Wojciech Korda nie żyje.
Wojciech Korda nie żyje. Fot. Leszek Kotarba/East News

Wojciech Korda zmarł 21 października po długiej i ciężkie walce z chorobą. W sieci pożegnało go wiele osób, w tym córka Ania Rusowicz. Padły słowa o przebaczeniu. Tymczasem Polska Fundacja Muzyczna przekazała informacje dotyczące pogrzebu muzyka.

REKLAMA

"Był polskim wokalistą rockowym, gitarzystą, kompozytorem, współtwórcą muzyki do pierwszej polskiej rock-opery Naga" – wspominała w pożegnalnym wpisie Polska Fundacja Muzyczna, która przez ostatnie lata miała artystę pod swoimi skrzydłami.

Wojciech Korda odszedł w wieku 79 lat. Oprócz fanów, przyjaciół, muzyków i dziennikarzy w mediach społecznościowych kilka słów od siebie zostawiła jego córka Anna Rusowicz.

"I forgive You I release You I let You go" (pisownia oryginalna) – czytamy na jej Instagramie (w tłumaczeniu na polski: "wybaczam Ci, uwalniam Cię, pozwalam Ci odejść").

Pogrzeb Wojciecha Kordy

Kilka dni po śmierci muzyka do sieci trafiły szczegóły dotyczące pogrzebu.

"W porozumieniu z Rodziną informujemy, że Ostatnie Pożegnanie Wojciecha Kordy, odbędzie się w najbliższy piątek – 27 października o godzinie 12.45 w Poznaniu na cmentarzu Miłostowo (wejście od ul. Warszawskiej)" – przekazała Fundacja Muzyczna na Facebooku.

"Bliscy zmarłego Artysty, dziękując za okazywane wsparcie, zwracają się w tym trudnym czasie z prośbą o uszanowanie ich żałoby oraz nieskładanie kondolencji" – dodano.

Przypomnijmy, że Korda to założyciel zespołu Niebiesko-Czarni. W kapeli poznał królową big-beatu Adę Rusowicz, z którą doczekał się dwójki dzieci, Bartłomieja i Anny, która poszła w ślady rodziców. Relacje Kordy z córką były przez lata napięte, a nawet wrogie. Podobno dopiero poważna choroba muzyka skłoniła ich do pogodzenia się. Blisko dziesięć temu stan artysty uległ znacznemu pogorszeniu. Po przejściu sześciu udarów nie chodził, miał niesprawne mięśnie i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, przez którą musiał korzystać z aparatu na bezdechy.

Pomimo oznaczenia Złotym Krzyżem Zasługi muzyk nie mógł liczyć na zbyt wysokie wsparcie finansowe od państwa. Zaprzyjaźniona Polska Fundacja Muzyczna pomagała mu i wspiera jego żonę Aldonę Kędziorę, która od tamtej pory zajmowała się mężem, jak profesjonalna pomoc medyczna. "Wojtek ma parkinsonizm poudarowy, czyli sztywne kończyny. Wymaga codziennej rehabilitacji, bo mimo pozycji leżącej musi się co dzień obracać, by pobudzać krążenie w całym organizmie. O cewniku, pampersach, podkładach, maściach pisał już nie będę, ale Wojtek dzięki codziennemu wysiłkowi żony nie ma ani jednej odleżyny. NFZ do pampersów niewiele dopłaca miesięcznie, tylko one wraz z maściami to koszt kilkuset złotych miesięcznie" – informowała fundacja na początku 2022 roku.

Korda był przykuty do łóżka. Trzeba było go karmić dojelitowo. Prezes Polskiej Fundacji Muzycznej rok temu tak mówił o jego stanie na łamach Plejady:

– Pan Wojciech już tylko leży, kontakt z nim jest utrudniony. Jako Polska Fundacja Muzyczna wspieramy go od siedmiu lat – od początku, kiedy pojawił się u niego pierwszy udar. Opiekuje się nim pani Aldona, małżonka. Jej samozaparcie i wiedza na temat osoby chorej jest godna podziwu – oznajmił Tomasz Kopeć.

– Państwo nie jest wydolne, służba zdrowia w Polsce jest, jaka jest, w tym przypadku jedynie fundacja może pomóc. Gigantyczną pracę wykonuje jednak pani Aldona. Jest cichym bohaterem tej historii – zaznaczył mężczyzna.