Po wyborach w PiS nie panuje zbyt optymistyczna atmosfera, a tymczasem kolejne głosowania już na wiosnę – w tym do Parlamentu Europejskiego. Jak się okazuje, chrapkę na bycie europosłem ma mieć kilka ważnych osób z otoczenia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Lista nazwisk jest całkiem długa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Część najbardziej wyrazistych polityków PiS chce startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Lista nazwisk jest długa" – pisze Andrzej Stankiewicz w nowym tekście "Newsweeka".
Ważni politycy PiS mają planować "ucieczkę" do Brukseli
Powodem ma być trudna sytuacja w partii po wyborach. "Chrapkę na fotel w europarlamencie mają Czarnek, Sasin, Buda, Witek, Terlecki, a ponoć także nieustraszony szeryf Ziobro"– czytamy.
Politycy Kaczyńskiego mają go przekonywać, iż "Unia jest tak zła, że tylko oni mogą powstrzymać jej niecne, antypolskie plany". To pierwszy z argumentów, jakiego mają używać.
Drugim jest kwestia immunitetu, który ma być silniejszy od polskiego. "Trzeba mi immunitetu, bo gdym brawurowo działał dla twej i partii chwały, to mogłem w coś po drodze wdepnąć" – takie przekonywania ma słyszeć Kaczyński, co opisuje "Newsweek".
Wybory do PE już wiosną przyszłego roku
Unia Europejska 22 maja tego roku formalnie zatwierdziła termin kolejnych wyborów do Parlamentu Europejskiego na okres od 6 do 9 czerwca 2024 roku.
Przypomnijmy przy okazji, jakie były wyniki wyborów do europarlamentu w 2019 roku. PiS zdobył wówczas poparcie 45,38 proc. wyborców, Koalicja Europejska (PO PSL SLD Zieloni) 38,47 proc., a Wiosna 6,06 proc. W tamtych wyborach tylko trzy ugrupowania weszły do europarlamentu.
Wtedy też o tym, jak Prawo i Sprawiedliwość od lat budowało fundamenty pod wygraną w tamtych wyborach do PE, można było przeczytać w "Plusie Minusie", sobotnim dodatku "Rzeczpospolitej". Okazało się, że partia rządząca dzięki rozbudowanym badaniom socjologicznym potrafiła dokładnie określić, do kogo i jakie obietnice kierować.
– Nasza baza danych i modele statystyczne są na tyle rozbudowane, że budowa analogicznego zaplecza przez opozycję w ciągu kilku miesięcy nie jest możliwa – twierdził dobrze znający kulisy kampanii PiS rozmówca "Plusa Minusa".
"Plus Minus" informował też, że PiS w tamtym czasie od kilkunastu miesięcy przygotowywało sondażowy obraz Polski na wielu płaszczyznach. Chodziło m.in. o dokładną mapę wyborczą powiatów. – Szukaliśmy miejsc, gdzie możliwe jest poprawienie wyników na podstawie rezultatów wyborów prezydenckich i parlamentarnych – wyjaśniał wówczas rozmówca gazety.
W wyborach 2024 do PE nic nie jest przesądzone – szczególnie w obliczu wyników ostatnich wyborów parlamentarnych w Polsce.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.