To kolejny już atak nożownika, tym razem w Lubinie. 53-letni mężczyzna zaatakował, szarpał i groził kobiecie, która wyszła z dzieckiem na spacer. Napastnika obezwładnił naoczny świadek, który posłużył się... fotelikiem dziecięcym. – Był kompletnie pijany, miał w organizmie 2,5 promila alkoholu – mówi naTemat st. asp. Krzysztof Pawlik
Reklama.
Reklama.
Lubin. Nożownik zaatakował kobietę z dzieckiem
Doniesienia o dramatycznej napaści zaczęły być udostępniane przez media w środę, w godzinach popołudniowych. W rozmowie z naTemat informacji o zdarzeniu udzielił st. asp. Krzysztof Pawlik.
Jak wyjaśnił, w minionym tygodniu 32-letnia kobieta, która szła chodnikiem ze swoim dzieckiem, została zaatakowana przez 53-letniego mężczyznę.
Naoczny świadek, który ruszył z pomocą kobiecie, to 63-letni mieszkaniec Lubina. Na miejscu szybko stawili się funkcjonariusze policji, którzy zatrzymali napastnika.
– Był kompletnie pijany, miał w organizmie 2,5 promila alkoholu. Podczas interwencji nie wykonywał poleceń mundurowych, znieważał ich i naruszył ich nietykalność cielesną – dodał.
53-latek usłyszał zarzuty kierowania gróźb karalnych, naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariusza. Jak wyjaśnił st. asp. Pawlik, za popełnione czyny mężczyźnie grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Kolejny atak nożownika w Polsce. To już czarna seria
W ostatnich tygodniach nie brakuje doniesień o napaściach ze strony nożowników. Wyjątkowo głośne są sprawy, w których ofiarami są dzieci. Najgłośniejszą jest atak Grzegorza Borysa z Gdyni na własnego syna, jednak jeszcze 13 listopadzie media rozpisywały się o ataku na 12-latkę z Rzeszowa.
Jak pisaliśmy w naTemat, w wyniku ataku dziewczynka doznała ran twarzy, głowy i szyi, a obecnie przebywa w szpitalu. Konieczne było wprowadzenie jej w stan śpiączki farmakologicznej.
Sprawca został ujęty po popełnieniu przestępstwa przez policjantów w "cywilu". Z relacji świadków wynika, że mieli zapytać młodego mężczyznę, dlaczego to zrobił. – Ja tylko ciąłem – miał odpowiedzieć.
– Był taki za bardzo pewny siebie, widać było, że coś w tej głowie ma nie tak. Później ludzie mi opowiadali, że chodził i mówił, że powinna spaść bomba, że wszystkich pozabija – powiedziała w rozmowie z "Faktem" ekspedientka pobliskiego sklepu, która jako ostatnia miała kontakt z nożownikiem przed napaścią.
Złapał ją za rękę, szarpał i groził. W obronie kobiety zainterweniował inny mężczyzna, który obezwładnił napastnika przy pomocy fotelika dziecięcego. Napastnik kierował groźby karalne również wobec niego.