W najnowszym wywiadzie Katarzyna Grochola wyraziła swoje zadowolenie z wysokiej frekwencji wyborczej. Wyraziła także optymizm odnośnie przyszłych zmian w Polsce. Pisarka podzieliła się swoją oceną telewizji publicznej. Skomentowała także postępowanie prezydenta RP, Andrzeja Dudy i jego żony. Nie szczypała się w język.
Reklama.
Reklama.
Katarzyna Grochola ostro o Andrzeju i Agacie Dudzie. "Urząd do czegoś zobowiązuje"
Katarzyna Grochola jest cenioną pisarką, która ma na swoim koncie takie literackie przeboje jak "Ja wam pokażę" oraz "Nigdy w życiu", które doczekały się hitowych adaptacji filmowych. Prywatnie jest zaś mamą "królowej aranżacji" i "remontowych rewolucji", Doroty Szelągowskiej.
Pisarka słynie z otwartości w wyrażaniu swoich poglądów, często angażując się w dyskusje polityczne. Niedawno opublikowała filmik, w którym bezpośrednio odniosła się do ministra Błaszczaka. W kolejnym materiale wideo skierowanym do prezydenta Andrzeja Dudywyraziła bezpośrednią krytykę jego wystąpienia, wzywając do złożenia publicznych przeprosin.
Teraz w rozmowie z Plejadą nawiązała do swojego apelu. Grochola wyraziła opinię, iż osoba wypowiadająca obraźliwe słowa wobec innych, może borykać się z własnymi emocjonalnymi trudnościami, co jest wnioskiem, do którego doszła dzięki doświadczeniom zdobytym na terapii. Autorka książek ma nadzieję, że prezydent zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.
"Pan Duda bez przerwy mówi, że ktoś jest świnią. 'Świnie siedzą w kinie', 'świnie chodziły na wybory'. Ja bym się zastanawiała, w jakim on towarzystwie przebywa. Urząd prezydenta do czegoś zobowiązuje (...) Mam nadzieję, że za te 'świnie siedzą w kinie' prezydent będzie powołany przed sąd" – podkreśliła.
Pisarka nie zostawiła suchej nitki także na małżonce prezydenta, Agacie Dudzie. "Jaką pierwszą damę? Nie wiem, bo nie słyszałam, żeby cokolwiek powiedziała oprócz śpiewania z panem prezydentem czegoś na tle Tatr. Osiem lat to jest dość czasu, żeby otworzyć usta. Być może milczała, bo jest nauczycielką niemieckiego, a niemiecki był be. Na pewno jest dobrze ubrana. To wystarczy" – oceniła.
Grochola stwierdziła też, że pracownikom TVP może być ciężko w przyszłości pozbyć się "łaty". "Wiem, że ci państwo, którzy byli twarzami stacji, zarabiali mnóstwo pieniędzy, ale nie wiem, jaka jest cena za takie zbrukanie własnej twarzy. Też nie chcę powiedzieć, że wszyscy są tam obrzydliwi, bo myślę, że pion techniczny to są po prostu specjaliści, którzy starali się robić jak najlepszą robotę" – powiedziała.
Nie omieszkała także podsumować działań polityków Prawa i Sprawiedliwości. "Jestem katoliczką. Jestem osobą głęboko wierzącą. Natomiast to, co wprowadziło PiS - mówię tutaj o zaostrzeniu prawa do aborcji - to jest dramat. Przecież papież, głowa Kościoła katolickiego, mówi, że to jest sprawa sumienia, a pan Ziobro chce zaglądać kobietom między nogi. Zawsze będę za tym, żebyśmy miały wolność wyboru" – zaznaczyła.
"Nie znam kobiety, która traktowałaby aborcję jako środek antykoncepcyjny. Widać ci panowie, którzy tak myślą, to tylko z takimi kobietami mieli do czynienia. Żyję ponad 60 lat i nie znałam takich kobiet. Zawsze to jest tragedia. I mam nadzieję, że to prawo się zmieni" – dodała mama Szelągowskiej.
Grochola dla naTemat: Mogłabym nie lubić Tuska, bo cofnął mi 50 proc. uzysku
– To jest mój kraj, ale nie mój rząd. Nie kocham w nim złodziei, oszustów, manipulantów. Uważam, że ten kraj jest wart czegoś lepszego, mądrzejszych ludzi, a nie zawalania systemu edukacji i karmienia cnotami panieńskimi. Byłam dwa razy na pielgrzymce w Ziemi Świętej, jestem osobą wierzącą i nóż mi się w kieszeni otwiera, jak słyszę biskupa Jędraszewskiego – powiedziała.
Pisarka została zapytana również o wpływ Kościoła na krajową politykę. – Przede wszystkim Kościół to są ludzie, którzy bywają różni. Staram się ich wszystkich nie wpychać do jednego wora, tylko pooddzielać ziarno od plew, ale coraz mniej ziarna. Ziarno coraz mniej widoczne, bo się plewy rozprzestrzeniły. No trudno z tym żyć – dodała.
Wypomniała także ruchy konkretnych polityków. – Przypomnijmy sobie przeszczepy – udział pana Ziobry w zmniejszeniu przeszczepów w Polsce. 80 milionów na respiratory. Miliard na elektrownię w Ostrołęce, która nigdy nie powstanie, przekop Mierzei Wiślanej. Po prostu nie zgadzam się na nikczemność. Jeżeli ktoś tego nie rozumie i mnie dlatego nie lubi, to trudno – stwierdziła.
– Chciałabym, żeby ludzie się obudzili i przejrzeli na oczy. Mogłabym nie lubić Tuska, bo cofnął artystom 50 procent uzysku, ale patrzę szerzej. Jest świetnym przywódcą, mężem stanu i widzi swoje błędy, wyciąga wnioski – oceniła.
Grochola powiedziała też parę słów na temat Jarosława Kaczyńskiego, stwierdzając, że to "bardzo nieszczęśliwy człowiek, który stracił wszystko, co miał".
– Wszystko, co miał bliskiego, do czego się mógł przyznać. Rodzinę jakąś obok, brata, matkę, którą niezwykle kochał. Nie mam pojęcia, jaka jest jego historia życia, ale myślę, że bardzo smutna, przy wyłączeniu ojca z życia tych chłopców (...) On jest otoczony przez ludzi, którzy mu kadzą. Nie ma nikogo prawdziwego. Myślę, że nie ma żadnego prawdziwego przyjaciela. Jeżeli słyszę o człowieku, że nie ma rodziny, nie ma koło siebie nikogo bliskiego, wszystko jedno czy mężczyzny, czy kobiety to naprawdę bym usiadła i popłakała z nim. Tylko i wyłącznie tej części jego współczuję – skwitowała.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.