Jak informowaliśmy w naTemat.pl, niedawno Parlament Europejski uchylił immunitet Patrykowi Jakiemu, Beacie Kempie, Beacie Mazurek oraz Tomaszowi Porębie. W wyniku tej decyzji europosłowie PiS zmierzą się w sądzie z zarzutem nawoływania do nienawiści. W kuriozalny sposób tę sytuację postanowił skomentować premier Węgier Viktor Orbán.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Po uchyleniu im immunitetuPatryk Jaki, Beata Kempa, Beata Mazurek i Tomasz Poręba mają odpowiadać przed polskim wymiarem sprawiedliwości za promowanie w mediach społecznościowych spotu PiS, w którym straszono imigrantami. Chodzi o produkcję stworzoną na potrzeby kampanii przed wyborami samorządowymi w 2018 roku, którą europosłowie polubili lub udostępnili na swoich kanałach social mediach.
Czy to wypełnia już znamiona czynu, o którym mowa w art. 256 Kodeksu karnego, dotyczącym "nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych"? Tak twierdzi założyciel Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych Rafał Gaweł, który wniósł akt oskarżenia przeciwko europosłom Prawa i Sprawiedliwości. Ostatecznie o ich winie zdecyduje dopiero niezawisły sąd.
Viktor Orbán o "ataku terrorystycznym na wolność słowa". Tak premier Węgier broni europosłów PiS
Z komentarzem do czasu wydania wyroku nie powstrzymał się jednak najwierniejszy sojusznik PiS (oraz Władimira Putina) na arenie europejskiej, czyli Viktor Orbán. W serwisie X.com premier Węgier udostępnił materiał TVP World, w którym Jarosław Kaczyński uchylenie immunitetu partyjnym kolegom nazywa "nowym bolszewizmem", a od siebie dodał jeszcze ostrzejszą ocenę.
"Biurokratyczny atak terrorystyczny przeciwko wolności słowa: Parlament Europejski uchylił immunitet czterech eurodeputowanych PiS za wypowiadanie się przeciwko nielegalnej migracji. To początek końca… Dzień dobry, Europo!" – napisał Orbán.
Wpis madziarskiego przywódcy wywołał wielkie poruszenie w sieci. W ciągu kilkudziesięciu godzin Orbán doczekał się ponad pięciu tysięcy polubień, tysiąca udostępnień dalej i ponad pięciuset komentarzy w najróżniejszych językach.
Antyunijny popis premiera Węgier uznanie znalazł nie tylko wśród sympatyków PiS znad Wisły, ale też użytkowników znanych z poparcia dla Rosji. Wśród reakcji na orbanowską publikację w oczy rzuca się też sporo komentarzy o charakterze antysemickim, których autorom eurosceptycyzm udało się zmieszać z atakiem na Izrael.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Na Węgrzech już trwa kampania
Viktor Orbán uderza w najostrzejsze tony, bo prowadzi już kampanię przed przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Opozycja demokratyczna dostanie w nich kolejną szansę na ukruszenie potęgi rządzącego nieprzerwanie od 2010 roku Fideszu. W Budapeszcie stawka jest więc znacznie wyższa, niż te nieco ponad dwadzieścia mandatów przysługujących Madziarom w PE.
Od tygodni węgierska opinia publiczna jest zalewana... materiałami podobnymi właśnie do tego, od którego zaczęły się kłopoty europosłów PiS. Orbán w antyimigranckich nastrojach widzi główną metodę na kolejny sukces.
Co chwila przekonuje, że wybory do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku zakończą erę "partii migracji". Plan Orbána zakłada, że w nowym PE większość zapewni sobie sojusz takich formacji, jak węgierski Fidesz, polski PiS, hiszpański VOX, czy francuskie Rassemblement national.