nt_logo

Szokujący wywiad agenta Tomka. Tak miał pracować ze sprzyjającymi PiS dziennikarzami

Katarzyna Florencka

20 listopada 2023, 10:48 · 2 minuty czytania
Zarówno w swojej pierwszej kadencji, jak i w opozycji PiS miał przekazywać ściśle tajne materiały CBA dziennikarzom, którzy są dzisiaj gwiazdami rządowych mediów – twierdzi w najnowszym wywiadzie Tomasz Kaczmarek, szerzej znany jako "agent Tomek". Ujawnił, jak dokładnie miał wyglądać proces przekazywania informacji.


Szokujący wywiad agenta Tomka. Tak miał pracować ze sprzyjającymi PiS dziennikarzami

Katarzyna Florencka
20 listopada 2023, 10:48 • 1 minuta czytania
Zarówno w swojej pierwszej kadencji, jak i w opozycji PiS miał przekazywać ściśle tajne materiały CBA dziennikarzom, którzy są dzisiaj gwiazdami rządowych mediów – twierdzi w najnowszym wywiadzie Tomasz Kaczmarek, szerzej znany jako "agent Tomek". Ujawnił, jak dokładnie miał wyglądać proces przekazywania informacji.
Agent Tomek udzielił wywiadu, w którym obciąża m.in. Mariusza Kamińskiego Fot. Bartosz KRUPA/East News

Jednym z wątków poruszonych w najnowszym wywiadzie, którego "agent Tomek" udzielił "Gazecie Wyborczej", jest właśnie kwestia tego, jak Prawo i Sprawiedliwość miało dbać o przecieki do sprzyjających mu dziennikarzy. Tomasz Kaczmarek, jako agent CBA, miał bezpośrednio uczestniczyć w tym procederze.


CBA przekazywało materiały mediom? Zeznania agenta Tomka

Były agent mówi m.in. o aferze gruntowej z 2007 roku – chodzi o nieudaną prowokację CBA, kierowanego wówczas przez Mariusza Kamińskiego, wobec polityków Samoobrony.

– Analizy materiałów działań operacyjnych w aferze gruntowej, razem z obszernymi fragmentami podsłuchów ja oraz Ernest Bejda na bezpośrednie polecenie Kamińskiego osobiście operacyjnymi autami służbowymi woziliśmy do dziennikarza Cezarego Gmyza, który miał je potem nagłośnić. Te publikacje miały być częścią działań służb i służyć dla celów partii PiS – opowiada Kaczmarek.

Przekazanie materiałów miało odbyć się na Polach Mokotowskich, przed restauracją "Zielona Gęś". – Pojechaliśmy na parking i nawet nie wchodziliśmy do środka. Ernest Bejda przekazał w mojej obecności Cezaremu Gmyzowi trzy teczki skopiowanych materiałów operacyjnych. To były nie pendrive'y, tylko teczki w tekturowych obwolutach. Tam były analizy operacyjne i stenogramy z podsłuchów – mówi agent Tomek.

Były agent CBA wspomina również aferę hazardową z 2009 roku. Przekonuje, że najważniejsze materiały w tej sprawie Cezaremu Gmyzowi – który opisał w "Rzeczpospolitej" aferę z czasów rządu PO – miał przekazać ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński. On sam miał pracować z Dorotą Kanią, dzisiaj naczelną Polska Press.

– W moim prywatnym mieszkaniu Dorota Kania spotkała się z funkcjonariuszem CBA, który prowadził tę sprawę. Agent wyłożył na stół wszystkie teczki, jakie były w tej sprawie zebrane. Dziennikarka miała wówczas okazję zapoznać się z materiałami ściśle tajnymi i uzyskać informacje od funkcjonariusza o tym, co zostało tam zarejestrowane. W tamtym czasie celem Kani był sędzia Sądu Najwyższego, którego rozmowy CBA zarejestrowało przez podsłuchy w tej sprawie – opowiada "Wyborczej" Tomasz Kaczmarek.

Agent Tomek już wcześniej uderzał w Kamińskiego i CBA

Najnowsze zeznania w prokuraturze i rozmowy z mediami to już kolejny raz, kiedy były Tomasz Kaczmarek mówi o tym, jak miały wyglądać metody działania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Na początku 2020 roku w "Superwizjerze" TVN oskarżył ich o naciski w celu wytworzenia wrażenia, mimo braku jakichkolwiek poszlak, o winie małżeństwa Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich ws. słynnej willi w Kazimierzu.

– Dostawałem rozkazy, by pisać pod dyktando – stwierdził. – Dokręć śrubę, dopisz, że właścicielami byli Kwaśniewscy – mówił Kaczmarek o rozmowie z Wąsikiem. Miał "podkoloryzować" swoją pracę. Początkowo przekazywano mu, że mają dowody i im wierzył.