Lista osób, które dostały się do Sejmu zaskakuje. Kto nie zostanie posłem?
Lista osób, które dostały się do Sejmu zaskakuje. Kto nie zostanie posłem? Fot. Natemat.pl

Nie wszystkie czarne konie tegorocznego wyścigu wyborczego okazały się czempionami. Wśród osób, których wyniki są największym zaskoczeniem, są przede wszystkim politycy PiS. Część z nich nie wróci nie tylko na ważne stanowiska w rządzie, ale nawet do poselskich ławek.

REKLAMA

Wybory w 2023 roku są wielkim zaskoczeniem. Zaskoczyła frekwencja, a także ostateczne wyniki partii, w tym między innymi Trzeciej Drogi, której poparcie solidnie przebiło sondaże.

Zdziwienia nie brakuje jednak również na listach z wynikami osób, które próbowały uzyskać poselski mandat. Wielu potencjalnym "pewniakom" się to bowiem nie udało. Są też i tacy, którzy weszli do Sejmu mimo wielu skandali na koncie oraz znani, których obecność w parlamencie do ostatnich chwil liczenia głosów nie była pewna.

Największe zaskoczenia wyborów w 2023 roku

Jadwiga Emilewicz (Zjednoczona Prawica)

Jednym z największych zaskoczeń na liście osób, które nie dostały się do Sejmu jest nazwisko byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz. Startowała ona z Poznania, gdzie uzyskała 26 876 głosów. By uzyskać poselski mandat, musiałoby zagłosować na nią o 1804 wyborców więcej.

Emilewicz podziękowała wyborcom między innymi za to, że "przygarnęli ją", mimo że nie pochodzi z Poznania.

Tadeusz Cymański (Zjednoczona Prawica)

Wśród "wielkich" nazwisk polityków PiS, którzy w kolejnej kadencji Sejmu nie zasiądą w ławach na Wiejskiej, jest także Tadeusz Cymański. Jeden z założycieli Solidarnej Polski (dziś Suwerennej Polski) był posłem na Sejm w aż w sześciu kadencjach i w tym czasie miał tylko jedną przerwę (VII kadencja).

W tegorocznych wyborach Cymańskiemu nie udało się zdobyć mandatu. Do ponownego objęcia stanowiska posła zabrakło mu 100 głosów.

Błażej Poboży (Zjednoczona Prawica)

Mandatu nie dostał wiceszef MSWiA Błażej Poboży. Przegrał w okręgu obejmującym m.in. Olsztyn, zajmując szóste miejsce.

Tomasz Rzymkowski (Zjednoczona Prawica)

To kolejny wiceminister, tym razem resortu Edukacji i Nauki. Skończył dopiero z siódmym wynikiem w swoim okręgu. Pożegna się on teraz nie tylko z teką wiceministra, ale też z miejscem w sejmowej ławie. Zdobył on 16 875, co okazało się niewystarczającym wynikiem.

Janusz Korwin-Mikke (Konfederacja)

Mimo pierwszego miejsca na liście Janusza Korwin-Mikkego pokonała go Karina Bosak, czyli działaczka Ordo Iuris, a prywatnie żona Krzysztofa Bosaka. Otrzymała ona ponad 21 tysięcy głosów, czyli ok. dwóch razy więcej od JKM. Porażkę Korwin-Mikke skomentował w swoim stylu – ocenił, że to "dowód, że kobiety nie powinny mieć prawa głosu".

Dobromir Sośnierz (Konfederacja)

Zdobył 10 962 głosów, ale nie uzyskał tym wynikiem mandatu posła, bo wyborcy zamiast niego w okręgu numer 18 (Siedlce) wybrali "jedynkę", z której startował Krzysztof Mulawa (14 043 głosów).

Robert Bąkiewicz (Zjednoczona Prawica)

Przegrana w wyborach spotkała także Roberta Bąkiewicza. Słynący z radykalnych, nacjonalistycznych poglądów główny organizator Marszu Niepodległości nie dostał miejsca w sejmowych ławkach. Zdobył jedynie 4 354 głosy.

Monika Pawłowska (Zjednoczona Prawica)

W gronie osób, które nie mogą liczyć na mandat, jest też Monika Pawłowska. Ta zasłynęła historycznym transferem z Lewicy do Prawa i Sprawiedliwości. Po przeliczeniu 100 proc. głosów Pawłowska zdobyła poparcie 10 789 obywateli. To oznacza, że znajdzie się poza Sejmem.

Przemysław Czarnecki (Zjednoczona Prawica)

Startujący z Wrocławia i okolic syn europosła Ryszarda Czarneckiego miał piąty najlepszy wynik na swojej liście i zdobył łącznie 9 342 głosy. Nie wystarczyło to, aby uzyskać mandat posła.

Czarnecki zasłynął m.in. tym, że jako poseł pijany został zgarnięty z ławki na przystanku autobusowym i zawieziony na izbę wytrzeźwień. Z tej odebrała go mama.

Iwona Śledzińska-Katarasińska (Koalicja Obywatelska)

W sejmowych ławach Śledzińska-Katarasińska jako posłanka zasiadała od 1991 roku, bez przerwy.

Zaliczyła ona wszystkie kadencje, od pierwszej aż do dziewiątej. Funkcję posła sprawowała przez 32 lata. W niedzielnych wyborach zdobyła nieco ponad 6 tysięcy głosów – nie wystarczyło to, aby uzyskać mandat.

Hanna Gill-Piątek (Koalicja Obywatelska)

Sporym zdziwieniem jest brak mandatu dla Hanny Gill-Piątek. Dotychczasowa posłanka na listy KO trafiła z Polski 2050, wcześniej była też polityczką Lewicy.

Gill-Piątek uzyskała ponad 5400 głosów, co dało jej ósmy wynik na liście. Z okręgu, w którym startowała, mandaty otrzymało pięciu posłów.

Paweł Poncyliusz (Koalicja Obywatelska)

Startujący z list Koalicji Obywatelskiej były polityk Prawa i Sprawiedliwości nie znajdzie się w Sejmie.

Startował on w wyborach z dwunastego miejsca z okręgu warszawskiego. Stamtąd Koalicja Obywatelska wprowadzi do Sejmu aż 9 posłów, ale nie Pawła Poncyljusza. Zdobył on 4 869 głosów.

Maciej Gdula (Lewica)

Gdula był "jedynką" na listach Lewicy w okręgu 13, ale mimo to został pokonany przez Darię Gosek-Popiołek.

Poseł otrzymał 16 308 głosów, tymczasem na startującą z dwójki partyjną koleżankę zagłosowało aż 39 054 osób.

Artur Dziambor (Trzecia Droga)

Mandatu nie uzyskał były poseł Konfederacji Artur Dziambor. Przed wyborami doszło do transferu i ostatecznie startował on z list Trzeciej Drogi. To nie pomogło w wygranej w wyborach. Polityk zdobył zdobył 9 168 głosów.

O włos od porażki. Ci kandydaci jednak dostaną mandaty

Janusz Kowalski (Zjednoczona Prawica)

Los słynnego posła Solidarnej Polski, a jednocześnie dotychczasowego wiceministra rolnictwa nie był przesądzony niemal do końca. Łeb w łeb szedł z Violettą Porowską.

Początkowo to Porowska była górą, ale ostatecznie uzyskała 11 219 głosów. Kowalski zdobył 12 408 głosów i dzięki temu dostał się do Sejmu.

Włodzimierz Czarzasty (Lewica)

Czarzasty mimo pierwszego miejsca na liście o mały włos nie wszedłby do Sejmu. Pod względem liczby głosów przegrał z lokalnym radnym, który zamykał listę Lewicy - Łukaszem Litewką. 34-latek dostał 40 579 głosów, a Czarzasty zdobył ich 22 332. Ostatecznie wystarczyło to, aby uzyskać mandat.

Łukasz Mejza (Zjednoczona Prawica)

Mejza zorganizował gigantyczną kampanię w województwie lubuskim, w którym zgarnął blisko 10 tys. głosów. Dla wielu obserwatorów fakt, że mimo wielu skandali uzyskał takie poparcie i wchodzi do Sejmu, był ogromnym zaskoczeniem.

Dariusz Matecki (Zjednoczona Prawica)

Matecki słynie z kontrowersyjnych poglądów oraz skandalicznych akcji, takich jak np. pomysł "odkażania" miasta po Marszu Równości. Mimo to na polityka zagłosowało w Szczecinie aż 14 974 osoby, co zapewniło mu mandat posła.