Shakira została oskarżona o niepłacenie podatków w Hiszpanii. Miała być winna aż 14,5 miliona euro, czyli niemal 69 milionów złotych. Groziło jej za to 8 lat więzienia i potężna grzywna. Wcześniej chciała walczyć o swoje racje w sądzie. Poszła ostatecznie na ugodę, jednak wciąż musi zwrócić miliony euro. Dlaczego zmieniła zdanie?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Hiszpańska prokuratura oskarżyła Shakirę o sześć przypadków oszustw podatkowych. W zamian za to miała iść na 8 lat za kratki, a także zapłacić wysoką grzywnę w wysokości ponad 23 milionów euro (69 milionów złotych).
Co zrobiła Shakira? Unikała płacenia podatków w Hiszpanii
Prokuratorzy twierdzili, że w latach 2012-2014 Shakira mieszkała w Barcelonie – po tym jak zaczęła się spotykać z piłkarzem FC Barcelona, Gerardem Pique, a jednocześnie rozliczała się z podatków na Bahamach (są tam niższe stawki). Tam było jej oficjalne miejsce zamieszkania, ale hiszpańskie prawo mówi, że jeśli mieszkała ponad pół roku w tym kraju, to musiała płacić podatki. Nie robiła tego.
Już w maju domagała się umorzenia sprawy, ale to nie pomogło – przegrała apelację. Pod koniec lipca Shakira odrzuciła też ugodę hiszpańskiego ministerstwa sprawiedliwości, która utrzymałaby sprawę w sądzie. Zarzuciła jej "bezkompromisowość" i stosowanie "nieodpowiednich metod", by nakłonić ją do ugody. Postanowiła dociekać swoich praw w sądzie.
Obrona Shakiry twierdziła, że w tamtym czasie piosenkarka była w trasie i nagrywała program "The Voice" w USA i rzadko bywała w domu – zdecydowanie mniej niż pół roku, bo 60 dni. Dopiero od 2014 r. miała już oficjalnie płacić podatki, bo wtedy jej dziecko poszło do szkoły w Hiszpanii i spędzała więcej czasu z rodziną. Wykonawczyni hitu "Whenever Whenever" utrzymywała, że jest niewinna.
Proces Shakiry trwał kilka minut. Poszła na ugodę dla dobra dzieci
Do wielkiego procesu, w którym miało być 100 świadków, jednak nie doszło. To znaczy, był, zaczął się w poniedziałek, ale trwał zaledwie... 8 minut. Kiedy sędzia zapytał ją o to, "czy uznaje fakty i zastosuje się do nowych kar?", odpowiedziała krótko: "tak". Zaakceptowała tym samym sześć zarzutów niezapłacenia 14,5 mln euro podatków.
Jednak nie trafi za kratki. Dostała wyrok w zawieszeniu na 3 lata i musi zapłacić 7 mln euro grzywny (30 mln zł, czyli mniej więcej połowę tego, co była winna). Ma zapłacić też 432 tys. euro w zamian za uchylenie wyroku, by uniknąć trzech lat więzienia, ponieważ kara jest niższa od początkowo wnoszonej.
W praktyce jednak Shakira i jej prawnicy uważali, że byliby ją w stanie wybronić w sądzie. Piosenkarka wciąż uważa, że jest niewinna, ale wybrała dobro dzieci niż długoletnią walkę na ławie oskarżonych.
"Decyzja o zawarciu porozumienia wynika z powodów osobistych, emocjonalnych i sentymentalnych, które nie mają nic wspólnego z prawem. Doszłam do wniosku, że zwycięstwo nie jest zwycięstwem, jeśli ceną jest to, że zostajesz okradziona z tylu lat życia" – przekazała w oświadczeniu do mediów.
Shakira do najbiedniejszych artystek nie należy, więc z pewnością nie będzie musiała zaciągać kredytu na spłatę grzywny. Zwłaszcza że w tym roku wróciła na szczyt list przebojów za sprawą "piosenki zemsty" o swoim byłym partnerze. W zeszłym tygodniu odebrała za nią dwie latynoskie nagrody Grammy.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.