było przekazanie gminie wozów strażackich i kolejna okazja do spotkania z politykami PiS.
Proboszcz: Dzwoniłem do posła, wysyłałem smsy
Ale już dużo wcześniej proboszcz uznał, że w sprawie dotacji nie odpuści.
– Dzwoniłem do posła. Wysyłałem smsy. Stwierdziłem, że teraz tego nie przepuszczamy. Wszyscy na różne sposoby będziemy szukać pana posła, bo to jedyny kanał, że możemy dostać tę dotację. Uznałem, że nie mogę tego przegapić, tym bardziej że ołtarz z XVIII wieku się sypie – opowiada.
Gdy spotkał posła Smolińskiego na dożynkach, upewniał się, czy dotacja będzie. – Poseł obiecał mi, że będzie. Ale za jakiś czasu, gdy był na poświęceniu wozów strażackich, zapytałem go o to ponownie. Powiedział: "Ksiądz mi nie wierzy?". Powiedziałem: "Ja tylko się upewniam, bo naprawdę zależy mi na tej dotacji". W tym roku mija mi 40 lat kapłaństwa. Zostało mi 10 lat do emerytury. I pomyślałem, że chcę jeszcze co najmniej ten ołtarz zrobić. A może i dach – mówi.
Pierwszy raz podziękował posłowi 1 października.
Kolejny, osobiście – tydzień później. To wtedy wybuchła burza. Jak proboszcz to odbiera?
– To było tylko podziękowanie. A że zbiegło się z czasem przedwyborczym, to co ja mogę? PO po prostu znalazła sobie temat. Widziałem nagrania pani Pomaski, Nowackiej. W środę pół dnia polowała na mnie TVN. Wie pani, że przez trzy godziny mnie szukali? Zaglądali przez dziurkę od klucza na plebanię. Nie rozmawiałem z nimi, widziałem ich tylko przez kamerę – mówi.
Zaprosili posła na obiad, wręczyli kwiaty
Ale podziękowania z ambony i na stronie to jedno. Tak naprawdę miały jeszcze ciąg dalszy, bo rodzina z Międzyłęża – ta sama, która w 2020 roku gościła prezydenta Dudę – zaprosiła posła Smolińskiego i byłego burmistrza Pelplina Patryka Demskiego do swojego domu na obiad.
– To oni zaplanowali. Ja nie wiedziałem, że będzie pan Smoliński, dowiedziałem się w ostatniej chwili, w sobotę wieczorem. Mieli już kupione kwiaty. Podziękowałem mu więc publicznie. Wręczyliśmy mu kwiaty. Cały kościół zgotował oklaski. Był aplauz dla pana Smolińskiego, że załatwił nam dotację.
Na zdjęciach w swoich mediach społecznościowych pokazał to poseł Smoliński.
Czy to nie jest mieszanie Kościoła do polityki?
Mieszkaniec: "Mamy rok wyborczy. Rok cudów"
Michał Myrda w podziękowaniach księdza nie widzi zachęty, by w wyborach głosować na PiS.
– Przekaz medialny jest taki, że ksiądz zachęcał do głosowania na PiS. W ogłoszeniach poinformował, że poseł startuje w wyborach z listy nr 4. Ale czy to należy odebrać jako zachętę? Według mnie nie. Nie powiedział: "Słuchajcie moi drodzy parafianie, wyjdziecie w przyszłą niedzielę z kościoła i idźcie do lokalu wyborczego głosować na tego i tego posła". Tak nie padło – mówi.
Dodaje, że proboszcz od dłuższego czasu mówił z ambony, że ołtarz i dach wymagają remontu, bo takie były zalecenia inspektora ochrony zabytków. Mówił też o tym, że zabiegał u posła Smolińskiego.
– Wiem, że ktoś będzie miał negatywne odczucia, że Kościół i polityka. Ale od zarania dziejów Polski, jeśli cofniemy się do 966 roku, a nawet wcześniej, zawsze było powiązanie religii z państwem. Tak było na całym świecie, bez względu na religię. Powiązania były, są i będą. A my, szarzy ludzie na to wpływu nie mamy. Nasza parafia składała wcześniej wnioski o dotacje. Teraz się udało. Mamy rok wyborczy. Rok cudów. Na wiosnę będzie kolejny rok cudów, jak będą wybory samorządowe. I potem kolejny – dzieli się swoimi refleksjami.