Przez 30 lat był dziennikarzem sportowym, teraz został listonoszem. Wyjaśnił, dlaczego
redakcja naTemat
25 października 2023, 16:51·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 października 2023, 16:51
Paweł Czado przez blisko 30 lat był dziennikarzem sportowym. Pracował w katowickiej "Gazecie Wyborczej", a później w Interii. Na początku tego roku porzucił jednak media. "Kiedy nie robię nic – z reguły gwałtownie przybieram na wadze. Znalazłem więc idealne rozwiązanie – zostałem listonoszem" – poinformował w mediach społecznościowych.
Reklama.
Reklama.
Paweł Czado przez 27 lat pracował w katowickiej "Gazecie Wyborczej". Jak podają Wirtualne Media, w latach 2000-2020 szefował oddziałowi sportowemu. Kolejne dwa lata jako dziennikarz sportowy pracował w Interii. Na początku tego roku porzucił jednak zawód.
"Żeby wykonywać tę profesję, trzeba mieć w sobie, w mojej opinii, entuzjazm. Miałem go przez trzydzieści lat, czasami byłem wręcz jak kombajn. Myślałem, może naiwnie, że będzie tak zawsze. Okazuje się jednak, że w moim przypadku nie jest to możliwe" – wyjaśniał wtedy. Kilka dni temu Czado zamieścił post na Facebooku, w którym przyznał, iż na początku myślał, że "przez rok nie będzie nic robił", ale szybko zmienił zdanie.
Paweł Czado przez 29 lat był dziennikarzem sportowym. Teraz został listonoszem
"Kiedy nie robię nic – z reguły gwałtownie przybieram na wadze. Znalazłem więc idealne rozwiązanie – zostałem listonoszem" – poinformował. Jak dodał, "Poczta okazała się osobnym kosmosem". Twierdzi, że jest to instytucja "z osobnymi prawidłami, osobnymi regułami i własnym sposobem działania".
"Musiałem całkowicie przestawić sposób myślenia, musiałem przede wszystkim nauczyć się zupełnie innego sposobu koncentracji. Właśnie koncentrowanie się jest moim zdaniem kluczowym elementem tej pracy. Bez niego nic" – stwierdził były już dziennikarz, ale zaznaczył też, że więcej nie powie, ponieważ "co jest poczcie, zostaje na poczcie".
"Chcę jedynie zaznaczyć, że pozory mylą. Nie jest tak, że listonosz tu na luzie pośle buziaka, tam napije się kawki, czasem wrzuci z wdziękiem list do skrzynki, jak mu się zachce i adieu… To zabrzmi górnolotnie, ale to jednak bardzo odpowiedzialna praca. I trudna!" – dodał Paweł Czado.
Zdradził też, że na początku w nowej pracy było mu bardzo ciężko.
"Po tych kilku miesiącach, które spędziłem w tym niezwykłym miejscu – wiem jedno: wartością tej firmy są ludzie. Ich pracowitość i skromność mnie przytłacza. A poza tym nie ma przy tej robocie zbędnego pieprzenia. Może i nie ma również miejsca na poezję, ale proza tego zajęcia potrafi być piękna. Odczuwam więź z tymi ludźmi. Tworzą niezwykłą paletę osobowości, przekrój charakterów. (...) Rozumiecie więc, dlaczego jestem pogodny. Jestem pogodny, bo udowodniłem sobie, że jestem pożyteczny. A wszystko dzięki… listom" – napisał i dodał, że chudł już 15 kg.
W kolejnym wpisie zaznaczył, że jako dziennikarz również czuł się pożyteczny. "Dziennikarstwo to fantastyczna profesja, nadal tak uważam. Po prostu: w pewnym momencie czasem dochodzi się do punktu, że coś trzeba w swoim życiu zmienić. MUSI SIĘ zmienić. Tak było w moim przypadku. To była bardzo trudna decyzja, ale nie żałuję" – podkreślił.
Kim jest Paweł Czado?
Wirtualne Media przypominają, że Paweł Czado zaczynał pracę w śląskiej "Gazecie Wyborczej" w 1993 roku i początkowo był jej współpracownikiem. Etat otrzymał w 1997 roku i od tego czasu nieprzerwanie pracował w dziale sportowym "GW".
W 2000 roku został jego szefem i był nim do września 2020 roku, kiedy został zwolniony z pracy. – Proszę wybaczyć, nie będę mówił o szczegółach zwolnienia. Teraz muszę trochę odpocząć, a potem rozejrzę się za jakimś zatrudnieniem. Na pewno będę chciał zostać w branży – mówił wtedy portalowi Wirtualnemedia.pl.
Wkrótce został dziennikarzem Interii i pracował tam dwa lata. Paweł Czado jest autorem kilkunastu książek o tematyce sportowej, w tym "Piechniczek. Tego nie wie nikt". Kilka dni temu został laureatem nagrody "Górnośląski Tacyt" im. ks. Augustina Weltzla w kategorii popularyzator. Nagrodę ustanowił Ruch Autonomii Śląska.