Twierdzi, że widział Grzegorza Borysa. Zadzwonił na policję w Gdyni
redakcja naTemat
28 października 2023, 08:06·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 października 2023, 08:06
Funkcjonariusze zatrzymali w piątek późnym wieczorem 19-latka z Elbląga, który zadzwonił na policję w Gdyni. Twierdził, że widział w lesie koło Łężyc na Pomorzu poszukiwanego Grzegorza Borysa. Teraz mężczyzna odpowie za utrudnianie śledztwa w sprawie podejrzanego o zabójstwo 6-letniego syna 44-letniego żołnierza Marynarki Wojennej.
– Podejrzany miał palić ognisko i grozić nożem mężczyźnie, który go zauważył. Na miejsce od razu skierowano policjantów, którzy nie potwierdzili tego zgłoszenia – przekazała rzeczniczka komendy.
Późnym wieczorem na forach internetowych z Trójmiasta pojawiły się informacje, że w okolicach Łężyc i Zbychowa widziano patrole policji i Żandarmerii Wojskowej. Sołectwo Nowy Dwór Wejherowski ostrzegało w mediach społecznościowych mieszkańców, by nie wychodzili na spacery do okolicznych lasów i w miarę możliwości pozostali w domach.
Sołectwo informowało, że na trasie Reda-Zbychowo odbywają się poszukiwania i wzmożone prace służb mundurowych. Wskazywano, że prawdopodobnie chodzi o Grzegorza Borysa. Apelowano, by nie utrudniać pracy służbom poszukującym podejrzanego.
– Jednak policja od razu miała podejrzenie, że ma do czynienia z fałszywym zgłoszeniem. Natomiast każda informacja wymaga dokładnego sprawdzenia. Policjanci ustalili, że na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który celowo wprowadził w błąd policjantów, podając nieprawdziwą informację. Policjanci ustalili sprawcę tego przestępstwa – jest to mieszkaniec woj. warmińsko-mazurskiego – przekazała rzeczniczka. 19-latka z Ełku zatrzymano w piątek późnym wieczorem.
Odpowie za utrudnianie postępowania karnego dotyczącego zabójstwa oraz poszukiwań, które prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Chodzi o czyn z art. 239 par. 1 kodeksu karnego, czyli pomoc sprawcy przestępstwa w ten sposób, że przekazuje się fałszywe informacje o miejscu pobytu poszukiwanego.
Służby poprosiły, żeby dalej nie pojawiać się w okolicach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Stwierdzono także, że "poszukiwania Borysa są prowadzone metodycznie, na podstawie ustaleń i analizy, która na bieżąco jest wykonywana przez centrum operacyjne", a "działania służb są przemyślane i nie ma w nich przypadkowości".
Przypomnijmy, że w czwartek nieoficjalnie "Wyborcza" ujawniła, że na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego psy miały zwęszyć ziemiankę, w które leżały kosmetyki, telefon komórkowy i inne osobiste rzeczy. Te potencjalnie mogą należeć do podejrzanego.
Ani policja, ani Żandarmeria Wojskowa nie potwierdziły tych doniesień. Co więc dzieje się z 44-latkiem, który najprawdopodobniej zamordował swojego 6-letniego syna? – Jeżeli zdecydował się na ucieczkę i chowanie, to będzie starał się przewidywać działania policji. Będzie próbował je uprzedzać i szukać wszelkich możliwych sposobów, żeby się z tego pierścienia wydostać – powiedział naTemat gen. Adam Rapacki. To emerytowany policjant, były zastępca Komendanta Głównego Policji oraz byłego podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.