Antonii Mężydło, były poseł PiS, dziś członek konserwatywnej frakcji w PO zapewnia, że Donald Tusk jest w stanie połączyć występujące przeciw sobie grupy. Polityk relacjonował, że podczas słynnego już spotkania konserwatystów w Kancelarii Premiera rzeczowo dyskutowano o problemach, dopiero pod koniec Jarosław Gowin zaatakował Donalda Tuska, co sam później uznał za błąd.
Zdaniem Antoniego Mężydły z Platformy Obywatelskiej w partii mogą istnieć różne grupy poglądów – także konserwatywna, bo niektóre poglądy Donalda Tuska bardziej pasują do konserwatywnego nurtu. – Donald Tusk ma i konserwatywne i liberalne oblicze – zapewniał gość "Kontrwywiadu RMF FM". Przyznał jednak, że związki partnerskie podzieliły partię rządzącą. – W sprawie związków, i nie tylko, wytworzyło się coś na wzór frakcji, a dotychczas były skrzydła, ale nie było przywódców – wyjaśniał.
Zdaniem Mężydły nie będzie już jednak dochodziło do spotkań konserwatystów na własną rękę. – Konserwatyści dostali ultimatum - nie, że zostaną wyrzuceni, ale premier zaproponował, by spotkania odbywały się w jego kancelarii – relacjonował polityk. – To było spotkanie bardzo owocne, była otwarta rozmowa, szczera. Końcówka była ostra – przyznał. Potwierdził też, że Gowin przeprowadził otwarty atak na premiera. – Można powiedzieć, że to było odniesienie ad personam. To był błąd. Goiwn przyznał w rozmowie ze mną, że popełnił błąd – dodał gość Konrada Piaseckiego.
Według Mężydły członkowie PO mają świadomość, że rozbicie na frakcje nie posłuży nikomu. – Nikomu nie zależy, by organizować się we frakcje, nikt też nie myśli o tym, żeby Gowin był przywódcą PO, bo ona byłaby węższa niż dzisiejsza – ocenił polityk. Jego zdaniem Gowin jest świadom tego, że poza PO nie ma szans na takie wpływanie na politykę, jakie ma w PO.
Dlatego też wszelkie podziały w partii uda się wkrótce zasypać. – Nie jest aż tak źle. Są pewne rozdźwięki, ale ja wierzę w talenty premiera, że tę rysę, a może pękniecie, uszczelni – przewidywał poseł. Jego zdaniem kłopoty wynikają z normalnego zużycia rządzeniem. – Jeżeli premier nie chciałby być szefem PO, to dziś tym spoiwem, który najszerzej by łączył byłby Schetyna. Ale dziś na te trudne czasy najlepszy byłby premier Donald Tusk – zapewnił. – Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby powszechne glosowanie i zwycięstwo Donalda Tuska – dodał.