
– Kto nam podrzuca szczury? Czasem robisz to ty – zarzucił Donaldowi Tuskowi Jarosław Gowin podczas spotkania klubu PO z premierem. Tusk zarzucał wtedy konserwatystom, że robią wszystko, by upadł rząd. A czarnoskóry poseł Killion Munyama powiedział do Johna Godsona: "John, w sprawie związków partnerskich to my jesteśmy sto lat za Murzynami". "Newsweek" o tym, jak rozpada się Platforma.
Do Kancelarii Premiera posłowie PO przyjechali autokarem, było ich około setki. Zabrakło tylko frakcji Grzegorza Schetyny, co "Newsweek" opisuje jako ewidentną demonstrację, bo według tygodnika Tusk i tak już nie ukrywa, że były wicepremier to teraz jego rywal. Ale Tuskowi nieobecność Schetynowców nie przeszkadza, bo spotkanie nie było obowiązkowe. Premier chce tylko porozmawiać ze swoimi posłami, na luzie.
Premier podkreśla, że najważniejsze, to nie dać się podzielić. Znaleźć kompromis. Nie być ani zbyt w stronę PiS-u, ani zbyt w stronę lewicy. Zaczyna się dyskusja, posłowie mają wypowiadać swoje zdanie, a Tusk jest arbitrem. Zaznacza przy tym, że projekt o związkach partnerskich – lub jakikolwiek inny, pod inną nazwą, byle załatwiał sprawę – musi powstać.
Wreszcie głos zabiera Jarosław Gowin. Wcześniej jeden z posłów sugerował, że związki partnerskie to taki szczur, temat zastępczy, który ktoś podrzuca. Minister sprawiedliwości się do tego odnosi i zwraca bezpośrednio do premiera. – Po co wchodzimy w sprawy światopoglądowe? To jest ten szczur, którego nam ktoś podrzuca. Kto? (…) Czasem to ty jesteś osobą, która nas w te spory wciąga. Zajmuje się tematami zastępczymi – zarzucał Tuskowi Gowin.
Donald Tusk wysłuchał wszystkich głosów. Ale zdania nie zmienił. Jak podkreślił w swoim końcowym przemówieniu na środowym spotkaniu, ma nadzieję, że posłowie "dobrze zrozumieli jego ofertę". – Nie będziemy mogli być dłużej razem, jeśli będziecie dalej się spotykać – deklaruje konserwatystom szef rządu.
Tak wieszczy szef Fundacji Batorego prof. Aleksander Smolar. Jego zdaniem, dojdzie do nowego POPiSu, którego liderem będzie właśnie Jarosław Gowin. – Stworzy radykalne państwo zaglądające do łóżka i probówek – twierdzi prof. Smolar w rozmowie z naTemat. CZYTAJ WIĘCEJ
I wygląda na to, że Donald Tusk nie rzucał wtedy słów na wiatr. Konserwatyści, jak wynika z relacji "Newsweeka", zaczynają traktować ostrzeżenia premiera poważnie. Niektórzy zrazili się do Gowina. – Gdyby Jarek nie oskarżył Donalda o puszczanie szczurów, nie byłoby źle. Powinien siedzieć cicho i nie zaogniać – mówi "Newsweekowi" jeden z dotychczasowych ludzi Gowina.
