W sobotę w okolicy Babiej Góry ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego interweniowali aż trzy razy w takiej samej sprawie. Turyści nie mogli trafić do okolicznego schroniska górskiego.
Reklama.
Reklama.
Babia Góra to jedna z najpiękniejszych i najbardziej popularnych gór w Polsce, szczególnie jeśli chodzi o poranne wycieczki na oglądanie wschodu słońca. Jednakże, choć jest to popularny cel turystyczny, czasami nawet najbardziej doświadczeni turyści mogą się tam pogubić. Lokalne legendy głoszą nawet, że w pobliskich lasach mieszka bliżej nieokreślone "coś", co sprawia, że ludzie zbaczają ze szlaków bez powodu.
Niezależnie od legend, faktem jest, że do wypadków i interwencji GOPR-u dochodzi na Babiej Górze dosyć często. Nie inaczej było też w ubiegłą sobotę, kiedy to ratownicy interweniowali trzy razy w niemalże identycznych sprawach. Turyści zgubili się i nie potrafili samodzielnie trafić do schroniska.
Pierwsza interwencja odbyła się jeszcze wczesnym popołudniem. 26-letnia kobieta i towarzyszący jej mężczyzna w tym samym wieku wezwali ratowników za pośrednictwem aplikacji "Ratunek", ponieważ zgubili się w partii szczytowej. Zostali bezpiecznie sprowadzeni do Schroniska na Markowych Szczawinach.
W czasie opisywanej akcji ratownicy natknęli się jednak na kolejną zagubioną grupę. Tym razem były to trzy osoby, które również zostały odprowadzone na Markowe Szczawiny.
Jak informuje portal sucha24.pl, do największej interwencji doszło już po zmroku. 10-osobowa grupa turystów, chciała zejść z Babiej Góry do schroniska, ale napotkali problemy, które nie zostały bliżej opisane w serwisie. Ratownicy odnaleźli grupę i udzielili jej członkom pomocy.
Ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego apelują o zdrowy rozsądek w górach i zwracać uwagę nie tylko na to, czy uda nam się z nich zejść jeszcze przed zmrokiem, ale też na swoją na swoją kondycję.