Od kilku dni popularność na Facebooku zdobywa satyryczny fanpage "Rodzinka Stokowskich", który za pomocą stockowych zdjęć i przesłodzonych komentarzy kpi z naiwnego języka reklam i psychologicznych poradników. To już kolejna taka strona w polskim internecie. Jak śmiejemy się z otaczającej rzeczywistości w XXI wieku?
Przedstawiciele starszego pokolenia raz po raz z nostalgią rozwodzą się nad upadkiem sztuki kabareciarskiej w naszym kraju. Że kiedyś to “na wysokim poziomie”, że “dla prawdziwych inteligentów”, że ponad głowami cenzorów puszczano do widowni oko “ironicznie komentując absurdy życia w PRL”. “Ach gdzież się podziały te kabarety studenckie, te salony inteligenckie?” – wołają liczne głosy.
Kabaret kontra internet
I rzeczywiście, oglądając występy wielu dzisiejszych kabareciarzy trudno uniknąć wrażenia, że dowcip nieco stępiony, żart przaśny, konwencja biesiadna. Co bardziej wyrobiony odbiorca, zwłaszcza będący na bieżąco chociażby z popisami amerykańskich komików (co w erze internetu nie jest przecież żadnym problemem), w telewizyjnych, precyzyjnie sformatowanych masowych “widowiskach humorystycznych” w starym stylu nie znajdzie raczej nic dla siebie.
Zobacz:Niekryty Krytyk: bawi i irytuje, ale na YouTube i tak oglądają go miliony. "Czasami czuję się jak małpa w Zoo"
Czy to znaczy, żeśmy wszyscy przez te dwadzieścia lat kapitalizmu totalnie schamieli i zgłupieli? Oczywiście nie. Po prostu tętno ironicznej, ostro punktującej rzeczywistość komicznej energii bije w XXI wieku gdzie indziej. W internecie.
Czy to umieszczone na Facebooku wyznanie zapracowanej przedstawicielki warszawskiej middle-class? Tak, ale nie do końca serio. “Pani Joasia” jest fikcyjną bohaterką satyrycznego fanpage’a “Rodzinka Stokowskich”, który istnieje 10 dni, ma już ponad 1000 fanów i zdaje się pewnie kroczyć śladami takich prześmiewczych inicjatyw, jak “Antkowi nie wyszło”, “Warszawski leming”, czy “Junior Brand Manager”.
“Rodzinka Stokowskich” wzorem innych tego typu projektów porusza się w rejestrach humoru czytelnych przede wszystkim dla ludzi mniej czy bardziej związanych z marketingiem, mediami czy szerzej rozumianą “branżą interaktywną”. Ale nie tylko. Ściągnięte ze stocka zdjęcia idealnych do granic śmieszności osób tworzących “rodzinkę” są punktem wyjścia do żartów z języka reklamy, psychologicznych poradników o szczęśliwym życiu i postaw aspirującej warszawskiej klasy średniej.
Naiwne frazesy o “byciu sobą” i “wewnętrznej równowadze” mieszają się z hymnami pochwalnymi dla ostentacyjnej konsumpcji.
a zaraz potem:
Reakcje internautów są bardzo różne: jedni wpisują się w konwencję, dzieląc się z innymi równie wysłodzonymi obserwacjami na temat życia w wielkim mieście, inni z kolei ewidentnie nie chwytają ironicznego klimatu. Niektórzy starają się zaś przydać swoim komentarzom polityczne ostrze wymierzone przeciwko “lemingozie” i Platformie Obywatelskiej.
Dla każdego coś miłego
Czy fanpage, którego twórcy starają się obśmiać reklamową rzeczywistość powtórzy sukces “Antka” czy “Leminga”? Zapewne tak, bowiem taki żart pada na podatny grunt. W celowo przesłodzonych przez twórców porcjach reklamowej papki okraszonej odrobiną mdłego języka pop-psychologicznych poradników, odnajdujemy bowiem nie tylko obraz naszej rzeczywistości, ale i cząstkę nas samych.
W ten sam sposób sukces “Antka” tłumaczył w rozmowie z naTemat Patryk Bryliński, jeden z założycieli owego fanpage’a:
Niezależnie jednak od tego, czy “Rodzinka Stokowskich” komuś się podoba czy nie, i czy osiągnie “w internetach” sukces, jest kolejnym dowodem na to, że jednorodny kanon kabaretowego humoru, za którym tęsknią starsi, ostatecznie się dziś rozpada. Zgodnie z tym, co mówił niedawno Tomasz Raczek o przyszłości sieci, wkraczamy w erę, gdy nasze potrzeby dostępu do wiadomości, informacji, opinii, ale i humoru, zaczynamy zaspokajać w sposób skrajnie spersonalizowany.
Każdy znajduje dziś w sieci taki humor, jakiego oczekuje. Jedni będą szukać go na Demotywatorach czy Kwejku, drudzy w filmach supergwiazdy polskiej internetowej szydery, czyli Niekrytego Krytyka, swoich fanów znajdą też ironiści subtelnie obśmiewający przywary konkretnych zbiorowości, jak to miało miejsce w przypadku “Junior Brand Managera”. Pewne jest jedno: wybór jest coraz większy i każdy znajdzie coś dla siebie.
PS. Nieoczekiwaną puentę do tego tekstu dopisał Sotrender, informując na swoim profilu o tym, które z dużych polskich fanpage’y mają najwięcej zaangażowanych fanów. Wszystkie trzy są “humorystyczne”, choć zarówno ich nazw, jak i niektórych prezentowanych tam żartów, lepiej chyba nie przytaczać... Cóż, takie życie.
Jestem taka zabiegana. Wszystko, co robię, musi być na 101%.Dlatego gdy tylko uda mi się znaleźć chwilę tylko dla siebie staram się wyciszyć, odnaleźć wewnętrzną równowagę i nawiązać kontakt z samą sobą CZYTAJ WIĘCEJ
Rodzinka Stokowskich
Kawa, plotki, kosmetyki, czyli spotkanie z panią Kasią, konsultantką kosmetyczną. Kolorowe szminki, cienie, kredki - tak niewiele trzeba, żeby dorosłe kobiety zachowywały się jak małe dziewczynki. Kupa śmiechu i zabawy :))) CZYTAJ WIĘCEJ
Antków każdy z nas spotyka na co dzień w pracy, na imprezie czy na ulicy - my postanowiliśmy się trochę z nich pośmiać. Nie ma też co ukrywać, że w każdym z nas jest trochę Antka, więc nawet nie trzeba patrzeć na innych. CZYTAJ WIĘCEJ