W środę wieczorem w mediach społecznościowych Małgorzata Kidawa-Błońska poinformowała, że ktoś zdewastował ogrodzenie jej domu malując na nim swastykę. Marszałek Senatu stwierdziła, że problemem dla niej nie jest zniszczony mur, ale hejt, z którego trudno będzie wyzwolić Polaków.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Zdewastowano ogrodzenie mojego domu, ale nie to mnie martwi. Łatwo je odmalować. Zdecydowanie trudniej będzie wyzwolić nas od hejtu, kłamstwa i nienawiści, ale będziemy nad tym wytrwale pracować" – napisała na platformie X Małgorzata Kidawa-Błońska.
Nowa marszałek Senatu pokazała też zdjęcie. Widać na nim, że obok furtki na murze ktoś namalował swastykę – symbol nazistowskiego reżimu.
W komentarzach do karygodnego incydentu odnieśli się politycy Koalicji Obywatelskiej. "Bardzo współczuję. Nienawistny język ludzi PiS i zawłaszczonych przez nich mediów niestety przynosi żniwo. Sprawca tego wandalizmu nie może być bezkarny!" – napisał Michał Szczerba.
W podobnym tonie wypowiedziała się Agnieszka Pomaska. "Okropne. Hejt i nienawiść ma naśladowców. Pokonamy to zło! Trzymaj się Małgosiu!" – zadeklarowała posłanka KO.
Kidawa-Błońska i walka z hejtem
Przypomnijmy, że Małgorzata Kidawa-Błońska musiała nie raz mierzyć się z hejtem, w tym z hejtem ze strony PiS. Tak było 4 lata temu, kiedy to hasztag #SilniRazem został wykorzystany na busie wyborczym Koalicji Obywatelskiej.
Hasło to od funkcjonuje na Twitterze, grupując ludzi krytycznych wobec władzy PiS, dlatego wykorzystanie go przez polityków KO sprawiło, że w obozie władzy się zagotowało.
Prawica od razu podchwyciła, że jej oponenci "bratają się" z hejterami i zorganizowali nawet konferencję, na której napiętnowano plakat wyborczy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Wkradł się na nim jednak błąd, bo na oryginalnym plakacie nie było hasztagu #SilniRazem, a na tym, pokazanym przez PiS, już tak.
Ale PiS nic sobie z tego nie robił, a ówczesna wicemarszałek Sejmu nie usłyszała nawet przeprosin z tytułu tej pomyłki. Z kolei ataki na Kidawę-Błońską nie ustały. Liderka Koalicji Obywatelskiej odniosła się do nich podczas konferencji prasowej w Katowicach.
– Od kilku dni w mediach pojawiają się materiały bardzo atakujące moją osobę. Wcale się nie dziwię, że to ma miejsce, bo boją się tego ludzie, którzy nie chcą, żeby w Polsce była współpraca. Chcą swoją politykę budować na podziałach. Wiem i wierzę w to głęboko, że jeżeli chcemy rozwiązywać problemy ludzi, to musimy współpracować – mówiła wicemarszałek.
– Współpraca jest po to, żeby rozwiązywać problemy służby zdrowia, edukacji, prawdziwe problemy, o których mówią Polacy. Jeżeli chcą się w tej kampanii zajmować moją osobą, to znaczy, że nie mają żadnych propozycji dla państwa, na rozwiązywanie problemów Polaków – podsumowała zachowanie PiS Małgorzata Kidawa-Błońska.